„Nie spodziewam się spektakularnego przełomu w tych trudnych, ciężkich, mozolnych, ale jednak postępujących do przodu negocjacjach pomiędzy ministrem Budą a Komisją Europejską" - tak Gość Krzysztofa Ziemca w RMF FM Joachim Brudziński odpowiedział na pytanie, czy dziś w Warszawie Ursula von der Leyen ogłosi zatwierdzenie Krajowego Planu Odbudowy.
Jestem człowiekiem wiary, czyli wierzę w dobre intencje. Wierzyłem i wierzę nadal w dobre intencje również urzędników Komisji Europejskiej, bo z punktu widzenia reguł i zasad, jakie towarzyszą wszystkim narodowym planom zatwierdzonym już przez Komisję Europejską, nie ma najmniejszego powodu merytorycznego - a jeżeli chodzi w ogóle o celowość, uczciwość, transparentność wydawania środków unijnych to Polska jest w szpicy krajów europejskich - do tego, aby tego planu nie przyjmować. Jedynym powodem blokującym (...) są czynniki polityczne - podkreślił europoseł.
Uważam, że jedynym powodem tego, że Polska dziś tych pieniędzy nie ma, jest fakt, że u władzy jest konserwatywna partia Prawo i Sprawiedliwość - zaznaczył wiceprezes PiS.
Dzisiaj mamy jak na dłoni pokazane, że przyczyną tej katastrofy nie była jakaś pancerna brzoza, ani błąd pilotów - tak Joachim Brudziński odpowiedział na pytanie o wyniki prac podkomisji sejmowej badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej, która w poniedziałek 11 kwietnia ma przedstawić kolejny raport wyjaśniający wypadek z 2010 roku. Wiceszef PiS dodał również, że "nie ma wątpliwości co do tego, że za śmiercią polskiego prezydenta stoi putinowska Rosja". Polityk stwierdził, że ma pewność, iż w "pancernych szafach wielu wywiadów są materiały mówiące jednoznacznie o tym, że za tą katastrofą stoi Putin".
Krzysztof Ziemiec zapytał swojego gościa o wybory we Francji. Eurodeputowany PiS w ostrych słowach ocenił aktualnego prezydenta Emmanuela Macrona. Jak wyjaśnił, jego krytyka jest efektem "skandalicznego ataku na premiera Morawieckiego". Uważam dzisiaj Macrona za pajaca, który stylizuje się czasami na prezydenta Zełenskiego - powiedział polityk. Dopytywany o to, kto w obecnej sytuacji byłyby lepszym wyborem dla Europy, Joachim Brudziński nie chciał jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie. Skomentował jedynie, że życzy Francji jak najlepiej i współczuje prezydentowi Macronowi, po tym jak swoje poparcie dla niego wyraził Donald Tusk. Na miejscu prezydenta Macrona trzy razy bym się przeżegnał i splunął przez lewe ramie, bo jak Tusk zaczyna mu kibicować, to wygląda na to, że Macron będzie miał kłopoty. Jak Tusk idzie w sukurs to pojawiają się schody - powiedział.
Na koniec rozmowy wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości został zapytany, czy realne są wcześniejsze wybory. Marszałek Ryszard Terlecki w wywiadzie dla Polsat News powiedział, że nie wyklucza przyśpieszonych wyborów. Joachim Brudziński stwierdził jednak, że wierzy w jedność Zjednoczonej Prawicy. Dodał także, że w sytuacji wojny w Ukrainie polskie przedterminowe wybory nie byłyby "czymś dobrym".
Krzysztof Ziemiec: Ważny dzień dziś dla Polski, dla Warszawy. Ursula von der Leyen będzie gościła w stolicy. Czego możemy się spodziewać? Co może ogłosić, co może powiedzieć? Odblokuje środki unijne?
Joachim Brudziński: Nie, nie spodziewam się spektakularnego przełomu w tych trudnych, ciężkich, mozolnych, ale jednak postępujących do przodu negocjacjach pomiędzy ministrem Budą a Komisją Europejską.
Tylko ile to może trwać? Sam pan w tym studiu chyba pół roku temu powiedział, że na początku tego roku, czyli 2022 te środki dojdą do nas, będziemy je już mieli. Jest kwiecień i tych środków nie ma.
Bo, panie redaktorze, jestem człowiekiem wiary, czyli wierzę w dobre intencje. Wierzyłem i wierzę nadal w dobre intencje również urzędników Komisji Europejskiej, bo z punktu widzenia reguł i zasad, jakie towarzyszą wszystkim narodowym planom zatwierdzonym już przez Komisję Europejską, nie ma najmniejszego powodu merytorycznego - a jeżeli chodzi w ogóle o celowość, uczciwość, transparentność wydawania środków unijnych to Polska jest w szpicy krajów europejskich - do tego, aby tego planu nie przyjmować. Jedynym powodem blokującym całe to zamieszanie wokół projektu, którego Polska jest również żyrantem, bo to Polska była jednym z inicjatorów powstania Funduszu Odbudowy, są czynniki polityczne i nie jestem przekonany, żeby ta dzisiejsza wizyta w Warszawie - pan redaktor mówi ważna - tak, ona jest ważna, ale wydaje się, że ważniejsza była ta wczorajsza w Kijowie i te słowa, które padły w Kijowie. Natomiast ta ma charakter, powiedziałbym, wizerunkowo-marketingowy. Jest ta inicjatywa wsparcia dla Ukrainy, w którą zaangażował się premier Kanady Justin Trudeau.
