„Choćby Platforma przyniosła prezenty PiS-owi, to ten nie przyjmie tych prezentów” – tak wiceszef PO Tomasz Siemoniak skomentował w RMF FM początkowe poparcie Prawa i Sprawiedliwości dla pomysłu projektu ustawy Platformy o jawności zarobków w NBP – później PiS zdecydował, że przedstawi własny projekt. Pomysł na ustawę ma także Kukiz’15. „To oznacza, że czeka nas wiele dni festiwalu ‘Prezes NBP, jego współpracownicy i ich zarobki’” – powiedział poseł w Porannej rozmowie w RMF FM. „Powinien prezes NBP powiedzieć kto ile zarabia. On bierze za to odpowiedzialność. Przecież wcześniej czy później się to wyda” – podsumował.
W rozmowie padł także temat odstrzału dzików. "Dopiero wczoraj wieczorem minister środowiska przytoczył dane i trochę przeciął tę dyskusję, którą rozpoczął minister rolnictwa, który mówił o strzelaniu do ciężarnych loch i loch z młodymi. To nie są jakieś herezje. Prezydent Duda wezwał na spotkanie ministrów i zrobił się ogromny temat" - mówił Siemoniak. "Nie byłoby całej sprawy, gdyby nie minister Ardanowski ze swoimi zdumiewającymi, agresywnymi wypowiedziami, że trzeba zabić wszystkie dziki. Jeśli rząd się nie umie komunikować, to potem ma takie skutki" - dodał.
Robert Mazurek zapytał także posła PO, czy lider Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz będzie kandydatem opozycji na prezydenta. "Bardzo dobrze życzę się Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi. Pracowaliśmy razem w rządzie, lubiliśmy się i jestem pod wrażeniem, jak rozwija się jego kariera. Natomiast on jest zbyt przytomną osobą, żeby ulegać takiemu czadowi, że on jest dzisiaj premierem, jutro prezydentem, a może przewodniczącym Rady Europejskiej. Ma przed sobą bardzo dużą przyszłość, ale dziś mamy do czynienia z taką sytuacją, że wrzutka za wrzutką obsługuje wszystkie funkcje. To nie jest prawdziwe" - powiedział były minister obrony narodowej.
Gość RMF FM podkreślił także, że Grzegorz Schetyna raczej nie składał szefowi PSL żadnych propozycji. "Wydaje mi się to niemożliwe. Grzegorz Schetyna bardzo chodzi po ziemi i wszelkie dywagacje o premierach, ministrach i przyszłych prezydentach to nie z nim" - mówił Tomasz Siemoniak.
Robert Mazurek: Dzisiaj jest dzień wegetarian. Czy są jacyś wegetarianie w Platformie? Zna pan?
Tomasz Siemoniak: Nie znam, natomiast widzę, że coraz częściej wiele osób je mniej mięsa i dotyczy to też osób w Platformie.
Mnie nie dziwi, że nie zna pan, bo wy jesteście raczej ludojady, pożeracze przystawek i mięsożercy.
Przystawka nie musi być mięsna.
Katarzyna Lubnauer martwi się o swój los.
Myślę, że nie.
Mówiła o tym.
Że będzie zjedzona? No, na pewno nie. To jest taki czas, że pewne sprawy muszą być dogadane, pewne sprawy muszą być ustalone i rozmawiamy. Każdego dnia są rozmowy w opozycji i myślę, że wybory nas rozliczą za finał, tak jak nas rozliczyli za wybory samorządowe. Wtedy też narzekano, co to za Koalicja Obywatelska, czemu tak, a czemu z tym, i efekt był.
Pozostańmy przy sprawach dietetycznych. Mówimy o dzikach, czyli o dziczyźnie. "STOP rzezi dzików. Nie bierzcie udziału w tym barbarzyństwie. Nie bądźcie plutonami egzekucyjnymi w lasach, które kochacie" - tak krzyczał pod Sejmem Andrzej Halicki, bo on się bardzo zaangażował w walkę o życie dzików. Pan również kibicuje?
Zaangażował się. Bardzo słusznie, oczywiście, że mu kibicuję. Mój kolega z sejmowej ławy. To tak jakbyśmy razem w szkole byli, bo siedzimy koło siebie i znamy się bardzo długo. Zawsze był wrażliwy na sprawy zwierząt.
