Czy wczorajsze spotkanie Kaczyński-Salvini zaowocuje wspólnym ugrupowaniem w Parlamencie Europejskim? "Nie można wykluczyć, że do tego dojdzie. Natomiast dzisiaj są to przedwczesne spekulacje" - mówił w Porannej rozmowie w RMF FM były szef MSZ Witold Waszczykowski. Zapytany o sympatię włoskiego wicepremiera do Władimira Putna, Waszczykowski odpowiedział, że "mamy już całą rzeszę przyjaciół rosyjskich, którzy są naszymi przyjaciółmi. Na przykład pani Merkel". O Salvinim powiedział, że "jest to frustrujące, kiedy tacy politycy obnoszą się z taką sympatią do imperialisty, który atakuje kolejny kraj - najpierw Gruzję, potem Ukrainę".

Gość RMF FM podkreślił także, że spotkania z prorosyjskimi politykami są po to, by "przekazać naszą negatywną opinię". "Jestem absolutnie przekonany, że Salvini usłyszał, że w przypadku jego atencji wobec Putina, to mamy zdanie odrębne" - mówił Witold Waszczykowski. "Nie można się obrażać. Ja też kilka lat temu spotkałem się z panią Marine Le Pen. Zaprosiłem ją w czasie kampanii wyborczej do naszej ambasady w Paryżu i powiedziałem, że mi się nie podoba co robi, że Polska nie akceptuje takiego zachowania prorosyjskiego" - podkreślił dawny szef dyplomacji.

W rozmowie padły także pytania o sytuację w Narodowym Banku Polskim. Witold Waszczykowski zapowiedział, że ustawa o jawności zarobków w NBP będzie procedowana w przyszłym tygodniu. Przyznał jednak, że "nie rozumie tej całej dyskusji na temat zarobków kilku osób". "Problemem jest, czy to jest zgodne z prawem. Jeśli jest zgodne z prawem, to nie ma problemu. Natomiast, czy muszą być takie wysokie? To jest kwestia dyskusji i pewno to ograniczymy" - skomentował poseł PiS.

Z kolei pytany o Georgette Mosbacher i jej aktywny lobbing za amerykańskimi firmami w Polsce, Waszczykowski odpowiedział, że "ma prawo to robić". "Problemem jest sposób w jaki to robi".  "Nie podoba mi się taki sposób. Już w trakcie pierwszego takiego incydentu w przypadku TVN-u, zwracaliśmy na to uwagę" - dodał. Podkreślił jednak, że nie należy się "obrażać", tylko trzeba rozmawiać. "Takie są zadania ambasadorów. Nasza dyplomacja też prowadzi lobbing" - podkreślił.

Waszczykowski o książce Sikorskiego: Przeczytałem dwa rozdziały. Tam jest poważny zarzut

"Dzisiaj już niczego od niego nie oczekujemy" - mówił o Donaldzie Tusku Witold Waszczykowski. W internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM były szef MSZ był pytany o ocenę byłego premiera na stanowisku szefa Rady Europejskiej. "Nie chcieliśmy go poprzeć, dlatego że nie współpracował z polskim rządem, że nie pomagał nam, nie promował polskich interesów" - stwierdził. "W przypadku opozycji miesza się do polskiej polityki, potrafił w trakcie grudniowego puczu 2016 nawet pojawić się w Polsce i zachęcać do dalszych działań politycznych. Ja bym chciał, żeby w taki sam sposób pomagał polskiemu rządowi, polskim interesom" - uznał.

Robert Mazurek pytał swojego gościa również o książkę Radosława Sikorskiego "Polska może być lepsza". "Mam tę książkę na biurku" - mówił Waszczykowski. "Zajrzałem, przeczytałem dwa pierwsze rozdziały - pierwszy o Ukrainie, drugi na temat jego osobistej kariery - niepełnej oczywiście, bo w jego karierze jest wiele czarnych plam, niewyjaśnionych" - dodał. "Tam jest poważny zarzut, że rok po ataku Rosji na Gruzję Tusk zaczął z Putinem rozważać o jakimś podziale Ukrainy. Jeśli rzeczywiście to była prawda, Tusk nie informował nikogo, prezydenta Lecha Kaczyńskiego (...) ani strony ukraińskiej" - tłumaczył. Pytany o to, czy Waszczykowski podałby rękę Sikorskiemu, gość RMF FM stwierdził, że "od lat mijaliśmy się bez witania się przy użyciu rąk". 

Robert Mazurek: Nie umawialiśmy się na to rocznicowo, ale tak wyszło. Proszę państwa, dzisiaj jest 10 stycznia, czyli druga rocznica odkrycia na mapie świata San Escobar. Dzień dobry, panie odkrywco!

Witold Waszczykowski: Witam, pozdrawiam wszystkich. Ta koszula z tamtego regionu.

