"Jeżeli będzie trzeba, to te 30 dni zostanie przedłużone" - tak o stanie wyjątkowym wprowadzony na granicy z Białorusią mówił premier Mateusz Morawiecki, Gość Krzysztofa Ziemca w RMF FM. "Nie zakładam tego dzisiaj, ale nie wykluczam takiej ewentualności - to jest moje zobowiązanie wobec obywateli, musimy bronić granicy" - zapewnił szef rządu.
Mateusz Morawiecki podkreślił, że lepiej zapobiegać, niż leczyć. Zwłaszcza, kiedy widzieliśmy ten "festyn" na granicy, kiedy ludzie biegali wzdłuż granicy. To mogłoby doprowadzić do niebezpiecznej sytuacji - dodawał Morawiecki. Mamy informacje o tym, że sytuacja, w związku z ćwiczeniami Zapad, jest bardzo napięta. To nie są żarty, to bardzo poważne ćwiczenia. To spowodowało, że zdecydowaliśmy się wprowadzić stan wyjątkowy - tłumaczył szef rządu.
Premier zapewnił, że osoby prowadzące działalność gospodarczą na terenie objętym stanem wyjątkowym mogą liczyć na rekompensatę strat. Tarcza jest już przygotowana, aplikacja będzie bardzo prosta do złożenia - przekonywał Mateusz Morawiecki. I dodawał: "Mamy taki budżet, jaki trzeba".
Nie planujemy żadnej rekonstrukcji rządu - twardo zapewnił Mateusz Morawiecki. Michał Kurtyka (minister klimatu i środowiska - przyp. red.) sam od dłuższego czasu rozważa swoją przyszłość, ja bardzo go proszę o to, żeby zajmował się cały czas klimatem - podkreślił szef rządu.
Krzysztof Ziemiec pytał swojego gościa o przyszłość Michała Dworczyka, obecnego szefa kancelarii premiera. Nie ma żadnych planów negatywnych. Jestem wdzięczny panu ministrowi za tak skuteczne działania. To jest człowiek pełen energii, pełen zapału do działania. Zresztą jak ktoś się nie boi, działa odważnie, to od czasu do czasu jakiś błąd, potknięcie, następuje - oceniał swojego współpracownika szef rządu.
To, że Bruksela teraz opóźnia zatwierdzenie Krajowego Planu Odbudowy jest swojego rodzaju przekroczeniem ich uprawnień - stwierdził premier. Mamy pełne prawo do tego, żeby skorzystać z krajowych środków odbudowy. Jestem przekonany, że prędzej czy później Polska otrzyma te środki - stwierdził szef rządu. Jeszcze lepsza wiadomość jest taka, że radzimy sobie dzisiaj bardzo dobrze w oparciu o polskie środki - dodał.
Zapewnił, że nie będzie opóźnienia w inwestycjach. Korekta budżetu będzie prawdopodobnie konieczna, ale w górę - dochody będą wyższe niż zakładaliśmy - ujawnił Morawiecki. Nie dopuszczamy relacji z KE na zasadzie pana i klienta, Polska nie ma nad sobą żadnego pana, to nie są stosunki wasalne - podsumował premier.
Nie planujemy dzisiaj żadnego lockdownu dlatego, że on może oznaczać duże straty w gospodarce, a więc też ubytek miliardów złotych. My straciliśmy gigantyczne pieniądze dlatego, że ratowaliśmy miejsca pracy - mówił premier Mateusz Morawiecki w internetowej części Gościa Krzysztofa Ziemca w RMF FM.
Według danych, które otrzymujemy z rożnych instytutów badawczych, w czwartej fali może być kilkanaście tysięcy zakażeń dziennie. Ja uważam, jak patrzę na różne dane, że mogą przekroczyć nawet 20 tys. - stwierdził premier. Nie oznacza to jednak, że nie powinniśmy się spodziewać wprowadzenia żadnych ograniczeń. Mogą być pewne ograniczenia. Przede wszystkim podobne do niektórych z tych, które były w przeszłości. Ale te decyzje będziemy jeszcze podejmować - mówił premier.