Pan jako ekonomista powinien najpierw zrobić fact-checking. Czy pan wie, ile w tym roku dzików ma być zastrzelonych przez myśliwych? Są dane Polskiego Związku Łowieckiego: otóż w tym roku będzie to 185 tysięcy, w tym roku tnz.. w 2018 i do końca marca 2019 roku, bo taki jest sezon. Z czego 90 proc. planu już wykonano, więc nie będzie 200 tysięcy do końca stycznia, to po pierwsze, a po drugie chcę panu powiedzieć, czy pan wie, ile w latach poprzednich wystrzelano dzików?
Słyszałem te dane.
260 tysięcy w 2014, 310 tysięcy w 2015 - za waszych rządów mordowaliście dziki, macie krew na rękach, pisarka Nurowska powinna was podać do trybunału.
Panie redaktorze, dopiero wczoraj wieczorem minister środowiska przytoczył dane i trochę przeciął tę dyskusję, którą nie wiem, w jakim aberracyjnym widzie rozpoczął minister rolnictwa, który mówił o strzelaniu do ciężarnych loch czy loch z młodymi. Przecież to nie są jakieś herezje, tylko prezydent Duda wezwał ministrów na spotkanie i zrobił się ogromny temat.
Bo się wszyscy martwimy, tylko poseł Halicki wychodzi i krzyczy, zanim coś sprawdzi.
Gdyby poseł Halicki nie krzyczał, to by się pewnie nic nie działo. Gdyby nie wielka akcja w internecie w obronie... Wczoraj minister Kowalczyk powiedział, że wyda zalecenie, że nie będzie strzelania do ciężarnych loch i loch z małymi.
Panie ministrze, ale to warto sprawdzać pewne rzeczy, zanim się rozpęta awanturę. Można sprawdzić, że w krajach sąsiedzkich, w Niemczech, które nie są wiele większe od Polski, w 2017 roku co do sztuki policzyli - 836 365 dzików.
Niemiecki porządek wliczeniu dzików żywych i zabitych. Ja chcę powiedzieć, nie byłoby całej sprawy, gdyby nie minister Ardanowski z jego zdumiewającymi, agresywnymi wypowiedziami, że trzeba zabić wszystkie dziki. I tyle. Jeśli rząd się nie umie komunikować, to ma potem takie skutki.
A to pełna zgoda, a propos komunikacji to skomunikujmy się w jednej sprawie. Czy rzeczywiście dojdzie do cudu zimowego, mianowicie Platforma i PiS będą głosowali ramię w ramię za ustawą o jawności zarobków w NBP?
Tak się wydawało na początku. Myśmy szybko złożyli taki projekt, pani marszałek Mazurek zapowiedziała, że go poprze, ale potem okazało się, że PiS nie jest w stanie mentalnie poprzeć nic, choćby Platforma przyniosła prezenty PiS-owi, to też nie przyjmie tych prezentów.
Strzeżcie się, nawet gdy przynoszą dary.
Ja powiem tak, ten pomysł, że potrzeba ustawy i teraz będziemy obradować...
Wiemy już, że mamy trzy projekty w takim razie, bo Kukiz już swój projekt złożył.
Oznacza to, że czeka nas jeszcze wiele dni festiwalu pt. "Prezes NBP, jego współpracownicy"... To jest tak rujnujące...
Jego pracownice.
To nie ma znaczenia, że kobiety. Mi się bardzo nie podoba nurt seksistowski, to jest bardzo niestosowne i tutaj odcinam się od tego. Natomiast, to jest skandal. Powinien prezes NBP powiedzieć, kto ile zarabia i koniec. On za to bierze odpowiedzialność. Przecież wcześniej czy później się to wyda.
Taki mały cudzik się już wydarzył - ja się z panem zgadzam.
Myślę, że są rzeczy w których się zgadzamy.
To prawda, w paru innych również... Czy Władysław Kosiniak-Kamysz będzie musiał się rozdwoić, bo słyszę teraz, że ma być i premierem i prezydentem. To może Kosiniak - premierem, Kamysz - prezydentem a Władysław marszałkiem Sejmu?
