"Ukraińskie lotnictwo powstało jak feniks z popiołów" - ocenił w RMF24 generał Tomasz Drewniak, pilot, były Inspektor Sił Powietrznych. Gość rozmowy 7 pytań o 7:07 stwierdził, że działania ukraińskiej armii na wschodzie są przygotowane modelowo i to „nie Rosjanie dyktują teraz warunki na froncie”.
Gość Tomasza Weryńskiego chwalił postępy ukraińskiej armii. Jak zauważył, wiele samolotów, które są w zasobach ukraińskiego lotnictwa pochodzi jeszcze z czasów ZSRR.
Naprawiali je, modernizowali i ukraińskie lotnictwo powstało jak Feniks z popiołów - mówił gen. bryg dypl. pil. rez. Drewniak. Ocenił, że teraz sytuacja na froncie się odwróciła i to niebiesko-żółte wojsko uderza tam gdzie Rosja jest najsłabsza i gdzie się tego nie spodziewa.
Ekspert zauważył, że na razie Polsce nic nie grozi ze strony Rosji, gdyż to Ukraińcy teraz kupują dla nas czas i dlatego należy ich wspierać.
Przypomnijmy, że Polska kupi 48 południowokoreańskich lekkich myśliwców FA-50 za 3 mld dolarów. Czy między innymi to dozbrojenie, w sytuacji hipotetycznej, zapewniłoby nam bezpieczeństwo podczas konfrontacji militarnej? Generał Tomasz Drewniak wyjaśniał, że nowoczesny sprzęt to tylko jeden z wielu elementów bezpieczeństwa.
Według naszego gościa istotne są trzy filary: sprawna i dobrze zarządzana armia, NATO oraz współpraca z Unią Europejską. I dodał: bezpieczeństwo to nie tylko ilość czołgów, samolotów i ludzi. Dzisiaj widzimy, że bezpieczeństwo wynika z zabezpieczenia finansowego i energetycznego.
Generał uważa, że aktualnie polskie lotnictwo jest w rozsypce i dużym rozkroku. Wynika to z tego, że mimo planowanych zakupów nowego sprzętu, ciągle trwają szkolenia pilotów i mechaników, modernizacje tego co w zasobach armia już posiada, a wiele nowych myśliwców jest dostarczana partiami.
Dziś problemem jest połączenie taktycznie, logistycznie, operacyjnie tego wszystkiego. Nie ma informacji, jaka jest koncepcja na ich wykorzystanie, jak to się połączy z tym co już mamy? Drewniak stwierdził, że w polskiej armii do wymiany w najbliższych pięciu latach jest nawet około 150-200 śmigłowców, więc 32 nowe śmigłowce to tylko jaskółka, a nie liczba docelowa.