"To nie jest kwestia mojej ambicji. Natomiast jestem gotowy od dwudziestu lat, aby służyć Polsce. To jest kwestia odpowiedzialności za kraj" - mówi w Popołudniowej rozmowie w RMF FM prezes Instytutu Pamięci Narodowej Karol Nawrocki, pytany o to, czy chce kandydować w wyborach prezydenckich. Przyznaje, że jest "na liście potencjalnych kandydatów" z ramienia PiS.

Szef IPN był pytany przez Piotra Salaka, czy ktoś rozmawiał z nim otwarcie o ewentualnym kandydowaniu w wyborach prezydenckich.

Funkcja prezesa Instytutu Pamięci Narodowej wymaga spotkań z najważniejszymi politykami różnych środowisk politycznych, więc oczywiście takie rozmowy się toczą - odpowiada Nawrocki. Dopytywany, czy taka propozycja padła z ust prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, stwierdza: To jest za szybko, panie redaktorze, żeby taka propozycja padła. Ja zresztą nie jestem częścią struktur partyjnych, nigdy nie byłem i  nie jestem członkiem partii politycznej. (...) Te decyzje zapadają oczywiście w środowiskach politycznych.

Nawrocki podkreśla również: Jestem gotowy do tego, żeby służyć Polsce i czuję się po wielu latach pracy na ważnych stanowiskach (...) do tego gotowy.

Jak gość Popołudniowej rozmowy w RMF FM ocenia fakt, że w sondażach zajmuje czwarte miejsce - za Mariuszem Błaszczakiem, Mateuszem Morawieckim i Przemysławem Czarnkiem?

Znalezienie się w tym gronie, gdy człowiek nie jest politykiem, nie jest częścią partii politycznej, to chyba komplement - mówi prezes IPN. 

Nawrocki o spotkaniu ze skazanym zawodnikiem MMA: Po winie przychodzi zadośćuczynienie

Szef IPN tłumaczył się również ze swoich relacji z Patrykiem Masiakiem, zawodnikiem MMA i byłym kryminalistą.

Poznaliśmy się na sali bokserskiej. Na sali bokserskiej spotyka się różne osoby. (...) Są także osoby, które mają jakieś problemy z prawem - mówi Nawrocki. Dopytywany o jego spotkanie z Masiakiem, które odbyło się w gabinecie prezesa IPN-u, odpowiada: Z całą pewnością nie każdego (z sali bokserskiej - przyp. red.) zapraszam do gabinetu i nie każdemu też wręczam książkę Sergiusza Piaseckiego, który ma za sobą trudną drogę życiową. (...) Liczyłem, że zainspiruje (Masiaka - przyp. red.) do tego, aby służyć Polsce i wrócić do Pana Boga. (...) W świecie wartości chrześcijańskich po winie przychodzi zadośćuczynienie, przychodzi pokuta i każdy ma prawo wrócić do Pana Boga i do Ojczyzny. 

Nawrocki o głosach nawołujących do likwidacji IPN: Są oderwane od rzeczywistości

Karol Nawrocki przyznał w Popołudniowej rozmowie w RMF FM, że nie czuje się politykiem. Wiele lat byłem historykiem, badaczem, jestem działaczem społecznym, jestem prezesem Instytutu Pamięci Narodowej. Nie sądzę, że jestem politykiem. Natomiast od wielu lat jestem na obrzeżach polityki i z niezłymi efektami dla polskiej pamięci narodowej - podkreśla. 

Pytany o głosy, które nawołują do likwidacji Instytutu Pamięci Narodowej odpowiada: One są oderwane od rzeczywistości. Mając świadomość tego, jak ważną rolę w infrastrukturze państwa pełnił Instytut Pamięci Narodowej, nikt, kto chce służyć Polsce i dla kogo Polska jest ważna, nie będzie nawoływał do likwidacji Instytutu.

Czy według gościa Piotra Salaka IPN w takiej formie jakiej jest - łącznie z pionem prokuratorskim - powinien przetrwać przez kolejne lata? Bezsprzeczne tak. (...) Ten pion prokuratorski stawia przed polskimi sądami zbrodniarzy czasów komunistycznych, a także zbrodniarzy drugiej wojny światowej - ocenia.

Pytany o umorzenie przez wspomniany pion prokuratorski śledztwa w sprawie akcji "Wisła" odpowiada: Taka była decyzja pani prokurator, która prowadziła tą sprawę. Pion prokuratorski cieszy się swoją niezależnością. Odpowiadam za Główną Komisją Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, ale w zakresach prowadzonych postępowań prokuratorskich merytorycznie odpowiada za to minister sprawiedliwości. 

Sprawa ekshumacji polskich ofiar na Ukrainie. "Problemem jest brak woli strony ukraińskiej"

Nawrocki dodaje, że nie ma w zwyczaju wpływania na postępowanie prokuratorskie, nawet jeśli się z nimi nie zgadza.

Prezes IPN był w Popołudniowej rozmowie w RMF FM pytany również o to, jak wygląda kwestia ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej.

Ta sprawa wygląda tak, jak nigdy nie powinna wyglądać. Mówimy jednak o śmierci blisko 120 tysięcy Polaków mordowanych w dramatycznych okolicznościach. A Ukraina nie traktuje tej sprawy priorytetowo, co budzi moje zdziwienie, ale także mój regularny protest - mówi Nawrocki, podkreślając, że problemem w sprawie ekshumacji polskich ofiar na Ukrainie jest brak woli strony ukraińskiej.

Nawrocki był pytany również o to, dlaczego nie podoba mu się czwarty tom podręcznika "Europa. Nasza historia". Widzę w nim dobre fragmenty. Natomiast widzę niepotrzebne eliminowanie z tego podręcznika przymiotnika "niemiecki" - odpowiada.

"Jestem ścigany przez Federację Rosyjską. Grozi mi 5 lat łagru"

Czy w Instytucie Pamięci Narodowej chronią się ludzie dawnej władzy?

Nie odnoszę takiego wrażenia. (...) Instytut Pamięci Narodowej korzysta z sytuacji, w której wielu bardzo kompetentnych ludzi - z doświadczeniem pracy poza polityką - straciło niestety swoją pracę po 15 października 2023. Najlepszych zatrudniam - odpowiada gość Piotra Salaka, który odniósł się również do faktu, że NIK zarzuca IPN-owi 17 milionów złotych strat z 2023 roku.

To, czego dowiódł NIK, to przede wszystkim to, że ani jedna złotówka z Instytutu Pamięci Narodowej nie zginęła. Te miliony nie są dowodem na to, że cokolwiek zniknęło, bo nic nie zniknęło. NIK kwestionuje pewne projekty Instytutu Pamięci Narodowej, których nie rozumie albo w których nie widzi potencjału. My uważamy inaczej - twierdzi Nawrocki. Odnosi się także do zarzutu NIK, że podróżuje z ochroną. W niektóre miejsca jeżdżę z ochroną, bo jestem osobą ściganą przez Federację Rosyjską. Grozi mi 5 lat łagrów za wykonywanie polskiego prawa - mówi prezes IPN.

Opracowanie: