"Łukaszenka żyje, wyglądał na odchudzonego w porównaniu z tymi zdjęciami, które widzieliśmy po Paradzie Zwycięstwa na Kremlu" - tak na pytanie o to, co dzieje się z białoruskim przywódcą, w Porannej rozmowie w RMF FM odpowiedział Aleś Zarembiuk. "Łukaszenka choruje, choć nie wiemy na co. Opatrunek na ręce wskazuje, że się leczy" - dodał szef Białoruskiego Domu w Warszawie.

Robert Mazurek poruszył temat ewentualnego przejęcia władzy po Alaksandrze Łukaszence Jedną z kandydatek jest Natalla Kaczanawa, przewodnicząca białoruskiego parlamentu. Aleś Zarembiuk przyznał, że ma ona silną pozycję w państwie, jest lojalna, a co najważniejsze - ma wsparcie Moskwy.

A może któryś z synów? Białoruski przywódca ma trzech potomków. Wydaje się, że największe szanse na przejęcie władzy miałby najstarszy z nich, 48-letni Wiktar.

Był szefem i kontrolował wszystkie służby specjalne w latach 2005-2021. Jest też prezydentem białoruskiego komitetu olimpijskiego - powiedział rozmówca Roberta Mazurka, dodając, że najlepszym kandydatem dla Białorusinów byłby jednak MikołajDobrze wygląda, jest wykształcony, gra na fortepianie. Tylko jest za młody, bo ma 18 lat - zauważył.

"Demokratyzacja zawsze jest możliwa"

Czy demokratyzacja Białorusi jest możliwa? Czy siły demokratyczne, szeroko rozumiana opozycja, są gotowe do przejęcia władzy?

Demokratyzacja zawsze jest możliwa, ale trzeba mieć struktury wewnątrz kraju. Możemy przypomnieć chociażby (Włodzimierza) Lenina, który mówił, że nigdy nie wróci do Rosji, że jego pokolenie nie doczeka się rewolucji, ale jednak wrócił, sprytnie to wszystko wykorzystał i został szefem państwa radzieckiego - zauważył Aleś Zarembiuk.

Szef Białoruskiego Domu w Warszawie zaznaczył, że na czele państwa z ramienia opozycji mógłby stanąć Paweł ŁatuszkaOn też wysyła sygnały do aparatu państwowego, do tych ludzi. Przecież nie będzie tak, że przyjdzie rewolucja, taka jak rosyjska czy francuska, że zmiecie wszystko - podkreślił.

Według Zarembiuka, Białoruś ma szanse na demokrację. Jestem przekonany, że doczekamy wolnej Białorusi, bo Rosja na pewno będzie w kryzysie. Nie wiemy, czym się skończy wojna, trzymamy kciuki za Ukrainę, za jej zwycięstwo w tej wojnie. I Polacy, i Białorusini - zawsze to powtarzam - mieli szansę wtedy, kiedy Rosja była słaba. Musimy ją osłabić - podkreślał szef Białoruskiego Domu.

Nie krył, że Białorusini liczą, iż Polacy mogą im pomóc na drodze do wolności. Polska jest naszą nadzieją. Polska i Stany Zjednoczone to dwa kraje, na które możemy liczyć - powiedział Zarembiuk.

Rakieta i balon to "rosyjskie prowokacje"

Jednym z tematów Porannej rozmowy w RMF FM były też naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej - najpierw przez pocisk manewrujący Ch-55 w grudniu, a potem balon w maju. Oba obiekty nadleciały ze strony Białorusi. Gość Roberta Mazurka podkreślił, że to wszystko są "rosyjskie prowokacje, robione rękami Białorusinów, za zgodą Łukaszenki".

Też ta broń jądrowa, która już jest w naszym kraju według różnych doniesień, to też po to, żeby straszyć. I jeżeli być może Putin zdecyduje, że trzeba jej użyć, to zrobi to rękami Łukaszenki - dodał.

Nie wierzę, że balon wleciał, że rakieta sama sobie "poszła". To raczej wymyślona akcja, tak jak i kryzys na granicy z Polską z terytorium Białorusi dwa lata temu, który długo trwał i po którym powstała ściana między naszymi państwami - zauważył opozycjonista.

Aleś Zarembiuk poinformował, że w białoruskich więzieniach przebywa obecnie 1501 więźniów politycznych. Wśród nich jest Andrzej Poczobut, działacz mniejszości polskiej na Białorusi, skazany 8 lutego na osiem lat kolonii karnej.

