Obsada resortów siłowych może być pierwszą kością niezgody między PO a prezydentem. Zdaniem PiS-u Lech Kaczyński powinien mieć wpływ na to, kto zostanie szefem MSWiA, MON, MSZ i koordynatorem ds. służb specjalnych. Co najmniej to powinno być uzgodnione z prezydentem. Z Konstytucji wynika też, że to prezydent jest zwierzchnikiem sił zbrojnych i odpowiada za politykę zagraniczną. Trudno sobie wyobrazić, by to robił w sporze - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM minister Zbigniew Wassermann.
Konrad Piasecki: Wyobraża pan sobie PiS pod wodzą kogoś innego, niż Jarosław Kaczyński?
Zbigniew Wassermann: Nie wyobrażam sobie.
Konrad Piasecki: Premier mówił „Jeśli dostaniemy mniej niż 280 mandatów rezygnuję z bycia prezesem”. Do 280 brakuje Wam 120 a zasady i słowa zobowiązują także premiera.
Zbigniew Wassermann: W polityce nigdy nie powinno się mówić nigdy. To jest taka sytuacja, która potrafi się bardzo zmienić. Niektóre wydarzenia są trudno przewidywalne, z niektórymi trudno się pogodzić. Mamy taki werdykt jaki mamy i polityk z najgorszych sytuacji powinien wyciągnąć najlepsze wnioski.
Konrad Piasecki: Rozumiem, że pan będzie odwodził premiera Kaczyńskiego od myśli o porzuceniu prezesury PiS?
Zbigniew Wassermann: Zdecydowanie tak. To jest człowiek, który bardzo dobrze opanował sztukę polityki, który bardzo długo narzuca styl jej realizowania, który układał scenę polityczną, do czasu aż stało się to, co się stało.
Konrad Piasecki: Do czasu, kiedy nie przegrał sromotnie w Warszawie z Donaldem Tuskiem.
Zbigniew Wassermann: Platforma wygrała. Nie ma co ukrywać.
Konrad Piasecki: Jak wynik pana i Zbigniewa Ziobry w Krakowie w starciu z Gowinem? Jak dream team PiS starł się z takim świeżym człowiekiem Platformy Obywatelskiej?
Zbigniew Wassermann: PiS walczył przeciw wszystkim i w tej walce przegrał. Trudno jest wygrać ze wszystkimi, choć pragnę zwrócić uwagę, że w odróżnieniu do poprzednich rządów, które znalazły się w takiej sytuacji, myśmy powiększyli swój dorobek, zarówno procentowy jak i ilościowy. To także jest warte podkreślenia.
Konrad Piasecki: Czuję, że to będzie leitmotivem tłumaczeń porażki wyborczej PiS, że wynik jest jednak lepszy niż dwa lata temu, jeśli chodzi o ilość głosów.
Zbigniew Wassermann: Bo jest.
Konrad Piasecki: Ale Tusk wygrał z Kaczyński, Gowin z panem i ze Zbigniewem Ziobro;Dzikowski z Gilowską; Nowak z Płażyńskim itd. Ma pan jakąś własną teorię na temat przyczyn klęski PiS?
Zbigniew Wassermann: Po pierwsze zaniedbaliśmy pewne środowiska, które się bardziej liczyły w tej grupie, która stanowiła nadwyżkę dotychczasowych uczestników głosowań. Myślę tu o bardzo wysokiej frekwencji i roli, jaką w niej odegrała młodzież. Na to niewątpliwie trzeba zwrócić uwagę. Za mało też dbaliśmy i dopieszczaliśmy inteligencję, przecież w miastach przegraliśmy.
Konrad Piasecki: Delikatnie powiedziane, bo „wykształciuchy” to Wasze hasło. Inteligencja Wam chyba tego nie zapomniała.
Zbigniew Wassermann: Można dzisiaj rozpatrując przyczyny, zastanawiać się właśnie, czy nie jest tak, jak pan powiedział, że to nam zaszkodziło. To te przyczyny, które oprócz zmasowanych ataków i tego frontu przeciwpisowego doprowadziły do przegranej.
Konrad Piasecki: Zmasowane ataki, front, a Wy nadstawialiście drugi policzek, co widać było chociażby po sprawie Sawickiej. Panie ministrze, prawa jest taka, że właściwie wszyscy specjaliści od zachowań wyborczych mówią, że to ta sprawa mogła przeważyć szalę, że granie materiałami służb specjalnych w kampanii wyborczej zdecydowanie się nie opłaciło PiS.
Zbigniew Wassermann: Są też takie opinie, które mówią, że wyborcy powinni poznać prawdę. Tej prawdy mimo opublikowania, ogłoszenia jednoznacznych dowodów, nie udało się przebić przez frontalny atak. Tak naprawdę powinien być oskarżony Kamiński, zlikwidowana CBA, a Sawicka była nieszczęśliwą, pokrzywdzoną, płaczącą osobą.