Będzie w Warszawie.
Też będzie w Warszawie. Będzie również on-line w Warszawie prezydent Zełenski, który będzie się łączył podczas spotkania pana prezydenta Andrzeja Dudy z panią Ursulą von der Leyen, z panem premierem Kanady w Łazienkach Królewskich w Pałacu Na Wodzie. To jest ważne, ale ważniejsza jest ta wczorajsza deklaracja pani Ursuli von der Leyen, że rozpoczyna się w tej chwili już proces akcesji do Unii Europejskiej Ukrainy.
Wrócę do tego, ale jeszcze zapytam o te pieniądze, bo Jakub Kumoch, czyli ważny człowiek w Kancelarii Prezydenta RP powiedział, że będzie przekonywał Ursulę von der Leyen, żeby ogłosiła tę decyzję. Jest jeden powód ważny polityczny - Izba Dyscyplinarna. Myśmy się zobowiązali do jej zmiany, likwidacji. Są projekty ustaw, ale nie ma efektów, nie ma żadnego głosowania, więc może to jest powód, a nie tak jak pan mówi jakiś (powód) polityczny.
Uważam, że jedynym powodem tego, że Polska dziś tych pieniędzy nie ma, jest fakt, że u władzy jest konserwatywna partia Prawo i Sprawiedliwość, bo obserwuję politykę europejską już od wielu lat. Dziś jako europoseł, wcześniej jako minister spraw wewnętrznych uczestniczyłem w spotkaniach ministrów spraw wewnętrznych państw członkowskich UE praktycznie co miesiąc i wie pan, to jest wspólnota - dzisiaj w zdecydowanej większości, jeżeli chodzi o rządy Europy zachodniej - polityczna. Zresztą, na której czele stoi nie kto inny jak lider opozycji w Polsce, czyli Donald Tusk.
Tylko skoro obie strony zgodziły się, że ta Izba Dyscyplinarna, bo i prezes Jarosław Kaczyński i premier Mateusz Morawiecki mówił, że to jest takie ciało, które trzeba zmienić i Ursula von der Leyen, czyli KE też tak chce, to może staniemy gdzieś w połowie drogi? Na razie w polskiej rzeczywistości politycznej tej połowy nie ma.
To że Ursula von der Leyen coś tam chce, to jest ważne z punktu widzenia naszych wzajemnych relacji, ale my jesteśmy suwerennym, demokratycznym państwem.
Ale zobowiązaliśmy się do tego.
Zobowiązaliśmy się do tego, że będziemy reformować wymiar sprawiedliwości nie wobec Ursuli von der Leyen, czy urzędników - żeby nie powiedzieć w ostrzejszym tonie: urzędasów brukselskich - tylko zobowiązaliśmy się wobec społeczeństwa, wobec narodu. My tę reformę realizujemy, natomiast co do likwidacji Izby Dyscyplinarnej to przecież nie było potrzeby nacisków ze strony Ursuli von der Leyen czy Komisji Europejskiej, bo my sami zorientowaliśmy się, że jest to instytucja dysfunkcyjna, że nie spełnia roli, którą ustawodawca przewidział dla niej i stąd już wtedy padały takie głosy.
Projekty zmian są, ale głosowania w tej sprawie cały czas nie ma.
Bo trwają prace nad projektem. W tej chwili wiodącym projektem jest projekt pana prezydenta Andrzeja Dudy. Trwają prace w komisjach sejmowych. Na najbliższym posiedzeniu Sejmu, tym kwietniowym - 27-28 kwietnia - ta ustawa będzie głosowana. My nie możemy zmieniać reguł panujących w polskim parlamencie, w polskiej konstytucji...
Dobrze, ale nasi Słuchacze mogą powiedzieć: "Dlaczego to tak długo trwa?". Gdyby się skończyło wcześniej, to pieniądze by już były, a one są potrzebne.
Pieniądze dla Polski są potrzebne, co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Jest dzisiaj pełna determinacja ze strony rządzących, żeby te pieniądze do Polski popłynęły, ale też bardzo ważna konstatacja. Polska nie jest brzydką panną bez posagu, na wydaniu. Polska nie jest w roli proszącego dziada. Polska jest suwerennym, demokratycznym państwem, które zabiega o ośrodki, które się jej należą. A to, że próbuje się przy okazji podważać w ogóle prawo do tego, aby polski parlament czy polski rząd mógł - co jest wyłącznie kompetencją państw narodowych, to nie są żadne kompetencje unijne - reformować wymiar sprawiedliwości. A czy należy go reformować? Proszę zapytać każdego, kto dzisiaj opuszcza polski sąd, czy uważa, że polskie sadownictwo funkcjonuje dobrze.
Ja wiem, tylko teraz nie ma nic. Nie ma pieniędzy, nie ma KPO, nie ma też Izby Dyscyplinarnej, natomiast są kary. 96 milionów za niedopełnienie obietnic związanych z Izbą i Turów.
To pokazuje, jakie są prawdziwe intencje właśnie tych wspomnianych urzędników. Kto o zdrowych zmysłach będzie domagał się pieniędzy za to, że państwo chroniło swój rynek energetyczny? Kopalnia Turów, elektrownia Turów, to około 7 proc. w krajowym bilansie energetycznym.
Nasi słuchacze powiedzą - "Dogadajcie się, to będą te pieniądze."
My się dogadaliśmy z Czechami. Czego miałaby niby dotyczyć konieczność uiszczenia tej kwoty na rzecz Komisji Europejskiej? Właśnie tego, żeby dogadać się z Czechami. Myśmy już dawno to zrobili, a mimo wszystko oni żądają od nas tych pieniędzy. W imię czego? To jest tak, że Polska wstępowała do Unii Europejskiej nie w roli proszącego dziada czy państwa drugiej lub trzeciej kategorii, tylko suwerennego, demokratycznego państwa. Jak my sami się będziemy się szanować, to trudno oczekiwać szacunku ze strony tych, dla których największą zadrą w pewnej części ciała jest to, że dzisiaj w Polsce rządzi partia konserwatywna, a nie partia z ich obozu politycznego czy z jej rodziny politycznej.
Chciałbym pana spytać o jutrzejszą rocznicę, bardzo ważna, 12. rocznica tragedii w Smoleńsku. Prezes Jarosław Kaczyński w kilku wywiadach mówił, że ma dowody, że to był zamach. Jakie to są dowody?
Jarosław Kaczyński jest dzisiaj wicepremierem do spraw bezpieczeństwa. Z racji funkcji, którą pełni i faktu, że jest osobą poszkodowaną, ma w zdecydowanej większości dostęp do informacji, do których przeciętna osoba dostępu mieć nie może. Ja liczę bardzo na tę prezentację, która będzie miała miejsce w poniedziałek po tych uroczystościach.
Czyli nie dowiemy się w niedzielę?
W niedzielę będzie ważne wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego. Korzystając z okazji, że jestem na antenie tak słuchalnego radia, jakim jest Radio RMF, chciałbym zwrócić się z taką gorącą prośbą, z szerokim apelem do wszystkich mieszkańców Warszawy i okolic, ale i mieszkańców całej Polski: na ten jeden dzień zakopmy te topory wojenne i plemienne spory. W Smoleńsku zginęła elita naszego narodu, zginął prezydent Rzeczypospolitej, zginęli wybitni przedstawiciele różnych partii politycznych, również ci, z którymi jesteśmy w sporze politycznym. Zginęli przedstawiciele duchowieństwa, nauki, szkolnictwa wyższego. Pamiętajmy o tych osobach w 12. rocznicę tej katastrofy. 10 kwietnia spotkajmy się na Krakowskim Przedmieściu, uczcimy pamięć tych, którzy, gdyby dzisiaj byli z nami w tej trudnej sytuacji, jakiej znajduje się Polska, na pewno bylibyśmy bezpieczniejsi. Taki polityk, jakim był śp. prezydent Lech Kaczyński, te jego prorocze słowa w Tbilisi, dzisiaj są realizowane na naszych oczach.
Zwolennicy opozycji powiedzą - "Zakopiemy, ale prezes wystąpi wieczorem. Znów coś takiego powie, żeby winić za to polityków opozycji". I jak w takiej sytuacji zakopywać spór?
Ja mogę powiedzieć tylko tyle, że o małostkowości pozostających w opozycji i rządzących Warszawą, świadczy fakt, że dla byłego prezydenta naszej stolicy do dzisiaj nie znalazła się ulica, która mogłaby nosić jego imię. To co obiecywał Rafał Trzaskowski w swojej kampanii wyborczej na potrzeby polityczne, do dzisiaj nie zostało zrealizowane. Nie chciałbym przy okazji tej rocznicy znowu wchodzić w koleiny plemiennych sporów i w walki na werbalne kłonice. Niech nas ten jutrzejszy dzień połączy tak, jak połączyły nas pierwsze godziny po tej katastrofie. Wtedy rządzący nie powiedzieli, że emocje opadną, ludzie o tym zapomną, krzyż należy usunąć z Krakowskiego Przedmieścia. W ten sposób rozpętała się wojna, wykopano takie rowy wzajemnej nienawiści, które przez pokolenia będziemy zasypywać.