Krzysztof Ziemiec zapytał premiera także o to, czy wycofa swój wniosek do Trybunału Konstytucyjnego ws. wyższości prawa europejskiego nad krajowym. To właśnie ten spór ma być jednym z powodów opóźnień w akceptacji przez Brukselę polskiego Krajowego Planu Odbudowy.
Nie ma mowy o wycofaniu tego wniosku, ponieważ jesteśmy państwem suwerennym - odpowiedział premier. Dodał też, że to "niezależny Trybunał Konstytucyjny podejmie tutaj decyzje w sobie wiadomy sposób, w sobie wiadomym czasie. Ja na pewno tego wniosku nie wycofam." Morawiecki swoją decyzję argumentował między innymi wyrokami polskiego TK z czasów, gdy prezesami tej instytucji byli prof. Rzepliński czy prof. Safjan. I te werdykty są jednoznaczne. Tamte wyroki wystarczy sobie przeczytać, żeby wiedzieć, jaka jest relacja między prawem europejskim a konstytucją Rzeczypospolitej Polski - mówił premier.
Morawiecki odpowiedział też na pytanie, czy Polska zastosuje się do wyroku TSUE ws. Izby Dyscyplinarnej. Pierwsza Prezes SN przyjęła pewne rozporządzenia, w wyniku których nowe sprawy trafiające do Izby Dyscyplinarnej nie są rozpatrywane. Więc de facto to, o co chodziło instytucjom europejskim, zostało w ten sposób zrealizowane - powiedział Morawiecki.
W programie pojawił się też wątek wzrostu cen prądu. Jesienią firmy energetyczne mają wystąpić do URE o zgodę na 40-proc. podwyżkę. Krzysztof Ziemiec zapytał premiera, czy rząd zakaże spółkom energetycznym wnioskowania o tak radykalne podwyżki.
Dzisiaj ceny uprawnień do emisji CO2 oscylują w okolicy 50 euro (za tonę - przyp. red.), są bardzo drogie. To koszt polityki UE, koszt polityki klimatycznej będzie w rachunkach klientów. Następnie firmy energetyczne biorą ten koszt UE, przedkładają propozycje taryf i przedkładają do niezależnego regulatora. Gdybyśmy my zrobili jaką ingerencję wobec tego regulatora, byłoby to naruszenie przepisów. My tego nie robimy - odpowiedział Morawiecki. Premier dodał też, że "ceny rachunków nie pójdą w górę o 40 proc."
W całej Polsce protestują ratownicy medyczni. Część z nich wypowiada umowy. W wielu miejscach brakuje załóg do obsady karetek. Stąd Krzysztof Ziemiec pytał swojego gościa o podwyżki dla tej grupy zawodowej.
Premier odpowiedział, że jeszcze w tym roku planowany jest "6-proc. fundusz nagród dla całej budżetówki. Na przyszły rok dodatkowe 3 proc. funduszu nagród oraz 4,4 proc. na podwyżki dla budżetówki". Dodał też, że protesty medyków nie będą miały wpływu na proces negocjacji. To nie jest tak, że ktoś będzie dokonywał absolutnego przełomu poprzez to, że tutaj jest protest - powiedział premier.
Krzysztof Ziemiec: Dzień dobry, witamy, premier Mateusz Morawiecki jest naszym pierwszym sobotnim gościem. Dzień dobry panie premierze.
Premier Mateusz Morawiecki: Dzień dobry, witam pana i witam państwa.
Dziękuję, że przyjął pan zaproszenie. Ważne tematy, istotne rozmowy. Od doby mamy stan wyjątkowy. Pan i pana ministrowie mówią, że to ma nas uchronić przed niebezpieczeństwem reżimu Łukaszenki. To ja pytam, czy te 30 dni na stan wyjątkowy to czas wystarczający?
Jeżeli trzeba będzie, to 30 dni zostanie przedłużone, ale granica musi być chroniona. Nie może być przecież tak, że przez granicę swobodnie przekraczają sobie ludzie, którzy są nielegalnymi imigrantami,
Czyli już pan zakłada, że będzie więcej niż ten miesiąc?
Nie zakładam tego dzisiaj, ale nie wykluczam takiej ewentualności, ponieważ musimy przede wszystkim chronić granice. To jest nasze zobowiązanie. To jest moje zobowiązanie wobec obywateli i na pewno zrobimy wszystko, żeby granica była bezpieczna. Oprócz tego są oczywiście ćwiczenia wojskowe Zapad. Panie redaktorze, proszę też wziąć pod uwagę, to nie jest zabawa. To są poważne ćwiczenia wojskowe tuż za naszą granicą.
Grozi nam jakiś incydent wojenny, wojskowy, a może wojna?
Lepiej chyba zapobiegać niż leczyć. Lepiej uprzedzać ewentualne fakty. A zwłaszcza, kiedy widzieliśmy ten, przepraszam, festyn na granicy, kiedy niektórzy robili sobie z tego naprawdę żarty i biegali tam wzdłuż granicy. Zachowywali się w sposób nieodpowiedzialny. To przecież mogłoby doprowadzić do prowokacji, ktoś by się przedarł do Białorusi i mogłoby dojść do naprawdę niebezpiecznych sytuacji.
No właśnie, o to chce spytać. Bo są też takie informacje, to "Dziennik Gazeta Prawna" w tym tygodniu podawały taką informację, że w czasie tych manewrów być może dojdzie do jakiegoś wtargnięcie na teren, na szczęście Litwy, a nie nasz, ale rzeczywiście mamy taką informację wywiadu, że coś takiego jest możliwe.
Nie będę mówił o poufnych informacjach czy o tajnych informacje wywiadu. Natomiast będę mówił o tym, że mamy, owszem, informacje o tym, że sytuacja jest bardzo napięta, że tuż przy naszej granicy kilkanaście tysięcy żołnierzy, nieco dalej kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy będzie wykonywało przez dłuższy czas ćwiczenia. To nie są żarty. To jest bardzo poważna sytuacja. I to w połączeniu z faktem, iż na granicy nieszczelnej, w jakimś stopniu do okresu kilka tygodni temu mogło dochodzić do przechodzenia nielegalnych imigrantów, spowodowało, że zdecydowaliśmy się wprowadzić stan wyjątkowy.
Wrócimy do tego tematu jeszcze w części internetowej. Na koniec spytam o te rekompensaty dla tych, którzy stracą. Bo większość obywateli pewnie przestała się bać, ale są np. hotelarze, czy inne firmy, które stracą na tym stanie wyjątkowym.
Jakby pan porozmawiał sobie z mieszkańcami przygranicznych miejscowości i gmin, to zobaczyłby pan, że oni są naprawdę w większości ogromnej zadowoleni z tego, ponieważ narastał w nich niepokój.
Hotelarze na pewno nie będą zadowoleni.
Jeżeli są jakieś osoby prowadzące działalność gospodarczą, a na pewno agroturystyka czy hotele, to będziemy rekompensować wszelkie straty, które tam się pojawią.
Jak to się stanie? Pewnie słuchają nas teraz takie osoby.
W sposób bardzo obiektywny. Tarcza już jest przygotowana. Aplikacja będzie w bardzo prosty sposób możliwa do złożenia. A kryteria księgowe czy finansowe będą bardzo klarowne, bo będą opierały się o dochody dotychczasowe.
A jaki budżet rząd ma na to?
Mamy taki budżet, jaki trzeba, panie redaktorze. Nie będziemy żałowali tutaj sił, środków. W tym przypadku środków finansowych, żeby zrekompensować realne straty wszystkim, którzy prowadzą działalność gospodarczą. Dodam tylko jeszcze, że każdy, kto chce dojeżdżać do pracy, bo takie głosy się pojawiły, nie będzie miał z tego powodu żadnego żadnych trudności. Więc nie ma się co spodziewać utrudnień na tym polu.
To spytam o budżet, ale ten duży krajowy i Polski Ład. Czy wiemy już, jakie będą zmiany w podatkach? Czy wiemy, kto zapłaci więcej?
Przede wszystkim wiemy, że 18 milionów Polaków zapłaci mniej. Dla 90 proc. Polaków jest to program pozytywny lub neutralny. Ale dla mnie, z mojego punktu widzenia to jest program pozytywny dla wszystkich Polaków.
Ja wiem, ale spór w rządzie...
Co to oznacza? To oznacza, że jeżeli nawet ktoś więcej zarabia - 20, 30, 40 tys. miesięcznie, 50 itd. to owszem, zapłaci składkę zdrowotną. Czy wie pan, jaką składkę zdrowotną płacił np. adwokat albo architekt albo lekarz, który prowadził działalność gospodarczą?
Niecałe 1,5 tysiąca.
Nie, składkę zdrowotną - 53 złote.
A no tak, bo to jest suma.
53 złote z 1,5 tysiąca - to jest cały ZUS, emerytura, chorobowe i tak dalej. To jest bardzo ważne. Panie redaktorze, 53 zł. Chcemy mieć poważną służbę zdrowia za takie pieniądze. Płacone przez ludzi, którzy zarabiają kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie.
To spytam konkretnie. Będzie krok w tył? Bo też w tym tygodniu były takie informacje, że ta składka z 9 spadnie do trzech proc.
Ja patrzę na to trochę inaczej. Patrzę na to w taki sposób, że system finansów publicznych musi się spinać. Musimy mieć źródła dochodów. To jest pierwsza rzecz. Za to jesteśmy chwaleni przez Komisję Europejską, instytucje międzynarodowe, agencje ratingowe. To jest solidny fundament naszego wzrostu. Opozycja się dziwi, ale rzeczywiście mamy uporządkowane finanse publiczne.
Tylko nasz słuchacz pewnie teraz myśli o swoim portfelu, o swej kieszeni.
Portfel naszego słuchacza polepszy się, dlatego że naprawiliśmy system finansów publicznych. To jest system naczyń połączonych, panie redaktorze. Nie bez powodu możemy obniżyć podatki dla 18 milionów Polaków poprzez kwotę wolną. Wie pan, jak działa kwota wolna?
Wiem.
Zaczynamy płacić podatki od 30 tysięcy. Teraz było od trzech tysięcy, dla części najmniej uposażonych do 8 tysięcy. Teraz zarobić można rocznie 30 tysięcy złotych i nie płacić podatków.
Chcę jeszcze raz wrócić do mojego pytania. Czy rząd zrobi krok w tył i wycofa się? Bo takie były w tym tygodniu informację, że z 9 proc. do trzech proc.
Na pewno nie będzie tak, panie redaktorze, że składka zdrowotna pozostanie na poziomie dotychczasowym. To znaczy 53 złote, to znaczy z 9 można odliczyć 7, 75. My dyskutujemy i samorządowcami i z przedsiębiorcami i z pracownikami.
To na jakim od stycznia przyszłego roku? Wiemy już czy nie?
Ja dyskutowałem ze związkami zawodowymi na ten temat, które zaczęły dostrzegać ogromne korzyści z tego powodu. Ponieważ dla większości pracowników świata pracy i pracowniczego podatki będą zdecydowanie niższe. Bo nie będziemy płacić podatków do 30 tysięcy złotych.
Wrócę do tego pytania, panie premierze o tę składkę. Cofnięcie się o krok w tył czy nie?
Po to właśnie była ustawa w konsultacjach, żebyśmy przedstawiali całe możliwości, całą gamę rozwiązań. I dla ryczałtowców na przykład...
Czyli na razie...
... już na samym początku zaproponowaliśmy. Więc może pan tak powiedzieć, że ta składka dla ryczałtowców, ryczałt dla ryczałtowców będzie niższy. Ponieważ tam trudno obliczyć jest składkę od dochodu, bo ryczałtowcy rozliczają się od przychodu.
To jeszcze jedno krótkie pytanie. Bo pan powiedział o budżecie. Ja spytam o budżety samorządów, bo oni też od dłuższego czasu mówią, że na tym wszystkim stracą. Że miasta stracą.
Chyba pan w ostatnich dwóch tygodniach nie rozmawiał z samorządowcami. A jeśli tak, jeśli rozmawiał pan, to chyba tylko z tymi z Warszawy albo wielkich miast.
Słuchałem tego, co mówili na konferencjach.
Zostało panu w głowie, to co słyszał pan do połowy sierpnia. Otóż, panie redaktorze, my wprowadziliśmy nowe reguły dla samorządowców. Zresztą proszę popatrzyć jeszcze na taką logikę. Samorządowcy z Platformy Obywatelskiej twierdzą, że na Polskim Ładzie, na tej wielkiej obniżce podatków stracą, ponieważ nastąpi ubytek. Natomiast politycy powiązani z Platformą Obywatelską twierdzą, że jest podwyżka podatków. To jaka tutaj logika? Jest podwyżka czy obniżka?
Będą rekompensaty w takim razie do tych samorządów, które stracą? I jak to będzie wyglądało?
Przecież już przedstawiliśmy cały samorządowy Polski Ład, który został bardzo entuzjastycznie przyjęty na kilku spotkaniach z samorządowcami. I to z miast średnich, większych, mniejszych gmin, powiatów. Przedstawiliśmy plan, który będzie wyglądał tak.
Panie redaktorze, 5 maja wszystkie samorządy do Ministerstwa Finansów przedstawiły swoje plany wydatków na przyszły rok i dochodów bieżących z 3 tytułów pochodzących od skarbu państwa. CIT, PIT i subwencja - to była kwota 140 miliardów. My pokazaliśmy, że samych tylko dochodów bieżących, razem z subwencją, przekazujemy im 146 miliardów.
Argumentacja samorządów jest taka, że jak będzie kwota od podatku dużo wyższa, to te wpływy do budżetu będą dużo niższe.
Panie redaktorze, chyba mówię wyraźnie. Proszę jeszcze raz posłuchać. Oni przedstawili 5 maja, sprzed ogłoszenia Polskiego Ładu, kwotę 140 mld, którą da się zdezagregować, rozbić na wszystkie poszczególne samorządy. My im teraz pokazaliśmy, że w ustawie, która jest właśnie procedowana, będzie to z samych tylko dochodów bieżących 146 mld. A wraz z inwestycjami kolejne 10 mld więcej. Czyli mamy do czynienia z dwoma kwotami: 140 mld oni zakładali, a my im przekazujemy co najmniej 156 mld. To która liczba jest większa? To pytanie retoryczne rzecz jasna. My to wykazaliśmy, pokazaliśmy im to. Dochody bieżące inwestycje i dlatego samorządowcy, również ci z Platformy Obywatelskiej są bardzo zadowoleni.
Wrócę jeszcze do "liniowców". O ile więcej zapłacą podatku od przyszłego roku?
To okaże się po ostatecznym kształcie ustawy. Dyskutujemy o tym, natomiast proszę pamiętać, że wielu z przedsiębiorców będzie miało korzyść z tego powodu, bo pan koncentruje się na przedsiębiorcach, którzy zarabiają...
Bo o to też były spory polityczne z premierem Gowinem.
Rozumiem, ale pan się koncentruje na tym, na czym koncentrują się eksperci Platformy Obywatelskiej. Na czym koncentrują się nasi przeciwnicy, czyli na najbogatszych obywatelach. Na tym, że ktoś zarabia 20-40 tys. zł.
Ale oni też płacą podatki.
Ale to chyba dobrze, tak? Oni płacą na służbę zdrowia 53 zł, a jak zachorują np. na ciężką chorobę, to leczą się w prywatnej służbie zdrowia czy publicznej służbie zdrowia?
Pewnie ci bogaci leczą się za granicą, bo ich na to stać.
Ale ta ogromna większość leczy się w prywatnej służbie, jak np. ma nieszczęście i jakąś ciężką operację musi przejść. Albo Covid-19. Gdzie się ci ludzie leczyli? Otóż leczyli się w publicznej służbie zdrowia. I dlatego publiczna służba zdrowia nie może być niezasilana ich podatkami.
Kiedy poznamy konkrety?
