"Wiem, że tak jest na najniższym szczeblu, że politycy różnych partii niekoniecznie są takimi entuzjastami ślepej współpracy tylko i wyłącznie z Donaldem Tuskiem" - powiedział w Porannej rozmowie w RMF FM Paweł Jabłoński. Poseł Prawa i Sprawiedliwości nie wykluczył - wbrew zapowiedziom polityków rządzących ugrupowań - wejścia w koalicję z którymś z nich w sejmikach wojewódzkich.
Wybory samorządowe za nami. Jak wynika z ostatecznych danych podanych przez Państwową Komisję Wyborczą, w wyborach do sejmików wojewódzkich triumfuje Prawo i Sprawiedliwość, które uzyskało 34,27 proc. poparcia. Czy to powód do świętowania dla partii z Nowogrodzkiej?
Nie powiedziałbym, że świętujemy, ale na pewno mamy powody do zadowolenia z tego wyniku, który został osiągnięty - odparł Paweł Jabłoński, zaznaczając jednak, że "euforii nie ma".
Poseł Prawa i Sprawiedliwości podkreślił w Porannej rozmowie w RMF FM, że wybory samorządowe były pierwszym krokiem, a teraz kolejne - do Parlamentu Europejskiego i prezydenckie. Trzeba pracować, żeby te wyniki poprawiać - podkreślił.
Na uwagę Roberta Mazurka, że Prawo i Sprawiedliwość straciło niektóre sejmiki wojewódzkie, np. na Podlasiu, gdzie będzie musiało się dogadać ze Stanisławem Derehajłą, jedynym reprezentantem Konfederacji, gość RMF FM odparł, że jego ugrupowanie będzie próbowało wejść w koalicję.
My nawet 5,5 roku temu, kiedy byliśmy może nie u szczytu, ale mieliśmy bardzo wysokie notowania, kiedy wynik wyborczy był w punktach procentowych był taki sam, a w mandatach w kilku sejmikach było nieco więcej, to też musieliśmy wchodzić w koalicję. (...) Teraz też będziemy próbować - podkreślił.