"Dla mnie gra w reprezentacji to jest to, o czym najmłodszy chłopak marzy i ja też miałem takie marzenia. Każdy mecz z orzełkiem na piersi jest dla mnie czymś wyjątkowym" - mówi Gość Krzysztofa Ziemca w RMF FM Kuba Błaszczykowski. Pytany o to, czy ma żal do trenera i Roberta Lewandowskiego z powodu straty opaski kapitana, odpowiada: "Nie". "Rozmawiałem z trenerem na ten temat i pewnie jeszcze będziemy rozmawiać, bo nie wszystko zostało wyjaśnione. Dobro reprezentacji jest najważniejsze, a nie jakieś nasze indywidualne cele" - ocenia Błaszczykowski. Forma? "Z formą to jest zawsze tak, ja się śmieję, że forma to jest do ciasta" - mówi piłkarz. Dodaje, że wszystko jest w porządku. Pytany o mecz Polska-Gruzja odpowiada: "Na pewno my jesteśmy w tym meczu faworytem, mamy lepszą drużynę, ale to wszystko trzeba jeszcze udowodnić na boisku".
Krzysztof Ziemiec: Dziś gość wyjątkowy - wspaniały zawodnik, wspaniały człowiek. Kuba Błaszczykowski jest naszym gościem, witam serdecznie.
Kuba Błaszczykowski: Witam serdecznie.
Gość wyjątkowy, bo to jest jeden, jedyny wywiad, jakiego po pierwsze udzielasz teraz w Polsce, kiedy jesteś, a po drugie chyba pierwszy od półtora roku. Mam rację?
No tak. Jak ktoś troszeczkę śledził ostatnie miesiące mojego życia to wie, że zmagałem się z kontuzją i w momencie, kiedy musiałem skupić się na rehabilitacji, to chciałem też się wyciszyć. Przede wszystkim skupić się tylko i wyłącznie na rehabilitacji. Po prostu tak mam, że jak jest problem, to sobie muszę z tym wszystkim poradzić.
Tym bardziej dziękujemy za wizytę w studiu. Jak zdrówko? Bo to jest ważne pytanie, którym żyją wszyscy kibice, nie tylko w Polsce, przed tym meczem, który przed nami 13 czerwca.
A dziękuję bardzo, wszystko jest w porządku. Oczywiście człowiek już nie jest młody i coraz bardziej i coraz więcej musi dbać o to swoje zdrowie, bo jednak te kilometry, które już przebiegłem przez praktycznie ponad 20 lat grania to oczywiście zostawiają jakiś ślad na organizmie, ale teraz nie ma co narzekać.
Czyli forma rośnie, do soboty będzie zwyżkowała?
Z formą to jest zawsze tak, ja się śmieję, że forma to jest do ciasta. Każdy następny mecz pokazuje to, w jakiej jesteś formie i chyba to przysłowie, co wszyscy mówią – „Jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz” – jest najbardziej odpowiednie.
My wszyscy w Polsce dużo myśleliśmy o tym, co się wydarzyło półtora roku temu. Raz, że miałeś kontuzję, a dwa, że potem straciłeś opaskę kapitana, to były takie emocje pewnie dla każdego zawodnika trudne. Kiedy wyjdziesz teraz na murawę, zagrasz po raz pierwszy po tej przerwie z reprezentacją, gdzieś tam te emocje będą w tobie jeszcze, czy już to zostało w tyle?
Dla mnie każdy mecz w reprezentacji zawsze wywołuje największe emocje. Dla mnie gra w reprezentacji to jest to, o czym najmłodszy chłopak marzy i ja też miałem takie marzenia. Cieszę się, że mogę teraz te marzenia spełniać. Każdy mecz z orzełkiem na piersi jest dla mnie czymś wyjątkowym. Tak samo, jeżeli będę miał możliwość, będzie pewnie tym razem. Oczywiście, że w pewnym sensie te ostatnie wydarzenia nie były dla mnie lekkie, ale słusznie pan zauważył, że wszystkie problemy, które nas w życiu spotykają, trzeba po prostu rozwiązywać i nie starać się od tego uciekać, tylko iść do przodu.
Ale jest w tobie żal do trenera, do Roberta Lewandowskiego, że tę opaskę przyjął?
Nie. Rozmawiałem z trenerem na ten temat i pewnie jeszcze będziemy rozmawiać, bo nie wszystko zostało wyjaśnione, ale tak, jak mówię, wszystkie jakieś tam rzeczy w tym momencie… jeżeli mówimy o reprezentacji, czyli dobro reprezentacji jest najważniejsze, a nie jakieś nasze indywidualne cele. Ja tutaj nie widzę żadnego problemu, bo dla mnie gra w reprezentacji jest rzeczą najważniejszą i jest spełnieniem moich marzeń i to jest najważniejsze.
Ale jest też grą zespołową, dlatego o to pytam, bo kiedy się wychodzi na murawę, to musi być ta sztama, jak to się mówi męsku. Jest ta sztama u was teraz?
Oczywiście, że tak. Zawsze wychodząc na boisko musisz tworzyć jedność i ostatnie wyniki pokazały, że tak jest i należy naprawdę się z tego cieszyć. Mamy pierwsze miejsce, mamy dużą szansę na to, aby awansować i trzeba zrobić po prostu kolejny krok teraz.
Trzymamy kciuki. Między nami, na stoliku radiowym leży świeżutka książka „Kuba”, czyli Jakub Błaszczykowski i Małgorzata Domagalik. To jest taki wywiad rzeka z tobą. Tak myślę sobie, to jest biografia… chyba trochę za wcześnie na człowieka, który jeszcze nie skończył 30 lat.
Wydaje mi się, że to wszystko zależy od tego, co się w życiu przeszło. Moje życie doświadczyło mnie dość mocno i wydaje mi się, że każdy, kto przeczyta tę książkę, będzie wiedział, o czym tak naprawdę mówię. Zawsze można sobie zadawać pytanie, czy nie za wcześnie, itd., ale gdzieś tam po przeanalizowaniu wszystkim argumentów za i przeciw doszliśmy do wniosku, że to jest odpowiedni moment na to, żeby to zrobić.
Ja tę książkę przeczytałem prawie w całości i powiem szczerze, że w wielu momentach się wzruszyłem, znając historię całego twojego życia. Dlaczego tak osobiste, tak intymne rzeczy postanowiłeś opowiedzieć w tej książce, zwierzyć się wszystkim? Trochę tak, jakby to była publiczna spowiedź.
Książka ma coś na celu. W mojej opinii pokazanie, że warto po prostu walczyć o siebie, żeby się nie poddawać, tylko walczyć. Obojętnie jakie to życie nie będzie i jakie przeciwności spotkamy na swojej drodze, to najważniejszą rzeczą jest to, żeby się nigdy nie poddawać, tylko iść do przodu i starać się walczyć z tymi problemami i w pewnym sensie też nie użalać się nad sobą, tylko robić swoje. Jeżeli chcesz dotrzeć do czytelnika, to po prostu musisz też starać się nie zamazywać tego obrazu, tylko pokazać go takim, jaki jest.
Czyli ta książka to jest taka trochę lekcja dla nas wszystkich, przestroga przed czymś?
Nie, ja nie czuję się absolutnie nauczycielem, bo tak, jak pan powiedział, jestem młody. Po prostu tak wyglądało moje życie. Dostałem mnóstwo listów, dostaję prawie cały czas i dla mnie tego typu rzeczy są taką najważniejszą rzeczą, że ludzie po prostu do ciebie piszą, żeby ci powiedzieć, że coś w ich życiu się zmieniło, że coś drgnęło, że wydawało im się, że mieli ciężko a teraz wiedzą, że są jeszcze rzeczy, które mogą być bardziej bolesne, cięższe, ale warto o to wszystko walczyć.
Wspaniałe uczucie, tak myślę, być wzorem dla innych, ale też i odpowiedzialność.
Na pewno tak.
To spytam o coś jeszcze, bo tak sobie myślę, wielka tragedia, naprawdę byłeś bardzo młodym człowiekiem – 11-latek – wtedy, kiedy w głowie rodzą się różne pomysły. Teraz, nie tak dawno, też byłeś na wznoszącej może nie tragedii, ale jednak kontuzja poważna, utrata opaski kapitana, jakiś tam poważny wiraż życiowy. Też z tego wyszedłeś zwycięsko, z uśmiechem. Spytam w imieniu wszystkich naszych słuchaczy, którzy pewnie teraz myślą, słuchają: skąd taki człowiek, jak ty czerpie siły, żeby to wszystko jakoś tak unieść na swoich barkach, podnieść się i iść do przodu?
Przede wszystkim ja nie podchodzę do tego, że jest jakaś rzecz na naszej drodze i to jest rzecz, która przede wszystkim może nas złamać, albo może zmienić jakoś szczególnie nasze życie. To jest po prostu życie i trzeba brać życie takie, jakie jest. Ja mam swoje, każdy z nas ma swoje i każdy jest odpowiedzialny za to, co w życiu osiągnie, co zrobi i jakim będzie człowiekiem.
Wydaje mi się, że każdy z nas wykonuje jakiś zawód, ale gdzieś w mojej opinii, najważniejszą rzeczą jest to, jakim jesteś człowiekiem. Babcia akurat wychowała nas w dużej wierze, żeby być, albo starać się być dobrym. Oczywiście nie zawsze jest tak, że jest super, ekstra, bo są momenty słabości, ale staramy się, żeby po prostu tych momentów słabości było jak najmniej. Problemy są tylko kolejną rzeczą, z którą sobie trzeba po prostu poradzić. Wiem, że to się teraz tak prosto, łatwo mówi, ale oczywiście to nie jest łatwe. Pierwszą rzeczą i najgorszą rzeczą, jaką można zrobić to jest zaczynać się poddawać. Wtedy jest pierwszy krok do tego, że się czegoś nie osiągnie. A jak człowiek próbuje i nawet jeżeli to się nie uda, ale wiesz, że zrobiłeś to na 100 proc., to masz satysfakcję, że po prostu się starałeś.
Pozdrawiamy bardzo babcię, bo pewnie nas teraz słucha. Nadal jest bardzo ważna w twoim życiu? W sumie dorosłego człowieka, który ma swoją rodzinę przecież.
Oczywiście, że tak. W pewnym sensie babcia to jest nasza taka osoba, do której wszyscy lgną. Śmiejemy się, że u niej w domu nie potrzeba drzwi, tylko wystarczą takie rozsuwane, bo i tak są cały czas otwarte. Wspaniała osoba i jestem jej naprawdę bardzo, bardzo wdzięczny.
Kibicuje zawsze Kubie. Tak myślę sobie, jaki wynik stawia na przyszły mecz, który przed nami w sobotę?
Babcia zawsze wierzyła i kibicuje Polsce, czy drużynie, w której gram i na pewno stawia na zwycięstwo.
A co mówi Kuba? Jakie ma przeczucia przed tym meczem?
Ja zawsze podchodzę z szacunkiem do przeciwnika i wychodzę z takiego założenia, że oczywiście zaczynamy od wyniku 0:0 i wygra drużyna lepsza. Na pewno my jesteśmy w tym meczu faworytem, mamy lepszą drużynę, ale to wszystko trzeba jeszcze udowodnić na boisku.