A to gratulacje. Jak tam klimat na San Escobar?

Świetnie. Zaklinam ten klimat i będziemy chyba w przyszłym tygodniu przegłosowywać w Sejmie, że w styczniu jest lato.

W styczniu lato, bo San Escobar.  Rozumiem, że nasze relacje są znakomite... Nie może pan pokazywać kciuka do góry, bo słuchacze radia mogą nie widzieć. Pan minister, jest zachwycony proszę państwa. Porozmawiajmy o drugim zachwyconym dżentelmenie. Adam Glapiński też jest zachwycony. Zachwycony jest wszystkim i dziwi się, że my go o cokolwiek pytamy. Widać, że Prawo i Sprawiedliwość ma go serdecznie dość, bo inaczej rzecznik partii, bo inaczej senatorowie, wicepremierzy nie braliby go pod włos. Nie ma sposobu, żeby jakoś przekonać Adama Glapińskiego?

To państwo przed chwilą zapowiadaliście w wiadomościach, że ten sposób się już znalazł. Będziemy procedować w przyszłym tygodniu zmianę prawa, zmianę tych kwot uposażenia i sprawa zostanie zamknięta.

Ujawnicie zarobki dyrektorów?

Na pewno też. To wymaga, oczywiście, zmian legislacyjnych. Nie rozumiem tej całej dyskusji na temat zarobków kilku osób.

Ma pan rację. Zasadnicze zarobki kilku osób nie są problemem. Problemem jest raczej co innego. Problemem w tej chwili jest na przykład piramidalna arogancja pana prezesa Glapińskiego.

Nie, problemem jest, czy to jest zgodne z prawem. Jeśli to jest zgodne z prawem, to nie ma problemu. Natomiast czy muszą być takie wysokie? To jest kwestia dyskusji i pewnie je ograniczymy.

Nie, panie ministrze, problemem było co innego. Nikt nie twierdził, że to jest niezgodne z prawem. Raczej zastanawiano się, czy kompetencje pań dyrektor są na tyle wysokie i unikalne, że trzeba im aż tyle płacić.

Ale to wychodzi poza moje kompetencje, żeby to oceniać, w związku z czym przejdźmy do spraw międzynarodowych...

Bo pan tyle nie zarabia, po prostu panu smutno.

... w których jestem bardziej kompetentny.

To porozmawiajmy rzeczywiście o sprawach międzynarodowych. "Dobrym skutkiem tego spotkania byłoby, gdyby Polska i Włochy powołały nowe, wspólne ugrupowanie w Parlamencie Europejskim". Tak mówił prof. Andrzej Zybertowicz o spotkaniu Jarosława Kaczyńskiego z wicepremierem Włoch Mateo Salvinim.

Nie można wykluczyć, że do tego dojdzie. Natomiast dzisiaj jest to przedwczesne. To są przedwczesne spekulacje, jak się ułoży europarlament po kilku miesiącach. Przypomnę, że w końcu maja są wybory do europarlamentu i dopiero w następnych miesiącach po tych wyborach będą układane te zespoły parlamentarne.

Być może pan minister będzie miał tam coś do powiedzenia, bo jak słyszymy, pan minister będzie kandydował.

To pan może coś słyszał, ja jeszcze nic nie słyszałem.

Ja słyszałem, miasto Łódź pozdrawiam serdecznie.   

Ja jeszcze nie słyszałem, poczekam z tymi deklaracjami. 

Panie ministrze, pan wie, ja wiem, ale rozumiem, że nie może pan głośno powiedzieć, bo pan zapeszy, ale ja chcę poważnie porozmawiać o Salvinim. Czy przyjaciel Rosji może być naszym przyjacielem? Czy przyjaciel Putina może być przyjacielem Jarosława Kaczyńskiego?

Mamy już rzeszę przyjaciół rosyjskich, którzy są przyjaciółmi naszymi, na przykład pani Merkel.

Pani Merkel nie paraduje w takich koszulkach... Chciałem panu pokazać i naszym internatom też takie zdjęcie Matteo Salviniego w koszulce z Putinem.

Oczywiście, że jest to frustrujące, kiedy tacy politycy obnoszą się z taką sympatią do imperialisty, który atakuje kolejny kraj, najpierw Gruzję teraz Ukrainę, ale po to się z nimi spotykamy, żeby przekazać naszą opinię negatywną. Jestem absolutnie przekonany, że Salvini w Polsce usłyszał, że w przypadku jego atencji wobec Putina mamy zdanie odrębne.

No dobrze. Tylko, czy można rozmawiać serio o współpracy z człowiekiem, który mówi, cytuję "obecną Unię Europejską trzeba obalić kijami". W tym samym czasie Mateusz Morawiecki mówi, że Polska to bijące serce Europy. Być może Salvini chciałby też nas obalić kijami...

Nie no, ale to jest retoryka polityczna. Każdy kraj ma swoją specyfikę. Wiemy, jak ekspresyjni...

