Byłem zwolennikiem budowania IV Rzeczypospolitej, ale jeśli na jej czele ma stać Młodzież Wszechpolska, to ja się z tego wypisuję - mówi RMF prof. Paweł Śpiewak, socjolog i historyk idei.
Tomasz Skory: Parę lat temu popierał pan pomysł budowy IV RP, która zrywałaby ze skompromitowanymi mechanizmami III RP. Pomysł chwycił, politycy z werwą zabrali się za realizację. Jak się to panu podoba?
Paweł Śpiewak: Oni nie tyle zabrali się za realizację, ale za głoszenie tego hasła i zapowiadanie, że nastanie jakieś wielkie trzęsienie ziemi po wyborach. Problemem podstawowym jest kompletna nieczytelność tego programu – nie bardzo wiem, o co politykom w tej chwili chodzi. Ani PO, ani PiS, ani LPR nie są w stanie sformułować zasadniczej linii programowej. Nie wiem, w jakim kierunku pójdzie konstytucja itp. Druga sprawa to jest wiarygodność osób, które to robią. Jeśli na czele tej IV RP ma stać Młodzież Wszechpolska, to ja się z tego wypisuję. Wiarygodność tego typu ugrupowania, które jest jawnie antysemickie, jawnie reprezentujące takie ponure siły polskości, to ugrupowanie nie daje żadnych podstaw do wiary, że ta IV RP wyjdzie.
Tomasz Skory: Pan mówi, że nie wie, ale na razie możemy mówić nie o strategii, ale o taktyce prowadzenia tego boju o IV RP. Jej fundamentem miałoby być ujawnienie skrywanej przeszłości. I proszę, PO z PiS-em licytują się na teczki. Czy o to chodziło?
Paweł Śpiewak: Pewnie nie, bo oni ulegli czarowi radykalizmu – skoro ten wali mocno, to walnę mocniej. Z pewnością w ciągu ostatnich dwóch lat stało się coś nieprawdopodobnie ważnego. Po pierwsze, wprowadzona została zasada jawności życia publicznego, do sfer, które dotąd były zastrzeżone. Coraz więcej wiemy, jak montowana była III RP, kim byli ludzie, którzy stanowili prawo i porządek państwowy, jak bardzo służby bezpieczeństwa z lat 80. i wcześniejszych miały wpływ i mają wpływ na to, jak wygląda nasza rzeczywistość polityczna. Wydaje mi się, że to jest nieprawdopodobnie ważne. Odsłonięto jakąś część kłamstwa, na którym wspierała się część władzy przez ostatnie 16 lat.
Tomasz Skory: Ale ta metoda. IV RP miała naprawiać mechanizm państwa, a stan na dziś jest taki, że ABW i prokuratura prowadzą w sumie 26 śledztw, związanych z przeciekami informacji, które zgodnie z prawem powinny być zachowane w tajemnicy. O to chodziło w IV RP?
Paweł Śpiewak: Nie, ale nie jestem do końca pewien, czy te śledztwa nie są próbą obrony tych środowisk, które nie chcą dopuścić do ujawnienia. Cały czas chodzi o jedno ugrupowanie – SLD – niezależnie, jak ono się będzie nazywało. Chodzi o ludzi, którzy ciągle są u władzy i mają moc decyzyjną, by ABW wchodziła do Sejmu i sprawdzała, czy poseł Giertych czy inny wynosi i wnosi jakieś papiery.
Tomasz Skory: IV RP miała wyrastać z niemocy, jaka ogarnęła państwo i obywateli. Ale obywatele innej orientacji nie otrzymują od władz miasta zgody na demonstrację, a policja, które nie dopuszcza do burd przy tej okazji, słyszy groźby, że „policzymy się z wami, jak dojdziemy do władzy”.
Paweł Śpiewak: To jest dla mnie wstrząsające. Postępowanie prezydenta Kaczyńskiego jest zaprzeczeniem jakichkolwiek reguł demokratycznych i liberalnych i nie ulega dla mnie wątpliwości, że jest on źródłem potwornego skłócenia społecznego, a przynajmniej narzucania metodą administracyjną swoich poglądów politycznych i swego światopoglądu ideowego. To jest nie do przyjęcia.
Tomasz Skory: Ale to Lech Kaczyński ma napisane największymi literami na swoim transparencie wyborczym – budujmy IV RP.
Paweł Śpiewak: Dlatego to jest tym bardziej martwiące, że tego typu metody można stosować. Rozumiem z jakich powodów wyborczych on to robi. To jest klasyczne zachowanie, że jeśli 70 procent społeczeństwa potępia homoseksualizm, to możemy liczyć tu na znaczne poparcie społeczne. Ale jest to coś, co łamie podstawowe normy tej kultury europejskiej, w której żyjemy.
Tomasz Skory: Czyli robią tę IV RP nie ci, którzy powinni?
Paweł Śpiewak: Jest zasadniczy problem i każdy sobie zdaje sprawę, że tu ta wymiana elit będzie następowała niesłychanie szybko i wszyscy widzą to samo, że jest bardzo mało osób, na które można wskazać z pełnym poczuciem odpowiedzialności i powiedzieć: to są ci ludzie, którzy są w pełni wiarygodni, którzy się sprawdzili i mogą coś zrobić. To jest straszny problem i wszyscy sobie z tego zdają sprawę.
Tomasz Skory: Dziękuję za rozmowę.