Są podstawy do zaskarżenia ustawy medialnej do TK. Ale dziś PiS bierze wszystko i chyba nie przejmuje się problemem niekonstytucyjności – mówi Bronisław Komorowski, gość Kontrwywiadu Kamila Durczoka w RMF FM.
Kamil Durczok: Jak bardzo zazdrości pan kolegom z PiS, że jutro w fotelu prezydenta zasiądzie Lech Kaczyński?
Bronisław Komorowski: Zazdrość w polityce jest zgubna i nie ma mowy o zazdrości, aczkolwiek cień żalu do losu jest. Wolałbym w tym fotelu widzieć kogoś innego, ale życzę jak najlepiej Lechowi Kaczyńskiemu, by jego prezydentura była korzystną dla Polski.
Kamil Durczok: A dziś, po tych prawie dwóch miesiącach, wie pan dlaczego w tym fotelu nie zasiądzie Donald Tusk?
Bronisław Komorowski: Powodów jest wiele, dla których Lech Kaczyński odniósł sukces. Myślę, że m.in. zadecydowało oparcie Samoobrony Andrzeja Leppera oraz Radia Maryja.
Kamil Durczok: Może warto przeanalizować, dlaczego Donald Tusk poniósł porażkę, a nie dlaczego Kaczyński wygrał?
Bronisław Komorowski: Trudno tu mówić o dotkliwej porażce, bo jednak 7 mln głosów oddanych na Donalda Tuska to jest ogromny kapitał zaufania. Można analizować, czy można było wygrać – w moim przekonaniu było to w zasięgu możliwości, ale ważne jest także analizowanie na przyszłość przyczyn sukcesu Lecha Kaczyńskiego.
Kamil Durczok: A czego pan się spodziewa po prezydenturze Lecha Kaczyńskiego?
Bronisław Komorowski: Będzie to trudna prezydentura. Po Aleksandrze Kwaśniewskim, którego bardzo wysoko oceniam, zostaną zawyżone standardy, jeśli chodzi o sposób uprawiania polityki. I tu Lech Kaczyński będzie miał trudności. Np. w spełnieniu oczekiwać społeczeństwa na równie skuteczne działania w obszarze polityki międzynarodowej – to nie jest żywioł Lecha Kaczyńskiego. Będzie miał jedną bardzo ważną misję do wypełnienia, którą może wypełnić skutecznie – ze względu na jego osobiste, mocne osadzenie w świecie wartości, patriotyzmu, rodzinnych tradycji, silnych związków z wiarą, może odegrać istotną rolę z punktu widzenia kształtowania poczucia wspólnoty narodowej Polaków. Jeśli będzie chciał, oczywiście, taką szansę ma. I powiem więcej, tak jak Kwaśniewski mógł powiedzieć i powiedział, co zrobiło ogromne wrażenie na wszystkich – przeprosił za PRL, to Lech Kaczyński, jeśli zechce – nie wiem, czy zechce – mógłby powiedzieć - miałby do tego moralny fundament - wybaczam tym wszystkim ludziom, którzy byli uwikłani system PRL.
Kamil Durczok: Ale to jest wyzwanie dalszej przyszłości. Ta bliższa jest taka, że pierwszą ustawą – jeśli się nic nie zmieni – którą podpisze Lech Kaczyński będzie ustawa medialna. Senatorowie opozycji, tak jak wcześniej posłowie, właściwie mogli sobie tylko pojęczeć i pomarudzić – większość PiS przegłosowała i przegłosuje, co zechce. Cze wie pan więc, jak smakuje bezradność?
Bronisław Komorowski: Opozycja ma to do siebie, że rzadko kiedy wygrywa w trakcie kadencji, ale na ogół wygrywa wybory. To nie jest kwestia bezradności, ale niemożności realnego wpływania na tym etapie na bieg spraw.
Kamil Durczok: Na tym etapie pan powiedział. Czy ustawa medialna zostanie zaskarżona przez Platformę Obywatelską do Trybunału Konstytucyjnego, jeśli miałaby się ona sfinalizować w takim jak do tej pory kształcie?
Bronisław Komorowski: Sposób wprowadzania zmian jest skandalicznie pośpieszny i jest tam szereg błędów. Są tam także podejrzenia o niekonstytucyjności niektórych rozwiązań z punktu widzenia równości praw nadawców prywatnych, którzy korzystają z koncesji – jedni będą musieli się o nie strać, potwierdzać je; inni – nie. Wg mnie są podstawy do zaskarżenia do TK. Tyle że dziś PiS bierze wszystko, także media publiczne i chyba trochę nie przejmuje się problemem niekonstytucyjności, bo najpierw zrobi swoje – zmieni Krajową Radę, zdobędzie władzę w mediach publicznych - a potem ustawa może być już zaskarżana. Ale skutki będą już jednoznaczne - PiS będzie rządzić mediami publicznymi.
Kamil Durczok: W poprawkach senackich znalazł się taki zapis: KRRiT ma inicjować i podejmować działania w zakresie ochrony zasad etyki dziennikarskiej. Co pan na to?
Bronisław Komorowski: Jest to zapis, który może być rozumiany i realizowany w różnoraki sposób. Może to być pomysł założenia kagańca dziennikarzom w mediach publicznych. Jest to pomysł Samoobrony, więc domyślam się, że chodzi o różnorakie zatargi tej partii z dziennikarzami, mediami, którzy korzystają z tego, że Samoobrona dostarcza z mniejszych, średnich, większych skandali. Samoobrona wielokrotnie chciała, aby metodami takimi politycznymi, administracyjnymi ograniczyć mówienie o grzechach i grzeszkach Samoobrony.
Kamil Durczok: Na koniec chcę zapytać: czy w Platformie coś zgrzyta?
Bronisław Komorowski: Nie.
Kamil Durczok: A może zgrzytnęło, gdy Andrzej Sośnierz powiedział, co wiedział lub co myślał, i już go nie ma w partii?
Bronisław Komorowski: Zgrzytnęło, i już go nie ma w partii.
Kamil Durczok: Każdy kto powie, że szkoda, iż nie ma koalicji z PiS-em wyleci z hukiem?
Bronisław Komorowski: Nie. Ja zresztą podzielam pewien żal, że nie doszło do stworzenia tej koalicji. Ale nie uważam, że należy to mówić w ten sposób, by nie obciążało to PO.
Kamil Durczok: Czyli można myśleć, ale nie wolno mówić?
Bronisław Komorowski: Nie. Oczywiście, że wolno mówić, ale mówić tam, gdzie to jest dopuszczalne, czyli np. Rada Krajowa, której Sośnierz był członkiem, i nie zechciał tam dyskutować. Można mówić na poziomie Rady Regionalnej, można mówić w klubie parlamentarnym.
Kamil Durczok: Ale nie można mówić mediom.
Bronisław Komorowski: Jeśli nie mówi się wewnątrz partii, jeśli nie próbuje się wpływać na decyzje partyjne, głosuje się samemu za uchwałą, mówiącą, że jesteśmy w opozycji, to trzeba być konsekwentnym. Nie można chodzić i robić sensacji w mediach, bo to szkodzi wizerunkowi partii.
Kamil Durczok: Dziękuję za rozmowę.