Ale z facetem, który idzie na mnie z kijem, ja nie chcę zawierać sojuszy.

... Jak ekspresyjni są Włosi - prawda - w gestach i w retoryce. To wszystko wymaga rozmów i o tym trzeba rozmawiać. Nie można się obrażać. Ja też kilka lat temu spotkałem się z panią Marine Le Pen. Zaprosiłem ją w czasie kampanii wyborczej w Paryżu do naszej ambasady i powiedziałem, że mi się nie podoba to, co robi i że Polska nie akceptuje takiego zachowania.

A ona się bardzo przejęła.

Nie chodzi o to, że się przejęła, ale o to, że dostała właściwe przesłanie ze strony kraju takiego jak Polska i takie przesłanie na pewne dostał też Salvini.

Powiedzieliśmy mu, że wszystko okej, panie Matteo.

Nie wszystko okej.

...mamy też premiera o takim samym imieniu, ale zasadniczo z Rosją pan przegina.

W tym kwestiach na pewno dostał przesłanie z Polski, że się myli, że mamy do czynienia z imperialistami, którzy atakują kolejne kraje, być może następne. Natomiast to nie oznacza, żeby nie rozmawiać i żeby go nie przekonywać, i to nie oznacza, że są inne płaszczyzny współpracy, na których możemy współpracować.

Wczoraj w koszulce z Jarosławem Kaczyńskim nie paradował, a koszulce z Putinem i owszem.

Jeszcze wszystko przed nim. Jeszcze wszystko przed nim.

Pan mu dostarczy koszulkę.

Przecież panowie uzgodnili wczoraj, że to jest pierwsze spotkanie i nie ostatnie. Będą następne.

"W Rosji czuje się jak w domu, a sankcje uważałem, uważam i będę zawsze uważać - podkreślam, za absurd społeczny, kulturowy i ekonomiczny". Tak mówi wasz koalicjant?

Jedno, co uważa, a drugie, co robi. Dzisiaj Włochy akceptują sankcje. Również wszystkie państwa europejskie. A w wielu państwach Unii Europejskiej jest wielu polityków, którzy podnoszą kwestię, że sankcje są nieskuteczne, niepotrzebne, że rykoszetem odbijają się na gospodarkach tych państw. A jednak Unia Europejska od 2014 roku te sankcje nakłada.

Georgette Mosbacher, bardzo widowiskowa ambasador Stanów Zjednoczonych w Warszawie powiedziała - jak donosi dzisiejszy Fakt - "odczepcie się od PKP Energetyka". Tak pouczała ministra Adamczyka. Mam cały zestaw interwencji pani Mosbacher. Nie tylko w imieniu PKP Energetyka lobbowała. Żądała również tego, żeby leki produkowane przez międzynarodowy koncern były na liście leków refundowanych, walczyła o to by - uwaga cytuję - "Stany Zjednoczone nie będą tolerować krytyki TVN wypowiadanej przez polskich polityków", bo TVN jest własnością amerykańską. A teraz wzięła się też za obronę Ubera. Brawo! Mamy bardzo skuteczną panią ambasador.

Ale to nie jest nasz ambasador.

Niestety. 

To jest ambasada amerykańska, która dba o interesy amerykańskie. Ma prawo to robić, problem tylko jest, w jaki sposób to robi. 

No właśnie, panu się podoba ta retoryka? To pouczanie? 

Oczywiście, że nie. Nie podoba się taki sposób i już w czasie pierwszego takiego incydentu, który kilka tygodni temu się pojawił, w przypadku TVN, zwracaliśmy na to uwagę.

Ale jakoś nie wpłynęło to specjalnie na panią ambasador.

Więc nie trzeba się obrażać, tylko rozmawiać...

Tak jak z Marine Le Pen?

...że to wykracza poza praktyki dyplomatyczne. Trzeba też rozumieć, że ona ma prawo to robić, ma prawo dbać o interesy własnego kraju.

Nazwałby ją pan bezwzględną lobbystką?

Takie są zadania ambasadorów. Nasza dyplomacja też prowadzi lobbing, też prowadzi promocję.

I polski ambasador w Stanach Zjednoczonych poucza Amerykanów, kto może, a kto nie może zasiadać w rządzie?

Nie w taki sposób. Tutaj pani też nie poucza nas, kto może zasiadać w rządzie. 

Zaraz będzie. Kogo reprezentuje w Radzie Europejskiej Donald Tusk?

To jest dobre pytanie, ja bym chciał, żeby - tak jak tę sprawę postawił chyba u pana minister Czaputowicz, żeby on sam na to odpowiedział (szef MSZ był Gościem Krzysztofa Ziemca w RMF FM w minioną sobotę - red.), czy reprezentuje Polskę, czy reprezentuje inny kraj, który go zgłosił na ten urząd.