„Nie zostałem premierem, bo coś innego mówiłem wyborcom i na co innego wyborcy głosowali. To może nienaturalne w polityce, ale ja dotrzymuję umów” – mówił lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz w Porannej rozmowie w RMF FM, pytany przez Roberta Mazurka, czy nie żałuje, że nie przyjął propozycji prezydenta Dudy i nie został premierem.

Czy Władysław Kosiniak-Kamysz żałuje, że nie przyjął propozycji prezydenta Andrzeja Dudy i nie został premierem? Szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek stwierdził, że "jest tylko jeden człowiek, który nie podjął rękawicy. Jest nim Władysław Kosiniak-Kamysz. Nie podjął rękawicy, mimo że z PSL-u płynęły takie głosy". "Ujmująca jest troska pana ministra Mastalerka. Nie zostałem premierem, bo coś innego mówiłem wyborcom i na co innego wyborcy głosowali" - mówił lider PSL-u.

"Z jednej strony jest ambicja każdego lidera politycznego, żeby być premierem. Z drugiej strony jest coś zdecydowanie ważniejszego, gdzie zaczyna się interes państwa, Polski, a kończy się interes własny i polityka. 12 milionów ludzi nie zagłosowało tylko na Trzecią Drogę. Najwięcej zagłosowało na Koalicję Obywatelską, a my szanujemy decyzję wyborców. Decyzja wyborców była jednoznaczna - odsunąć PiS od władzy" - kontynuował Władysław Kosiniak-Kamysz.

"To może nienaturalne w polityce, ale ja dotrzymuję umów" - dodał gość w RMF FM.

"Nie przeszkadza mi Przemysław Czarnek w komisji śledczej"

We wtorek Sejm debatował o komisjach śledczych, których powołanie zapowiedziała dotychczasowa opozycja. Robert Mazurek pytał swojego gościa, czy Przemysław Czarnek ma szansę zostać członkiem komisji śledczych? "Z naszej strony do komisji będą rekomendowani Adam Orliński, Agnieszka Kłopotek i Magdalena Sroka. Jeżeli komisje mają badać zaniedbania ministrów, premiera i innych osób, które pełniły ważne funkcje i te osoby staną się członkami tych komisji, to to jest bez sensu. Mi Przemysław Czarnek w komisji nie przeszkadza" - podkreślił Kosiniak-Kamysz.

"Od dawna interesuję się obronnością"

Zgodnie z zapowiedziami, w rządzie Donalda Tuska Władysław Kosiniak-Kamysz ma objąć resort obrony narodowej. Od kiedy lider PSL interesuje się obronnością narodową? "Jestem chyba najdłużej funkcjonującym członkiem Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Bezpieczeństwem państwa, jako polityk, lider partii, interesuję się od zawsze. Mówiliśmy o tym też w kampanii wyborczej. Dzisiaj sprawa bezpieczeństwa jest sprawą najważniejszą i za to powinni brać odpowiedzialność liderzy polityczni" - zapewnił Władysław Kosiniak-Kamysz.

"Armia ma być narodowa, nie ma wątpliwości"

Przyszły wicepremier i najprawdopodobniej przyszły minister obrony narodowej nakreślił w Porannej rozmowie w RMF FM to, jak rozumie bezpieczeństwo Polski, rozwój armii i uczestnictwo w sojuszach. Zdaniem Władysława Kosiniaka-Kamysza nasze bezpieczeństwo opiera się na trzech filarach. Wśród nich nie wymienił armii UE.

"Po pierwsze, wspólnota narodowa. To Ukraina pokazała, że gdyby nie wspólnota narodowa, gdyby nie zdolności społeczne, które się zrodziły w czasie wojny, byłoby bardzo trudno obronić Ukrainę (...) Po drugie - zmodernizowana armia, po trzecie - siła w sojuszach" - powiedział Kosiniak-Kamysz. "Armia ma być narodowa. Tu nie ma wątpliwości" - dodał.

"Mamy dwa sojusze, które gwarantują nam bezpieczeństwo. Z jednej strony bezpieczeństwo gospodarcze gwarantuje UE, z drugiej - bezpieczeństwo militarne, czyli NATO. Nie mieszałbym tych dwóch porządków. Jeżeli inwestować, to inwestować w siłę Polski w NATO pod względem militarnym i armie narodowe składające się na Sojusz Północnoatlantycki i naszych sojuszników spoza tego sojuszu. To jest kierunek rozwoju sił zbrojnych i w Rzeczpospolitej, i w regionie, i - mówiąc szerzej - w całym działaniu związanym z bezpieczeństwem militarnym" - mówił gość Porannej rozmowy w RMF FM.

Jak tłumaczył wątpliwości co do powołania europejskich wojsk? "Jeśli chodzi o bezpieczeństwo gospodarcze to musimy zmienić pozycję Polski w UE, ona jest za słaba. Szybkość reagowania UE jest zbyt wolna, żeby brać się za sprawy obronności, za sprawy szybkiego reagowania. Co bym zrobił na poziomie europejskim? Wzmocniłbym ochronę granic".

"WOT się sprawdziły"

Przed kilku laty krytyk Wojsk Obrony Terytorialnej, które nazywał wojskiem Macierewicza, dziś Kosiniak-Kamysz zmienił zdanie.

"Kiedy wypowiadałem te słowa, to tak to się formowało. Zgłaszaliśmy poprawkę, że te wojska nigdy nie mogą być użyte przeciwko obywatelom polskim, ta poprawka została odrzucona. Ja się wycofuję, po to tym, co się wydarzyło w ostatnich latach. Widziałem zaangażowanie WOT, one się sprawdziły. Jedno trzeba zrobić - nie powinny podlegać ministrowi obrony narodowej, tylko powinny wejść w struktury zarządzane i nadzorowane przez dowódców, przez wojsko" - powiedział i zgodził się, że trzeba w WOT więcej zainwestować. Obiecał też, że "podczas naszych rządów będą WOT również doceniane". 

Zapytany o słowa amerykańskiego politologa Andrew Michty, który na platformie X napisał: NATO musi się skupić na poprawie mobilności wojskowej, szczególnie na linii północ-południe i swojej wschodniej granicy, a projekty, takie jak Via Baltica, Via Carpathia czy Centralny Port Komunikacyjny powinny być najwyższym priorytetem", Kosiniak-Kamysz powiedział: "Via Baltica, Via Carpathia jak najbardziej tak, inne zdanie mamy w sprawie CPK. Uważamy, że cały proces, który był w niechlujny sposób prowadzony, nieszanujący głosu społecznego".