Anna Maria Żukowska przyznała w Porannej rozmowie w RMF FM, że koncepcja wspólnego kandydata na prezydenta rządzącej koalicji jest raczej nierealna. „W I turze każdy komitet wystawi swojego kandydata, w przypadku lewicy będzie to prawdopodobnie kandydatka” – dodała posłanka Nowej Lewicy.

W przypadku rywalizacji w II turze Rafała Trzaskowskiego i PiS, obóz rządzący poprze zgodnie kandydata PO - zapewnia Anna Maria Żukowska.

Jednocześnie posłanka stwierdziła, że w I turze wyborów prezydenckich każde z ugrupowań wystawi własnego kandydata. Jak dodała, w przypadku Lewicy będzie to najprawdopodobniej "kandydatka".

Uważam, że najlepszą kandydatką jest Agnieszka Dziemianowicz-Bąk - mówi Żukowska.

Żukowska o realizacji obietnic wyborczych

Posłanka przyznaje, że "nie żyje w idealnym świecie", w związku z czym realizacja niektórych z obietnic wyborczych okazała się trudniejsza niż podejrzewano. 

Robimy podsumowanie rządowe, ale zrobimy też swoje, które przedstawimy w okolicach 15 października. Po to, żeby pokazać co się dzieje i na jakim jesteśmy etapie. Obiecuję, że przyspieszymy w przyszłym roku - informuje przewodnicząca KKP Lewica.

Polityk twierdzi także, że koalicja jest "wielobarwna", co oznacza duże zróżnicowanie programowych priorytetów w rządzie. Lewica natomiast wydaje się być osamotniona w walce o niektóre kwestie socjalne. Żukowska wymienia tu choćby problem tanich akademików.

Osobną sprawą pozostaje aborcja, o którą toczy się zaciekły spór wewnątrz koalicji. Sam Donald Tusk przyznaje, że w obecnym Sejmie nie ma najmniejszych szans na przegłosowanie radykalnych zmian w ustawie dotyczącej terminacji ciąży.

Mnie denerwuje taki defetyzm, nie tylko mnie. Jak nie ma większości to jej się szuka - komentuje słowa premiera Anna Maria Żukowska, zarzucając zresztą szefowi rządu, że nie wykorzystuje pełni swoich możliwości negocjacyjnych.

Pan premier obiecał, że dowiezie projekt o związkach partnerskich. Negocjacje można prowadzić na różne sposoby, pozytywnie albo negatywnie - dodaje polityk Lewicy.

Żukowska komentuje sprawę Ciążyńskiego

Rząd nie spieszy się z realizacją swoich obietnic wyborczych, a tymczasem już mieliśmy do czynienia z incydentami, które można zakwalifikować jako przejaw buty władzy.

Jednym z bardziej jaskrawych przykładów takiej postawy jest afera byłego wiceministra sprawiedliwości Bartłomieja Ciążyńskiego (Lewica), który postanowił wybrać się na wczasy służbowym samochodem, który tankował służbową kartą. Ciążyński stracił stanowisko, ale niesmak pozostał.

Mogę jedynie przeprosić naszych wyborców, wszystkie Polki i Polaków za to co się stało. To jest niedopuszczalne - mówi Żukowska i dodaje - Popełnił straszną głupotę i za to zapłacił.

Opracowanie: