"Na pewno w dużej mierze byłam pod wpływem Margaret Thatcher i jej polityki" - tak lata 1992-93, gdy stała na czele Rady Ministrów, wspomina w najnowszym odcinku Post Scriptum w RMF FM była premier, była ambasador RP przy Stolicy Apostolskiej, a dzisiaj wykładowca akademicki Hanna Suchocka. O Thatcher mówi, że "jej polityka przyniosła wtedy dużą stabilność w Wielkiej Brytanii". "Potem mi mówiono, że uważałam, że jestem drugą Margaret Thatcher. A ja powtarzałam, że jestem pierwszą Suchocką" - zaznacza.
O czasie, w którym kierowała polskim rządem, Hanna Suchocka mówiła w rozmowie z Marcinem Zaborskim, że "był to trudny czas". Pamiętam codzienne zmagania i przebijanie się. Towarzyszyła mi świadomość, że bardzo łatwo można uspokoić pewne napięcia, tylko że trzeba było myśleć do przodu - opowiadała.
O tym, że będę premierem, dowiedziałam się przez telefon, będąc w Londynie. (...) Bronisław Geremek szukał mnie wtedy przez Hagę i Genewę. Szukał przez znajomych, którzy wiedzieli, na którą konferencję pojechałam. Tymi szlakami dotarł do ambasady w Londynie i tam mnie zlokalizował - tak Suchocka wspominała wydarzenia, które poprzedziły powierzenie jej misji formułowania rządu.
Opowiedziała o politycznej układance, bez której nie byłoby propozycji objęcia przez nią funkcji prezesa Rady Ministrów. Geremek powiedział, że jest taka propozycja, że zawiązała się w mojej sprawie koalicja. Zapytałam, czy jak się nie zgodzę, to ta koalicja nie powstanie. On mi powiedział, że jest takie duże prawdopodobieństwo - relacjonowała Hanna Suchocka.
To wszystko było znienacka i bardzo szybkie - podsumowała te dni była premier i dodała, że nigdy nie zakładała, że może zostać premierem: To nie było w moich planach, więc miałam szereg obaw.
Marcin Zaborski pytał Hannę Suchocką o źródła inspiracji w okresie jej rządów: Czy był ktoś, kto był dla pani wtedy wzorem?
Na pewno w dużej mierze byłam pod wpływem Margaret Thatcher i jej polityki. Być może za bardzo. Ale taki to był czas. Jej polityka przyniosła wtedy dużą stabilność w Wielkiej Brytanii - wspominała była premier.
Potem bardzo często mówiono mi, że uważałam, że jestem drugą Margaret Thatcher. A ja powtarzałam, że jestem pierwszą Suchocką - opowiadała.
Marcin Zaborski rozmawiał z Hanną Suchocką również o latach, które spędziła w Watykanie w roli ambasadora RP. Gdybyśmy mogli jednym zdaniem opisać każdego z trzech papieży, jak by pani o nich powiedziała? - pytał.
Jana Pawła II można było porównać do starotestamentowego proroka. On miał wizję i ją realizował. Przekraczał bariery, które wydawały się nie do przekroczenia. Miał też niezwykłą charyzmę - mówiła Suchocka o papieżu-Polaku.
O Benedykcie XVI powiedziała, że "miał niezwykłe ciepło i swoistą nieśmiałość", a także, że jest "człowiekiem wielkiego intelektu": Dlatego nazywano go: papież-profesor. Równocześnie zaznaczyła: Pisanie o Benedykcie XVI jako o "pancernym kardynale" zupełnie nie pasowało mi do jego osobowości.
Franciszek jest natomiast w oczach naszego gościa papieżem "poważnym i na serio". On nie jest takim słodkim, uśmiechającym się tylko papieżem - podkreśliła Hanna Suchocka.
Zobacz całą rozmowę Marcina Zaborskiego z Hanną Suchocką!
(e)