Wajda nie potrzebuje już żadnych potwierdzeń swojej wielkiej roli w sztuce filmowej, swojej pozycji. Otrzymał także nagrodę za całokształt twórczości - mówi gość Kontrwywiadu RMF FM, minister kultury Bogdan Zdrojewski. Jak dodaje, ten film jest bardzo polski, dlatego trudny, a kino amerykańskie jest wyprofilowane na 14-, 15-latków.
Konrad Piasecki: Jeśli się gra, to można wygrać i przegrać – tak mówi po oscarowej porażce Andrzej Wajda. Dlaczego „Katyń” przegrał pańskim zdaniem?
Bogdan Zdrojewski: Andrzej Wajda nie przegrał. Wydaje mi się, że ten Oscar bardziej był potrzebny światu, Hollywood niż Andrzejowi Wajdzie. Wajda nie potrzebuje już żadnych potwierdzeń swojej wielkiej roli w sztuce filmowej, swojej pozycji. Otrzymał także nagrodę za całokształt twórczości. Tak mi się przynajmniej wydaje.
Konrad Piasecki: Myśli pan, że dlatego nie dostał ponownie Oscara, że ktoś, kto już jest raz nagrodzony nagrodą za całokształt twórczości, nie będzie teraz dostawał pojedynczych Oscarów?
Bogdan Zdrojewski: Nie. To się zdarza. Mogło się zdarzyć także w chwili obecnej. Rzeczywiście należy do rzadkości sytuacja, w której ktoś, kto jest nagrodzony za całokształt twórczości jeszcze startuje w nagrodach indywidualnych. Bardzo się cieszę, że Andrzej Wajda uzyskał jednak tę nominację, bo to wielki sukces.
Konrad Piasecki: Nominacja była, zwycięstwa nie ma. Dlaczego?
Bogdan Zdrojewski: Trudno powiedzieć. Nie ulega wątpliwości, że w tej chwili standardy czy layouty filmowe są dziwnie skrojone. Są skrojone na odbiorcę 14-, 15-letniego najczęściej, takie kino jest światowe w tej chwili. Jeżeli chodzi o kino komercyjne. Drugi element bardzo ważny. Ten film jest jednak polski, bardzo polski. Trzeci element według mojej oceny, który mógł także o tym decydować, to poszukiwanie w tej chwili takich filmów do nagród, które będą odbierane na całym świecie w sposób identyczny. Film polski jest trochę trudny.
Konrad Piasecki: To ja zapytam o czwarty element. Na promocję tego filmu wydano około miliona dolarów. Czy milionem dolarów można podbić Hollywood, panie ministrze?
Bogdan Zdrojewski: Hollywood pewnie nie, ale można z mniejszymi środkami finansowymi uzyskać Oscara. Wajda oczywiście tego Oscara, którego zdobył, zdobył bez takiej wielkiej promocji. Tak, można.
Konrad Piasecki: Może po prostu wygrał lepszy film. Pan widział tych „Fałszerzy” austriackich?
Bogdan Zdrojewski: Nie widziałem. Dlatego też jestem ostrożny, bo nie widziałem tego filmu, który wygrał.
Konrad Piasecki: Może to jest genialne dzieło…?
Bogdan Zdrojewski: Wiedziałem, że dwa filmy się liczą: „Katyń” i „Fałszerze”. Michałkow by trochę gorszy, tak wynikało z recenzji. To, że „Katyń” był faworytem, dawało nam takie nadzieje. Stąd zawód.
Konrad Piasecki: A tryumfatora wieczoru „To nie jest kraj dla starych ludzi” braci Coenów widział minister kultury?
Bogdan Zdrojewski: Tego jeszcze nie widziałem. Widziałem kilka innych filmów, które znajdowały się wśród nominowanych. To są dobre filmy. Akurat tego nie.
Konrad Piasecki: Minister kultury nie wdział. Prowadzący Kontrwywiad widział i może powiedzieć, że się dziwi, że takie filmy dostają Oscara.
