Myślę, że w przyszłym tygodniu będzie sprawa zamknięta i zakończona - tak gość Popołudniowej rozmowy w RMF FM Grzegorz Schetyna skomentował słowa Julii Pitery, która w poniedziałek przyznała na antenie RMF FM, że nie wykonała zasądzonych wyroków sądowych. "Przekazałem sygnał absolutny, że oczekuję, żeby ta sprawa została załatwiona. Jeżeli ktoś ma dawać dobry przykład, to właśnie parlamentarzyści" - mówił szef Platformy Obywatelskiej.

Marcin Zaborski: Będzie pan jak Jarosław Kaczyński?

Grzegorz Schetyna: To znaczy? Czy będę szefem PiS-u. Nie, nie wybieram się.

Nie, czy będzie pan wypalał gorącym żelazem to, co złego dzieje się nie w PiS-ie, ale w Platformie Obywatelskiej?

Nie, dlatego że - rozumiem - prezes Kaczyński szuka tego zła i chce wypalać to zło, które jest teraz w PiS-ie, partii władzy.

A w Platformie nie ma niczego złego?

Nie jesteśmy partią władzy od blisko roku.

To co pan zrobił, panie przewodniczący, w sprawie wyroków, których nie wykonała Julia Pitera?

Rozmawialiśmy. To rzeczywiście jest kwestia, która - jestem przekonany - będzie bardzo szybko zamknięta.

"Rozmawialiśmy" - to znaczy rozmawiał pan z Julią Piterą?

Przekazałem sygnał absolutny, że oczekuję, żeby ta sprawa została załatwiona. Jeżeli ktoś ma dawać dobry przykład, to właśnie parlamentarzyści.

Przekazał pan to Julii Piterze?

Tak jest.

I co pan usłyszał?

Że sprawa będzie załatwiona. Tylko czekam na konkrety - to znaczy, że kwestia będzie zamknięta jeśli chodzi o sprostowanie i jeśli chodzi... A jeżeli nie ma co do tego zgody, to przynajmniej musi być uiszczona kwota, którą zasądził sąd.

To ile pan dał czasu pani poseł?

Myślę, że w przyszłym tygodniu będzie sprawa zamknięta i zakończona.

A jeśli nie?

Nie widzę takiej możliwości. