"W tej chwili mamy 89 pacjentów covidowych. W tym 14 osób na odcinku OIOM, czyli są to przypadki bardzo ciężkie" - mówi Marek Działoszyński prezes Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze. To właśnie w tej placówce rok temu, 4 marca 2020 roku, zdiagnozowano pierwszy przypadek Covid-19 w naszym kraju.
Gość RMF FM pytany jak zmieniła się służba zdrowia w ciągu tego roku, odpowiada: zmieniła się sytuacja epidemiczna, podejście do pacjentów.
"Każdy, kto się pojawia ma mierzoną temperaturę, w placówce nie ma tradycyjnych odwiedzin. Początek epidemii był taki, że pobrane próbki musiały być wysyłane do Warszawy, na wyniki czekaliśmy kilka dni. Przez ten czas pacjent, który miał symptomy choroby, musiał być izolowany, za każdym razem trzeba było ubierać specjalny kombinezon. Teraz testy mamy po godzinie a nawet wcześniej" - zaznacza Marek Działoszyński.
"Na początku epidemii szpital funkcjonował głównie dzięki osobom prywatnym. Potem do pomocy włączył się samorząd" - opowiada gość Roberta Mazurka.
"W ciągu tego roku przeleczyliśmy ponad dwa tysiące osób. Mieliśmy ponad 260 zgonów covidowych" - wylicza.
Marek Działoszyński pytany jak teraz - po roku - wygląda praca szpitala, odpowiada: jest dobrze, ale najbardziej brakuje personelu, lekarzy specjalistów.
"Jesteśmy jedynym szpitalem w województwie lubuskim, który ma oddział zakaźny. Nasi lekarze pracują niemal bez wolnego" - zaznacza.
"To jest sytuacja zaskakująca wszystkich. W moim przekonaniu policjanci powinni działać w sposób, który nie będzie narażał innych osób" - tak głośną interwencję policjantów na stacji benzynowej w Rymaniu ocenił w Porannej rozmowie w RMF FM gen. Marek Działoszyński.
Były Komendant Główny Policji podkreślał, że "nie wie, jakie (funkcjonariusze - red.) mieli zadanie i jakiego rodzaju informacje posiadali, co do osób, które zatrzymują".
"Taka strzelanina w sytuacji, gdzie tam jest grupa innych ludzi, gdzie są inne osoby, pojazdy, zawsze może skończyć się poranieniem albo śmiertelnym zranieniem innych osób" - powiedział.
"Jeśli mamy do czynienia z jakimś niebezpiecznym przestępcą, to oczywiście ta reakcja policjantów miała mieć prawo być trochę inna i być może bardziej skuteczna" - ocenił gość RMF FM.
Robert Mazurek: Dzień dobry, kłaniam, się nisko państwu, kłaniam się nisko naszemu gościowi. Dzisiaj rocznicowo gen. Marek Działoszyński, szef Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze.
Marek Działoszyński: Dzień dobry, panie redaktorze, dzień dobry państwu.
To do tego szpitala rok temu trafił pierwszy pacjent z koronawirusem. Ilu dzisiaj macie pacjentów?
Dzisiaj mam covidowych pacjentów 89, z czego 14 na odcinku OIOM-owym. To są bardzo ciężkie przypadki, leczone na respiratorach albo na terapii wysokotlenowej.
Wszystkim oczywiście, życzymy powrotu do zdrowia. A proszę powiedzieć, co się zmieniło w ciągu tego roku? Tak wiem, że wszystko. Ale co konkretnie?
Bardzo wiele rzeczy się zmieniło. M.in. zmieniła się cała sytuacja epidemiologiczna w szpitalu, podejście do pacjentów, którzy w szpitalu się pojawiają. Dzisiaj mamy to wszystko pod takim ścisłym nadzorem. Badamy temperaturę pacjentów na wejściu, nie ma tradycyjnych odwiedzin. Szpital jest nastawiony na przyjęcia planowe, ale pacjenci wszyscy są wstępnie badani. Początki były takie, że żeby kwalifikować pacjentów i badać, musieliśmy wysyłać próbki do Warszawy. Nie było laboratoriów, które były w stanie to zrobić szybko.
Czyli na początku wszystkie próbki z Zielonej Góry jechały do Warszawy i tam były badane, tak?