Wygląda źle, widzieliśmy go na zdjęciach. Rozmawialiśmy jednak z kolegą, który go spotkał dwa razy w więzieniu w Grodnie i powiedział, że Andrzej to "kamikadze" - niczego się nie boi, jest przygotowany na śmierć za polską ideę, tradycję, szkoły - podkreślił.

Robert Mazurek przypomniał, że w przyszły piątek białoruski Sąd Najwyższy ma rozpatrzeć apelację złożoną przez Poczobuta. Zarembiuk zwrócił uwagę, że Łukaszenka odwiedzał niedawno Grodzieńszczyznę, gdzie - jak nie wykluczył - spotkał się z przedstawicielami polskich władz. Być może ta apelacja do czegoś doprowadzi - zaznaczył.

W Polsce mieszka obecnie minimum 200 tys. Białorusinów

W dalszej części Porannej rozmowy w RMF FM padło pytanie o to, ilu Białorusinów mieszka obecnie w Polsce. Według szefa Białoruskiego Domu, z jego kraju ucieka obecnie mnóstwo ludzi, m.in. przez Rosję. Bardzo często dostajemy telefony, maile z Turcji czy Armenii: "jestem w Armenii, uciekłem, pomóżcie z wizą do Polski, bo chcę tutaj kontynuować swoje życie" - relacjonował Aleś Zarembiuk.

Przypomniał, że dane Głównego Urzędu Statystycznego mówią o 113 tys. Białorusinów, którzy legalnie pracowali w Polsce w ubiegłym roku. Ale są jeszcze studenci, ci, którzy oczekują na decyzję o przyznaniu statusu uchodźcy; są też tacy, którzy pracują nielegalnie - wskazał gość Roberta Mazurka.

W sumie - jak ocenił - w Polsce przebywa minimum 200 tys. jego rodaków.

"Białoruś uniknęła wciągnięcia do wojny, to sukces Łukaszenki"

Odnosząc się do trwającej od ponad roku wojny w Ukrainie, szef Białoruskiego Domu przyznał, że Białorusi udało się uniknąć bezpośredniego udziału w konflikcie, co - jak przyznał - jest sukcesem Łukaszenki.

Bardzo się cieszymy z tej decyzji, z tego, że wywinął się z tej trudnej sytuacji. (...) To jest wielki sukces ukraińskiej dyplomacji czy ukraińskiego wywiadu. To też jest wielkie szczęście dla Białorusinów - podkreślił.

Jego zdaniem, świadczy to też o tym, że jego kraj nie jest pod rosyjską okupacją. Białoruś to jest republika rządzona nielegalnie przez dyktatora Aleksandra Łukaszenkę, który sprawuje kontrolę, być może nie całkowitą, ale jednak nad naszym krajem i to on decyduje, ale oczywiście ma rosyjską broń jądrową i rosyjskie bazy wojskowe - wskazał szef Białoruskiego Domu.

"Życie na Białorusi? Trzy lata bez karty SIM w telefonie"

Gość Porannej rozmowy w RMF FM ocenił, że życie na Białorusi jest trudne, zarówno jeśli chodzi o dobrobyt, jak i bezpieczeństwo. Społeczeństwo żyje bardzo źle. Emerytura moich rodziców to 800 złotych miesięcznie, a ceny żywności są wyższe niż w Polsce, mimo inflacji - zaznaczył.

Przyznał ponadto, że ze względu na represje jego znajomi obawiają się utrzymywania stałego kontaktu z nim i z innymi rodakami mieszkającymi np. w Polsce. To jest życie bez karty SIM w telefonie od trzech lat, podłączają się do internetu tylko w kawiarence czy gdzieś przez Wi-Fi. Ludzie obawiają się, że zostaną aresztowani - tłumaczył Zarembiuk.

Przypomniał, że we wrześniu zeszłego roku Białoruski Dom w Warszawie został przez władze w Mińsku uznany za organizację ekstremistyczną.

Na koniec Robert Mazurek zapytał, komu kibicuje szef Białoruskiego Domu - Idze Świątek czy Arenie Sabalence. Oczywiście, że Sabalence - śmiał się Zarembiuk. Jest Białorusinką, reprezentuje swój kraj - wyjaśnił.

Opracowanie: