"Będzie to na pewno wizyta konkretów. Amerykanie traktują nas jako poważnego sojusznika. W gruncie rzeczy głównym założeniem takiego przekazu amerykańskiego jest powiedzenie premierowi i prezydentowi: panowie, sytuacja jest niebezpieczna, powściągnijcie tę wewnętrzną wojnę, którą Amerykanie obserwują z niepokojem" - mówił w Rozmowie w południe w Radiu RMF24 Jerzy Marek Nowakowski, prezes Stowarzyszenia Euro-Atlantyckiego. Były ambasador RP w Armenii i Łotwie w ten sposób skomentował wtorkową wizytę Andrzeja Dudy i Donalda Tuska w USA.
Jak dodał, podczas rozmów mogą paść także konkretne propozycje dotyczące kwestii uzbrojenia. Być może poruszona zostanie również sprawa tego, żeby Polska była tym partnerem, który uczestniczy intensywniej w transferowaniu uzbrojenia na Ukrainę w sytuacji kłopotów politycznych Amerykanów - podkreślał gość Radia RMF24.
Według niego nie jest wykluczone, że Andrzej Duda i Donald Tusk otrzymają poważne informacje o stanie wojny w Ukrainie. Jak dodał, Władimir Putin wprowadził Rosję w stan wojny.
To nie jest tylko przebudowa gospodarki, ale również życia politycznego, społecznego, publicznego pod kątem wojny i taki kraj się nie zatrzyma. Wobec tego nie jest wykluczone, że Amerykanie mają informację, co jest następnym celem rosyjskiego ataku i taką informację panowie zapewne otrzymają. Otrzymają też bardzo wyraźny sygnał, że wojna polsko-polska osłabia wschodnią flankę NATO - dodał Jerzy Marek Nowakowski.
Jest, niestety, blisko tego, by Rosja osiągnęła sukces na Ukrainie - uważa Nowakowski.
W tej sytuacji, jego zdaniem, "Rosja nie może się zatrzymać, bo państwo wojenne jak się zatrzymuje to następuje wewnętrzna implozja". Dlatego zagrożenie jest dramatycznie realne. A z drugiej strony, w Europie zdarzyła się rzecz do tej pory niespotykana. Prawie cała elita polityczna Europy jest zdeterminowana, żeby wspierać Ukrainę, żeby się angażować w powstrzymanie Rosji. Natomiast obywatele wciąż nie doceniają powagi sytuacji, uważając, że jest to straszenie żelaznym wilkiem - powiedział gość Rozmowy w południe w Radiu RMF24.
Nowakowski jest przekonany, że NATO jest gotowe na zmianę w Białym Domu, jeśli jesienią wybory w USA wygra Donald Trump.
Pamiętajmy, że Trump jest politykiem nieprzewidywalnym. On może zrobić wszystko. Może zarówno pójść na wojnę, jak i zawrzeć pakt z Putinem - uważa Nowakowski. Jeżeli (Trump - przyp. red.) ma plan kapitulacji Ukrainy, to nastąpi głęboki rozdźwięk między nim a Europą. Bo Europa ma świadomość, że tego typu rozwiązanie oznacza bezpośrednie zagrożenie już nie tylko dla Warszawy, ale również dla Berlina - dodał.
Gość Rozmowy w południe w RMF24 skomentował też niedawne słowa papieża Franciszka o białej fladze i negocjacjach w kontekście Ukrainy. Zdaniem Nowakowskiego, Franciszek doskonale odczytuje nastroje w innej części świata niż Europa.
Cała postawa papieża Franciszka wobec wojny, wzbierającej w tej chwili zimnej wojny jest wynikiem tego, że on jest Latynosem, a Latynosi, jak wiadomo, serdecznie nie znoszą USA - powiedział. Jest to bardzo zła wypowiedź. Franciszek występuje w roli rzecznika bardziej prorosyjskiego niż proukraińskiego globalnego południa - dodał.
Z kolei w sprawie zaskakujących słów prezydent Francji Emmanuela Macrona, który nie wykluczył wysłania wojsk do Ukrainy, Nowakowski powiedział, że przyjął je z uznaniem.
To przemyślany sygnał, oczywiście mieszczący się w pewnym stylu retoryki francuskiej. Francuzi zawsze więcej mówili, niż robili - zastrzegł. Rosja nas nieustannie straszy, więc może my też trochę Rosjan postraszymy - powiedział.