W najbliższych kilku dniach.
Panie premierze, co z pieniędzmi z Unii? Mamy problem z Krajowym Planem Odbudowy. Bruksela to wszystko w jakiś sposób opóźnia. Co będzie, jeśli te pieniądze w ogóle do Polski nie dotrą?
Myślę i warto to podkreślić, że Bruksela teraz wszystko opóźnia i jest to swego rodzaju deliktem, czyli przekroczeniem ich uprawnień. Oni złamią zapisy regulaminowe dotyczące Krajowego Programu Odbudowy. I najpierw podkreślić trzeba to, że to my mamy pełne prawo do tego, żeby z Krajowych Środków Odbudowy skorzystać. Ja wiem, że polityka PO, zdradzona niechcący przez panią Bieńkowską na Campusie kilka dni temu jest taka, żeby Polska nie dostała tych środków. Ja mam dobrą wiadomość dla Polski. Po pierwsze jestem przekonany, że prędzej czy później Polska otrzyma te środki. Ale jeszcze lepsza wiadomość jest taka, że my sobie dzisiaj radzimy bardzo dobrze, jak wszyscy widzą. W oparciu o polskie środki, w oparciu o to, co my wygenerowaliśmy z systemu finansów publicznych.
Będzie opóźnienie w inwestycjach?
Nie będzie opóźnienia w inwestycjach. Przyszykowaliśmy w taki sposób nasze plany finansowania plany płynnościowe, żeby inwestycje były bez przeszkód.
Korekta budżetu będzie wtedy konieczna czy nie?
Zdradzę panu, że w tym roku korekta prawdopodobnie będzie konieczna, ale korekta budżetu "w górę", ponieważ dochody idą lepiej niż zakładaliśmy. Gospodarka jest rozpędzona.
Nawet jeśli te pieniądze się opóźnią?
Oczywiście! Nawet jak w ogóle te pieniądze w tym roku nie przyjdą. Zakładaliśmy zresztą, że one przyjdą raczej pod koniec tego roku lub początek przyszłego roku.
Pierwsze szacunki były w połowie roku.
Ale w połowie roku to dopiero plany zostały składane. To chyba mówi pan o szacunkach jeszcze sprzed pół roku. Warto podkreślić, że my nie dopuszczamy takich relacji z Komisją Europejską, na zasadzie pana i klienta. Polska nie ma nad sobą żadnego pana, to nie są stosunki wasalne. Polska nie będzie się ubiegać o coś na zasadzie proszącej. My mamy pełne prawo do tego. Oczywiście będę rozmawiał z decydentami w Komisji Europejskiej. Mamy też przygotowane różnego rodzaju nasze rezerwy, o czym samorządowcy i obywatele świetnie wiedzą. To jest Rządowy Program Drogowy, Polski Ład.
Rekonstrukcja rządu. Jak będzie głęboka i kiedy nastąpi?
Mamy temat szybko załatwiony, bo nie planujemy żadnej rekonstrukcji rządu. Jak pan widzi od czasu do czasu zmiany się zdarzają, taka jest dynamika życia politycznego.
Nie będzie dymisji? Nie będzie żadnych odejść z rządu?
Nie, żadnych planów dymisji.
Michał Kurtyka może spać spokojnie?
Michał Kurtyka sam od dłuższego czasu rozważa swoją przyszłość. I to jest prawda, ponieważ on dzieli się tą informacją z różnymi osobami.
Czyli sam chce opuścić rząd?
Ja bardzo prosiłem go o to, żeby zajmował się cały czas klimatem, czyli tym, czym się zajmuje.
A Michał Dworczyk?
Tutaj nie ma żadnych planów negatywnych. Jestem wdzięczny panu Michałowi Dworczykowi za tak skuteczne działania. To jest człowiek pełen energii, pełen zapału do działania. Zresztą jest tak, że jak ktoś nie boi się i działa odważnie, to od czasu do czasu jakieś potknięcie następuje. Cieszę się, że mamy takich ludzi, taki rząd, który podejmuje problemy, bierze byka za rogi i te problemy załatwia.