Konrad Piasecki: Ja mam poczucie, że do całej tej sprawy, pani poseł Sawickiej doskonale pasują słowa Talleyrand: „Zadaje się, że to więcej niż zbrodnia, to błąd”. To był błąd, nie mówiąc już o tym, że grzech.
Zbigniew Wassermann: Jeśli to był błąd, to on był umiejętnie podprowadzony. Pan Graś mógł całą sprawę na komisji załatwić, ale po co. Nie chciał.
Konrad Piasecki: Sawicka już nie kandydowała do parlamentu, nie była już też członkiem Platformy Obywatelskiej. Czy pan uważa, że Mariusz Kamiński popełnił błąd pokazując te materiały? Czy dzisiaj z perspektywy powyborczej i przegranej PiS-u pan uważa, ze Kamiński miał rację, prezentując te materiały?
Zbigniew Wassermann: On powinien to nawet wcześniej zrobić, dlatego że obrona przed najpoważniejszym zarzutem dla służb, czyli politycznością działania, byłaby tak samo niezwykle ciążąca, przy pokazaniu, jak nie przy pokazaniu. Ta prezentacja to był element przekazania pewnej prawdy dla wyborców. Oni z tego nie skorzystali.
Konrad Piasecki: Prawda o posłance, która już nie kandydowała. Ale czy Mariusz Kamiński powinien w takiej sytuacji pozostać szefem Centralnego Biura Antykorupcyjnego w czasie, gdy to Platforma przejmuje władzę?
Zbigniew WassermannOczywiście, że tak. To, że ona nie kandydowała jest kompletnie bez znaczenia. Ona popełniła bardzo poważne przestępstwo i pokazała, jak bardzo lekceważy to, co jej ugrupowanie mówi i obiecuje, że zrobi.
Konrad Piasecki: Ale wracając do Kamińskiego, czy on powinien pozostać?
Zbigniew Wassermann Myślę, że tak. Instytucja przez niego kierowana odniosła wiele poważnych sukcesów. Ja nie chcę w tej chwili robić przeglądu, ale bardzo proszę: zakłady tłuszczowe – 150 milionów, wielokrotne łapówkarstwo w klinicznych szpitalach, opera w Krakowie – milion złotych, pani Sawicka… Można tak wymieniać długo.
Konrad Piasecki: Tak, tylko że pytanie, które zadaję ma nieco inny charakter. Czy pan uważa, że on swoją osobą powinien firmować rządy Platformy? Czy może powinien powiedzieć: zwyciężyła Platforma, ja się nie spodobałem jako szef CBA, więc w takim razie odchodzę.
Zbigniew Wassermann: To byłoby głębokie nieporozumienie. W ustawie jest zapisane, że to jest apolityczny szef, i że są przesłanki jego odwołania. Jeżeli miałby to być szef Platformy, lub PiS-u to by było największe nieporozumienie, gdybyśmy tak ustawiali tę sprawę.
Konrad Piasecki: Tak, ale Mariusz Kamiński był politykiem Prawa i Sprawiedliwości, nawet, jeśli już dzisiaj nie jest.
Zbigniew Wassermann: Ale jak przyjdzie następny i będzie politykiem Platformy i rzecz się będzie powtarzała. Przecież to o to chodzi, jakie są efekty pracy tej instytucji, czym ona się może pochwalić i czy spełnia oczekiwania obywateli.
Konrad Piasecki: Panie ministrze, czy pan uważa, że wpływ na obsadę resortów MON i MSZ powinien mieć prezydent, czy powinna to być wyłączna domena nowego premiera Donalda Tuska?
Zbigniew Wassermann: Myślę, że to co najmniej powinno być uzgodnione z prezydentem, ale proszę popatrzeć do konstytucji. Prezydent jest największym zwierzchnikiem sił zbrojnych i odpowiada za politykę zagraniczną, więc trudno sobie wyobrażać, żeby to robił w sporze z rządem.
Konrad Piasecki: Pana zdaniem powinien mieć prawo weta? Na przykład przychodzi Donald Tusk i mówi: moim kandydatem na szefa MON-u jest Radosław Sikorski, a prezydent mówi: nie, nie zgadzam się?
Zbigniew Wassermann: Powinna nastąpić wymiana argumentów i Donald Tusk powinien ustąpić.
Konrad Piasecki: A może prezydent Kaczyński?
Zbigniew Wassermann: To już widzę, po czyjej stronie pan chce być.
Konrad Piasecki: Po prostu wiem, że domeną premiera jest powoływanie ministrów i wskazywanie kandydatów na nich.
Zbigniew Wassermann: Ale pytał pan, czy to będzie dobrze dla Polski, jeśli polityka zagraniczna będzie prowadzona w sporze. Ja powiedziałem, kto odpowiada w Polsce za tę sferę działalności. Jeżeli ktoś odpowiada, to musi mieć pewne instrumenty wpływu. Nie może być tak, żeby pozostawała tylko konfrontacja.
Konrad Piasecki: Panie ministrze, dziękuję bardzo.
Zbigniew Wassermann: Dziękuję.