Najlepszy ten Władysław marszałkiem Sejmu.
Marszałkiem V.
Bardzo dobrze życzę Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi, wszystkim trzem. Pracowaliśmy razem w rządzie, lubimy się i jestem pod wrażeniem, jak rozwija się jego kariera. Natomiast on jest osobą zbyt przytomną, żeby ulegać czadowi tego, że dziś jest premierem, jutro prezydentem, a może jeszcze przewodniczącym Rady Europejskiej. On ma przed sobą bardzo dużą przyszłość, ale dziś mamy do czynienia z taką sytuacją, w której wrzutka za wrzutką i obsługuje wszystkie funkcje. To nie jest prawdziwe.
No właśnie, a co jest prawdziwe? Czy Grzegorz Schetyna rozmawiał z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem na temat ewentualnego wystawienia go na prezydenta, premiera, zaproponowania mu takiej funkcji w ramach wspólnej koalicji?
Ja tego nie wiem. Rozmawiają też często w cztery oczy. Natomiast wydaje mi się to porostu niemożliwe. Grzegorz Schetyna chodzi po ziemi i wszelkie dywagacje o premierach, ministrach i przyszłych prezydentach, to nie z nim. To by było tak tanie, tak proste... więc wydaje mi się, że to jest wszystko takim elementem prób rozgrywania opozycji. Trochę dobrego życzenia Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi, więc na razie mamy (...)
Ale nie niepokoi pana to, że sondaż - ja wiem, że sondaż, ok, ale jednak sondaż dla "Rzeczpospolitej" IBRiS-u pokazuje, że jeśli Polacy chcą nowego premiera z opozycji, to 26 proc. z nich chce Władysława Kosiniaka-Kamysza, po 16 proc. chce Pawła Kukiza i Roberta Biedronia, a tylko co dziesiąty w takiej sytuacji chciałby Grzegorza Schetyny.
Ale sondażem, który o tym decyduje, są wybory i kto głosuje na największą partię, ten oczekuje, że jej lider będzie premierem, i tyle.
Ale wygląda na to, że nawet wyborcy Platformy woleliby, żeby to Kosiniak-Kamysz był...
Nie sądzę, żeby tak było. Ten sondaż - oczywiście, dyskutujmy o sondażach - natomiast liczy się to, jakie kto ma wyniki w wyborach i ja widzę w tej całej sprawie, jak mówię, przy ogromnej sympatii dla Władysława Kosiniaka-Kamysza taką burzę w szklance wody. Na szczęście jest politykiem chodzącym bardzo twardo po ziemi i nie ulega, nie wierzy w to, że jest premierem i prezydentem.
Zarówno pan, jak i Grzegorz Schetyna mówiliście o tym, że trzeba "zredefiniować" - takie słowo też padło - stosunki państwo-Kościół. To na czym miałaby polegać ta redefinicja? Czy na przykład religia powinna zostać wycofana ze szkół i czy gdy PO dojdzie do władzy, to wycofa religię ze szkół?
Ta redefinicja przede wszystkim powinna wymagać kwestii finansowych i ja powiem, że taką próbę podjęliśmy w drugim rządzie Donalda Tuska, aby zlikwidować Fundusz Kościelny i zastąpić to odpisem podatkowym i w episkopacie były osoby bardzo temu przychylne. Rozbiło się to, jaki to powinien być procent. Kościoły mniejsze były bardzo zdystansowane, bo obawiały się, że tu będą miały ogromne kłopoty, wcześniej zlikwidowaliśmy Komisję Majątkową, więc to jest taki bardzo duży obszar...
Czy wycofacie religię ze szkół?
Nie, chcemy, żeby te decyzje zdecentralizować, żeby zależało to od rodziców, dyrektorów, nauczycieli, samorządów.
Ale co, dyrektorzy będą decydować o tym, czy religia w ich szkołach będzie czy nie?
Ale możliwość taka powinna być, natomiast...
Że to dyrektorzy szkół będą decydować, czy będzie religia w szkołach.
Ale trzeba rozmawiać o tym właśnie ze środowiskami oświatowymi, z rodzicami w danej szkole, samorządem, Kościołem, to nie jest taka prosta sprawa na odpowiedź zero-jedynkową.