Co najmniej 103 ofiary śmiertelne, 134 ranne – to tragiczny wynik pożaru w nocnym klubie w rosyjskim Permie na Uralu. Lokal stanął w ogniu w czasie pokazu sztucznych ogni. Ponad 80 osób jest w bardzo ciężkim stanie – mają poparzone drogi oddechowe i urazy głowy.
Pożar wybuchł w piątek przed godziną 22 czasu polskiego w klubie „Kulawy koń”. Świętowano jego ósme urodziny. W sumie bawiło się tam ponad 300 osób. Lokal zaczął się palić bezpośrednio po pokazie żonglerki z pirotechnicznymi buławami. Ogień szybko się rozprzestrzeniał, ponieważ znaczna część wystroju klubu była zrobiona z drewna i sztucznych materiałów. Ogień odciął ludziom drogę ucieczki. Rannych umieszczono w ośmiu permskich szpitalach. Lekarze apelują o krew dla poszkodowanych.
Permski oddział Federalnej Służby Bezpieczeństwa podał, że nie ma podstaw, by twierdzić, że przyczyną tragedii był atak terrorystyczny. Zatrzymano już właściciela klubu i jego wspólniczkę.
Lokalne władze ogłosiły trzydniową żałobę w regionie.