"Myślę, że wizyta prezydenta Andrzeja Dudy w USA nie była udana" - mówił w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24 Jacek Czaputowicz. "Można było oczekiwać, że prezydent Duda będzie bronił w Waszyngtonie stanowiska Wołodymyra Zełenskiego. On tymczasem przyłączył się do USA, oklaskiwał na sali - i to była istota jego wizyty - wystąpienie Trumpa, w którym mówił, że Ameryka żąda od Ukrainy majątku" - tłumaczył były minister spraw zagranicznych.
Dzień przed trzecią rocznicą rosyjskiej inwazji na Ukrainę prezydent tego kraju zapowiedział, że jest gotowy ustąpić ze stanowiska, jeśli miałaby to być cena za pokój lub przyjęcie Ukrainy do NATO. Wołodymyr Zełenski dodał, że jest w stanie podjąć taką decyzję nawet natychmiast.
Jacek Czaputowicz podkreślił w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24, że nie widzi powodów, dla których prezydent Ukrainy miałby rezygnować.
Jest w trakcie wojny, musi jednoczyć naród. To jest taki sygnał, że Ukraina chciałaby być w NATO, co jest przedmiotem dyskusji raczej nierealnym. To też odpowiedź na nacisk ze strony Ameryki, żeby Ukraina przeprowadziła wybory - wyjaśnił były minister spraw zagranicznych.
Były szef polskiej dyplomacji ocenił też, że sobotnia wizyta Andrzeja Dudy w USA nie była udana.
Po pierwsze: (poprzedzająca wizytę - przyp. red.) rozmowa z Wołodymyrem Zełenskim - musimy sobie zdawać sprawę, jak ona przebiegała. Zełenski powiedział prezydentowi Dudzie: jest tutaj oprawca, który chce ode mnie pół majątku, czyli złoża surowców rzadkich. Na to prezydent Duda mówi: lepiej się z nim dogadaj, bo ten drugi oprawca chce cały majątek. Tak kolokwialnie przedstawiłem tę rozmowę - tłumaczył Czaputowicz.
Oczywiście można było oczekiwać, że prezydent Duda będzie bronił stanowiska Zełenskiego w Waszyngtonie. On tymczasem przyłączył się do USA, oklaskiwał na sali - i to była istota jego wizyty - wystąpienie Trumpa, w którym mówił, że USA żądają od Ukrainy majątku - wyjaśniał.
Prezydent Duda był takim pożytecznym instrumentem - użyję tego słowa, żeby nie użyć innego bardziej pejoratywnego określenia ze względu na szacunek dla urzędu głowy państwa - w rękach dwóch Donaldów. Donald Trump wykorzystał go, żeby zalegalizować te oczekiwania wobec Ukrainy, a Donald Tusk wykorzystał go, żeby na niego przerzucić ten cały brud moralny z tej nowej polskiej polityki, realizowanej przez rząd, przez ministra (Radosława) Sikorskiego i Donalda Tuska, a polegającej na odwróceniu się od UE i Ukrainy oraz wsparciu działań USA, Rosjan, Węgrów. Zmieniliśmy front. Jest to strasznie nieprzyjemne moralnie, ale rząd uważa - i prezydent też - że to jest w naszym interesie - mówił gość Radia RMF24.
Jacek Czaputowicz odniósł się także do rozmów Radosława Sikorskiego z sekretarzem stanu USA Marco Rubio.
Myślałem, że to będzie wezwanie Polski do przyłączenia się do koalicji unijnej, która ma wzmocnić stabilizację na Ukrainie. A to była forma wynagrodzenia i pochwały za to, że się plecami odwróciliśmy do UE i Ukrainy. Też robię błędy, nie byłem w stanie wyobrazić sobie, że my możemy zrobić taką zmianę polityki o 180 stopni, żeby teraz grać przeciwko UE - ocenił.
Jak dodał, w kwestii Ukrainy czekają nas rozstrzygające tygodnie, a może i dni. Według niego pokój będzie w jakiś sposób narzucony przez prezydenta Donalda Trumpa i Władimira Putina.
Wyraźnie wybrzmiało w Paryżu twierdzenie Donalda Tuska, że UE jest za słaba, teraz nie da rady, że musi inwestować w obronę. To jest oczywiście słuszne, tylko efekty tej inwestycji będą za kilka lub kilkanaście lat, a nie w najbliższych tygodniach. A teraz musimy budować nowe partnerstwo z USA. Oczywiście to jest generalnie słuszna polityka, bo to jest w naszym interesie. Tylko podkreślam te dylematy moralne i stąd bardzo mądre działanie Donalda Tuska, żeby wpuścić w odpowiedzialność prezydenta (Dudę - przyp. red.). On chętnie kupuje i mówi takie rzeczy, co inteligentny Radosław Sikorski sygnalizuje, ale tego nie mówi - mówił były minister spraw zagranicznych.
Zaznaczył, że w interesie Polski jest zakotwiczenie USA w tej części Europy, bo to nas chroni przed jeszcze gorszym rozwiązaniem, czyli zagrożeniem ze strony Moskwy. Ta polityka jest więc zrozumiała, tylko że jest taki smród moralny wokół tego - dodał.
Według Jacka Czaputowicza Amerykanie są zainteresowani sprawnym rządem w Polsce, który realizuje ich interesy. Donald Tusk jest genialnym instrumentem do tego, bo on był przewodniczącym Rady Europejskiej, jest w tej głównej partii, w środowisku liberalnym. On ma zdolność obrony interesów amerykańskich dużo większą niż Prawo i Sprawiedliwość, które jest na marginesie i w Parlamencie Europejskim, i w rządzie polskim - podkreślał.
Ja myślę, że to jest też bardzo logiczne jeśli chodzi o grę polityczną, bo to - według mnie - rozstrzyga wybory prezydenckie: USA będzie przede wszystkim zależało na utrzymaniu sprawności tego rządu, który wspiera ich politykę. A kiedy ten rząd będzie sprawny? Jak kto wygra wybory? Jest to niesłychane poparcie dla Rafała Trzaskowskiego - uważa.
Piotr Salak pytał też o zmianę w Niemczech po niedzielnych wyborach parlamentarnych.
Jeżeli dalej będzie na tapecie sprawa misji stabilizacyjnej unijnej na Ukrainie po zawarciu pokoju, to Niemcy się włączą do tego. Myślę, że to jest dobrze, żeby Niemcy odzyskały sprawczość i te wyniki wyborów wskazują na to, że jest to możliwe. Na pewno jest to sojusznik w rozumieniu utrzymania resztek tego ładu liberalnego i walka o te prawa, i o miejsce UE - podkreślił gość Rozmowy o 7:00 w Radiu RMF24.