Z całą pewnością grzebanie i szukanie haków się odbywało. Niewykluczone, że na Wojciecha Dąbrowskiego znalazł je ktoś z otoczenia Hanny Gronkiewicz-Waltz – mówi w Kontrwywiadzie RMF FM Marek Suski z PiS.
Konrad Piasecki: Gdzie PiS-owi udało się wynaleźć taki skarb, diament jak Wojciech Dąbrowski?
Marek Suski: Prawda jest taka, że przy rozszerzaniu partii musieliśmy przyjąć sporą grupę ludzi.
Konrad Piasecki: Jakie wiatry go przywiały?
Marek Suski: Takie wiatry, jak przywiewają wielu ludzi do partii rządzącej.
Konrad Piasecki: Wiatry chęci zrobienia kariery.
Marek Suski: Może nie tak. Myślę, że kierowały nim chęci zrobienia czegoś dla społeczeństwa. Chyba zapomniał, że ma w życiu jakieś drobne historie, które nie powinny mieć miejsca w przypadku osób pełniących funkcje.
Konrad Piasecki: Czy to prawda, że był tak oddany i lojalny wobec partii, wobec braci Kaczyńskich?
Marek Suski: Nie wiem, czy był oddany wobec braci Kaczyńskich, na pewno był – i pewnie nadal jest – bardzo pracowitym człowiekiem. A to jest w partii doceniane.
Konrad Piasecki: Pracowitość pracowitością, oddanie oddaniem, a to pan zapowiadał, że PiS-owscy samorządowcy będą „genetycznymi patriotami z gwarantowaną przyzwoitością”.
Marek Suski: To prawda. Tylko ja nie mówiłem, że gwarantuję. Zapraszałem takich ludzi.
Konrad Piasecki: Takich pan szukał. A Dąbrowski należał do tych patriotów czy do tych przyzwoitych?
Marek Suski: Myślę, że tak – do patriotów na pewno.
Konrad Piasecki: Umiarkowanie przyzwoitych.
Marek Suski: Popełnił błąd. Jeden błąd w życiu nie przekreśla człowieka. Myślę, że trochę się zagalopował. Ja myślę, że to nie jest wielka rzecz.
Konrad Piasecki: Ale to były dwa, jeśli nie trzy błędy. Najpierw stracił prawo jazdy za punkty, potem twierdził, że nie stracił i fałszywe oświadczenie, a potem jeszcze jazda po pijanemu na rowerze.
Marek Suski: Ale bardzo szybka reakcja premiera pokazuje, że w Prawie i Sprawiedliwości są zasady. Jeśli się okazuje, że ktoś je łamie, nie pełni funkcji. I to jest novum na naszej scenie politycznej. Do tej pory było tak, że broniono do upadłego, wręcz do wyroku sądu – przypominam sobie np. SLD. Pęczak został aresztowany, a jeszcze go koledzy bronili. Takżę Platforma, która mówi tutaj, że jest jakość moralną odnową. Ich kolega miał wniosek o uchylenie immunitetu - pod zarzutami prokuratorskimi – i PO głosowała przeciw. A mówiła, że jest taką moralną siłą. PiS wyróżnia się tutaj pozytywnie.
Konrad Piasecki: Reakcje premiera, ministra Dorna to plus dla PiS-u, ale zastanawiam się, jak partia, która głosi hasła odnowy moralnej, może mianować takie właśnie osoby na stanowiska publiczne.
Marek Suski: Trzeba o czymś wiedzieć. A myśmy nie wiedzieli.
Konrad Piasecki: O tym, że jeździł na rowerze po pijanemu – wiedzieliście. Premier mówił: „a tam, jeżdżenie po pijanemu na rowerze żaden tam grzech.”
Marek Suski: Wszystko wskazywało, że jest to człowiek z jednym małym błędem - rzeczywiście koło domu wsiał na rower po jakimś piwie. Premier tutaj uznał, że nie jest to rzecz, która dyskwalifikuje.
Konrad Piasecki: A wie pan, co wymyślił radny PiS-u, pan Makuch?
Marek Suski: Nie, nie wiem.
Konrad Piasecki: Że to wszystko spisek PO, by zamydlić problemy Hanny Gronkiewicz-Waltz.
Marek Suski: Z całą pewnością grzebanie i szukanie haków odbywało się. I można powiedzieć – skutecznie.
Konrad Piasecki: Myśli pan, że to prezydent Warszawy szukała haków na wojewodę Dąbrowskiego?
Marek Suski: Nie sądzę. Z bardzo prostej przyczyny: ma bardzo wielu ludzi, którzy jej pomagają i myślę, że to ktoś z jej pomocników znalazł.
Konrad Piasecki: Czyli oskarża pan PO, że to ona „załatwiła” Dąbrowskiego?
Marek Suski: Nie oskarżam.
Konrad Piasecki: Przed chwilą pan to powiedział, że ktoś z pomocników Hanny Gronkiewicz-Waltz.
Marek Suski: Mówię: prawdopodobnie, być może. Nie mam żadnego dowodu. A być może było to zupełnie inaczej. Nie wiem, można tylko przypuszczać.
Konrad Piasecki: Dąbrowski nie jest już wojewodą, ale cały czas jest szefem warszawskiego PiS-u. Partia tak to zostawi?
Marek Suski: Wczoraj był zarząd główny i pełnomocnictwo do kierowania partią dostał ktoś inny.
Konrad Piasecki: Czy to oznacza, że dni Dąbrowskiego są policzone w partii?
Marek Suski: Nie wiem, ale być może.
Konrad Piasecki: Pan pozbawiłby go stanowiska, wyrzucił z partii?
Marek Suski: Nie należy do mojej organizacji, ale gdyby był u mnie to już by go nie było.
Konrad Piasecki: Czyi wyrzuciłby pan go z partii, nie tylko ze stanowiska?
Marek Suski: Tak.
Konrad Piasecki: Dzisiejsza prasa pisze, że jest pan wyjątkowo twardym rzecznikiem dyscyplinarnym klubu. A koledzy mówią, że od kiedy pan nim został, zrobił się nadęty jak balon.
Marek Suski: Być może. Przytyłem może ze 2 kg, nawet zona mówi, że powinienem się odchudzać.
Konrad Piasecki: Podejrzewam jednak, że chodzi o maniery i zachowanie.
Marek Suski: Maniery i zachowanie to rzeczywiście nie jest miła funkcja. Trzeba czasem kolegę potraktować szorstko. Można powiedzieć, że tu występują elementy znane z polityki szorstkiej przyjaźni. No i jak się kolegom daje kary, to nikt tego nie lubi.
Konrad Piasecki: Duże dochody ma pan z tych kar, nakładanych na posłów?
Marek Suski: To nie ja. Kary są przeznaczane na konto klubu, a klub podjął uchwalę, że będzie przeznaczał na cele charytatywne.
Konrad Piasecki: Kto jest najbardziej niezdyscyplinowanym posłem PiS-u?
Marek Suski: 99% posłów PiS-u to są ludzie bardzo pracowici i zdyscyplinowani. Ten jeden procent – jak popracujemy, to wszyscy będą zdyscyplinowani.
Konrad Piasecki: No dobrze, ale kto jest w tym jednym procencie? Jacek Kurski?
Marek Suski: Ostatnio się poprawił. Miał wpadkę, zapłacił karę, teraz jest już lepiej.
Konrad Piasecki: A te kary gdzie wędrują?
Marek Suski: Była propozycja, by na domy dziecka przeznaczać te kary.
Konrad Piasecki: W imieniu domów dziecka kibicujemy, by posłowie PiS byli niezdyscyplinowani. Dziękuję bardzo.