„Inwazja Rosji pokazała, że punkt ciężkości Europy Środkowej przesunął się z Niemiec do Polski. Bez naszego kraju nie da się obronić flanki wschodniej i nie ma możliwości odpowiedniego wsparcia Ukrainy” – mówiła Anna Dyner w Porannej rozmowie w RMF FM.
Słowa ambasadora USA w Polsce Marka Brzezińskiego o tym, że Polska dla Stanów Zjednoczonych staje się tak ścisłym sojusznikiem, jak Izrael czy Japonia, to nie kurtuazja. Wojna w Ukrainie wyraźnie wzmocniła rolę naszego kraju. Świadczy o tym również zaangażowanie Amerykanów w inicjatywę Trójmorza - twierdzi analityczka z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych oceniając, że Trójmorze nie działa perfekcyjnie, ale spełnia swoją rolę zwiększając nasze bezpieczeństwo.
W Niemczech pokutuje pacyfistyczne podejście, które spowodowało poważny kryzys w Bundeswehrze. Niemcy inwestowali w inne sektory. Wszyscy zresztą w Unii Europejskiej padli ofiarą myślenia życzeniowego - handel i kultura miały zapobiec wojnie - mówi Dyner, analizując dzisiejsze położenie geopolityczne naszych zachodnich sąsiadów.
Analityczka skomentowała również najnowsze informacje dotyczące sytuacji ekonomicznej w Rosji: Rosjanie słabną ekonomicznie, ale dalej mają pieniądze na finansowanie wojny. Sankcje są elementem gry politycznej - mówił gość Roberta Mazurka.
Czy zapowiadana wiosenna ofensywa Rosji to będzie coś nowego? Nie sądzę, z kilku powodów. W ostatnich dniach bardzo mocno skupialiśmy się na tym jak duże siły i środki Rosjanie zgromadzili mniej więcej na tym odcinku, gdzie spodziewamy się kilku działań ofensywnych. Pewnie będzie tak, że z dwa, trzy będą mylące, a dwa, trzy będą faktycznymi celami. Natomiast pogoda sprzyja Ukrainie dlatego, że owszem było trochę mrozów, ale one mają ustąpić. I nie da się na bardzo szeroką skalę używać ciężkiego sprzętu pancernego w błocie. Generał "Błotow", jak niektórzy się śmieją, akurat tutaj walczy po stronie Ukrainy - mówiła w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Anna Maria Dyner, analityczka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.