Bogdan Zdrojewski: No właśnie. O niektórych filmach słyszałem bardzo wiele dobrego. Nie znalazły się one wśród wyróżnionych. Było zaskoczenie dotyczące także roli kobiecej. To była niespodzianka, chyba duża. Trzeba jednak pamiętać, że jeżeli bierze udział w głosowaniu zazwyczaj około tysiąca z 2700 akademików, to zdarzają się po pierwsze niespodzianki. Poza tym, to o czym mówiłem wcześniej – kino amerykańskie jest wyprofilowane na 14-, 15-latków.
Konrad Piasecki: Ameryka to nie jest kraj dla starych ludzi. Polska najwyraźniej to nie jest dobry kraj dla podatników. Panie ministrze, gdzie zginął wczoraj w tych obchodach studniówkowych podatek liniowy? Bo on się nagle rozpłynął w powietrzu.
Bogdan Zdrojewski: Wróćmy na moment do filmu. Trzeba jednak docenić łódzką filmówkę Se-Ma-For i powiedzieć, że to, że nasza animacja wygrała - Chapeau bas.
Konrad Piasecki: Doceniamy i gratulujemy. To teraz o podatkach. Trudniejszy temat. Gdzie jest podatek liniowy? Wczoraj miał być przedstawiony precyzyjny kalendarz dochodzenia do podatku liniowego.
Bogdan Zdrojewski: Od razu powiedzmy, że chodzi o taki podatek, który nazywany jest roboczo liniowy, a będzie do tego liniowego tylko troszkę podobny. Będzie ten podatek wprowadzony w 2010. W 2009 pojawi się w projektach ustawowych. Takie są zapowiedzi i tak pewnie będzie.
Konrad Piasecki: A w jakiej wysokości będzie? To jest klucz teraz.
Bogdan Zdrojewski: Właśnie po to jest potrzebny ten czas 2008-2009, aby go precyzyjnie policzyć. Nie ulega wątpliwości, że ten podatek będzie miał charakter prorodzinny, czyli taki, w którym będą jednak uprzywilejowane po pierwsze rodziny, po drugie osoby słabiej usytuowane. Po to, aby nie zgubić ich, trzeba dokładnie policzyć, jakie stawki oni naprawdę w tej chwili płacą, bo nie płacą wbrew pozorom podatku 19-procentowego.
Konrad Piasecki: Jeśli chodzi o stawki, to wczoraj słyszeliśmy tylko szefa gabinetu premiera, który mówił, że od przyszłego roku wprowadzimy dwie stawki podatkowe. Panie ministrze, tak uczciwie, kto wprowadził dwie stawki podatkowe?
Bogdan Zdrojewski: Nikt nie wprowadził.
Konrad Piasecki: A kto je zapisał w ustawie?
Bogdan Zdrojewski: Zapisało je Prawo i Sprawiedliwość.
Konrad Piasecki: To dlaczego teraz Platforma bierze tę chwałę na siebie?
Bogdan Zdrojewski: Z tego powodu, że uznaliśmy wtedy, kiedy PiS zaproponował dwie stawki, że jest to dobra droga do dojścia do podatku liniowego. Niestety PiS się z tego wycofał.
Konrad Piasecki: Czy wyobraża pan sobie sytuację, w której przy tych dwóch stawkach – 18 i 32 procent – podatek liniowy będzie wyższy niż 18 procent?
Bogdan Zdrojewski: Nie, nie wyobrażam sobie.
Konrad Piasecki: Czyli musi być niższy.
Bogdan Zdrojewski: Musi być niższy.
Konrad Piasecki: 17, 16, może 15?
Bogdan Zdrojewski: Poczekajmy, dajmy szansę premierowi i ministrowi finansów, aby dokładnie policzyć, podjąć decyzję polityczną. Będzie na pewno tak, że podatki będą obniżane, a nie podwyższane.
Konrad Piasecki: Ale niższy będzie na sto procent? To pan gwarantuje?
Bogdan Zdrojewski: Niższy podatek musi być i jest on celem Platformy Obywatelskiej. Powiedzieliśmy, obiecaliśmy, obietnic dotrzymujemy.
Konrad Piasecki: Teraz o politycznym sporze o kulturze, czyli Donaldzie, który marzy na melodię Jozina z Bazin. Rzeczywiście jest tak, że PiS nie mógł wykorzystać tego podczas swojej konwencji?
Bogdan Zdrojewski: Polskie, ale też europejskie prawo o ochronie praw autorskich zakłada liczne ograniczenia, jeżeli chodzi o wykorzystywanie różnych utworów, w tym również kompozycji tego typu do celów publicznych. Ta miała charakter publiczny.
Konrad Piasecki: Ale jak ktoś chciałby na wiejskim weselu zaśpiewać „Donalda, który marzy”?
Bogdan Zdrojewski: Na wiejskim weselu proszę bardzo.
Konrad Piasecki: A jak byśmy chcieli w tym studiu teraz zaśpiewać, to już nie?
Bogdan Zdrojewski: Już nie, dlatego że to jest odbiór publiczny.
Konrad Piasecki: Czyli PiS powinien zapytać autorów i bez ich zgody nie wykorzystywać?
Bogdan Zdrojewski: Każdy, kto śpiewa sobie w domu, może śpiewać do woli. Każdy, kto śpiewa na prywatnym weselu, także. Tam, gdzie jest odbiór publiczny, niestety jest ochrona praw autorskich.
Konrad Piasecki: Czyli PiS przegra tę sprawę z Kabaretem pod Wydrwigroszem.
Bogdan Zdrojewski: Wszystko na to wskazuje, że tak.
Konrad Piasecki: I jeszcze na koniec chciałem zapytać, czy pana zdaniem Kazimierz Marcinkiewicz rzeczywiście szykuje się do roli następcy Donalda Tuska? Tak twierdzi Jarosław Kaczyński.
Bogdan Zdrojewski: Nie, nie sądzę.
Konrad Piasecki: A ktokolwiek się szykuje?
Bogdan Zdrojewski: Jeżeli ktoś się szykuje z takich osób jak Kazimierz Marcinkiewicz, to może szykuje się raczej do zastąpienia Jarosława Kaczyńskiego niż Donalda Tuska. Ale nie sądzę generalnie, aby w tej chwili ktoś się szykował. Nie ulega wątpliwości, że następne dwa lata, jakie będą w polityce, będą okresem raczej stabilizacji, jeżeli chodzi o formację polityczną niż odwrotnie.
Konrad Piasecki: Dwa lata, a potem będą wybory prezydenckie.
Bogdan Zdrojewski: Potem zacznie się czas przygotowań do wyborów prezydenckich, i tu oczywiście będą wygrywały indywidualności z dużym poparciem politycznym, czyli także partyjnym. Natomiast te dwa lata czeka nas, mam nadzieję, stabilizacja.
Konrad Piasecki: Chodzą takie wieści, że w pewnym momencie Donald Tusk wycofa się ze stanowiska premiera i wtedy może otworzyć się droga dla Marcinkiewicza. Tak mówi Jarosław Kaczyński. To kiedy Donald Tusk się może wycofać pańskim zdaniem? Dopiero przed wyborami prezydenckimi?
Bogdan Zdrojewski: Moim zdaniem w tej chwili mamy bardzo dobrego premiera, który jest silnie zdeterminowany na wypełnianie swojej misji.
Konrad Piasecki: Jakby minister, członek rządu, mówił coś innego, to byłbym szczerze zdziwiony.
Bogdan Zdrojewski: Ale chce to podkreślić, dlatego że nie chodzi tylko o tę ocenę, na którą sobie pozwalam, ale przede wszystkim na wskazanie, że premier jest w tej chwili zajęty premierowaniem, a nie pozyskiwaniem pozycji dla startu w wyborach prezydenckich.
Konrad Piasecki: A w obozie Platformy Obywatelskiej widzi pan kogoś godnego, kto by go godnie zastąpił?
Bogdan Zdrojewski: Nie ma takiej potrzeby.
Konrad Piasecki: Kiedyś się może pojawić. Sto dni wytrzymał, tysiąc nie wiadomo, a trzy tysiące to już w ogóle.
Bogdan Zdrojewski: W tej chwili nie ma takiej potrzeby.
Konrad Piasecki: I nigdy nie będzie? Dożywotnie będzie premierem?
Bogdan Zdrojewski: Zobaczymy. W tej chwili nie ma takiej potrzeby. Rząd zaproponował pewną wizję na pełne dwie kadencje, aby pokazać nie tylko to, co zrobimy w tej kadencji, ale do czego zmierzamy w długiej perspektywie.