"Im więcej czasu upływa od wyborów tym wyraźniej widać: PiS poniósł porażkę i przestaje rządzić. Coś co jeszcze w poniedziałek wyglądało na możliwość, dziś takiej możliwości nie ma. PiS przechodzi do opozycji, koniec kropka" - tak w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Tomasz Siemoniak skomentował spekulacje dotyczące tego, czy prezydent może powierzyć misję tworzenia rządu politykowi Prawa i Sprawiedliwości.
Ruszyła giełda nazwisk. W mediach pojawiają się spekulacje dotyczące obsadzenia kolejnych ministerstw w przyszłym rządzie. Czy Tomasz Siemoniak, będzie kolejnym szefem Ministerstwa Obrony Narodowej? Czy Koalicji Obywatelskiej szczególnie będzie zależeć na obsadzeniu swoimi ludźmi, kluczowych resortów?
Nie wiem. Nikt ze mną nie rozmawiał. Byłem ministrem i wicepremierem i wiem, jak to się odbywa. Nie ma żadnych przymiarek. To jest (MON) obiektywnie bardzo ważny resort - przyznaje Tomasz Siemoniak, dodając jednak, że nikt w KO nie będzie "umierał" za MON - Koalicję buduje się na zaufaniu i kompetencjach. Nic nie jest przesądzone. Jedno jest pewne - premierem będzie Donald Tusk, a cała reszta, to będzie efekt jego rozmów z liderami partii - dodał.
Na wtorek zapowiedziano prezydenckie konsultacje z liderami partii politycznych. Efektem tych rozmów ma być podjęcie przez Andrzeja Dudę decyzji o wyłonieniu premiera przyszłego rządu. O ile wiadomo, że w konsultacjach weźmie udział Donald Tusk, o tyle wciąż nie ma pewności, kto będzie mu towarzyszył.
Czy i kogo dobierze Tusk, to jest jego decyzja. Ważne, że idzie on jako lider. Na pewno w poniedziałek podejmie decyzję, czy kogoś (jeszcze) potrzebuje ze sobą do takiej rozmowy - wyjaśnia polityk i dodaje, że im bliżej będzie spotkania, tym więcej będzie wiadomo o jego formacie. W zależności od tego, ile osób towarzyszyć będzie prezydentowi, tak liczną delegację wyśle także koalicja.
Nie widzę niczego złego w rozmowie w cztery oczy Donalda Tuska i Andrzeja Dudy - przyznaje wiceszef PO.
Zanim dojdzie do rozmów z prezydentem, wcześniej pojawić ma się oświadczenie większości parlamentarnej. Co zawierać będzie deklaracja KO, Trzeciej Drogi i Lewicy?
Wolę tworzenia razem rządu, wskazanie Donalda Tuska, jako kandydata na wspólnego premiera. Myślę, że to bardzo ważny fakt, który przed tymi konsultacjami pokaże, gdzie jest większość. Istotą demokracji jest to, że rządzi większość i ważne jest to, by opinii publicznej pokazać "jesteśmy gotowi, jesteśmy dogadani". Te dni między wyborami a powołaniem rządu zaczynają się dłużyć. W Polsce potrzeba szybko nowego rządu i taki będzie sens tej deklaracji - powiedział Tomasz Siemoniak.
A co jeżeli Andrzej Duda zdecyduje się na powierzenie misji tworzenia rządu politykowi Prawa i Sprawiedliwości - dopytywał Piotr Salak.
Deklaracje urzędników prezydenta, które na początku były jednoznaczne, że polityk PiS otrzyma taką misję, straciły trochę na jednoznaczności. Sądzę, że prezydent podejmie tę decyzję już po konsultacjach. Ma świadomość tego, że PiS nie jest w stanie z nikim się dogadać i że to będzie ruch jałowy. Autorytet urzędu prezydenta powinien nakazywać unikanie ruchów jałowych. Tu chodzi o powagę państwa, w którym PiS nie jest w stanie, nie ma takiego polityka - Morawiecki takim na pewno nie jest -, który miałby zdolność do prowadzenia rozmów koalicyjnych. Im więcej czasu upływa od wyborów tym wyraźniej widać: PiS poniósł porażkę i przestaje rządzić. Coś co jeszcze w poniedziałek wyglądało na możliwość, dziś takiej możliwości nie ma. PiS przechodzi do opozycji, koniec kropka - twierdzi polityk Platformy Obywatelskiej.
Poniedziałkowe oświadczenie koalicji demokratycznej - zdaniem Siemoniaka - nie będzie formą preambuły do późniejszej umowy koalicyjnej. Polityk stwierdził, że o ile nie ma reguły według której, taką umowę koniecznie trzeba zawrzeć, o tyle zdaniem polityka kilka spraw wymaga uściślenia i zapisu.
Sądzę, że w tym przypadku trzech czy czterech podmiotów, jeśli wziąć pod uwagę, że w Trzeciej Drodze są dwie partie, pewnie lepiej pewne rzeczy zapisać, żeby było jasne, co jest przedmiotem wspólnego rządzenia, a co (np. kwestie światopoglądowe) jest poza koalicją. Trzeba pokazać w przyszłej umowie to co łączy. Nawet nasz klub tak działał, że w sprawach światopoglądowych nie było dyscypliny, bo uznawano, że to nie jest element rządzenia - to jest element światopoglądu - tłumaczył były szef MON.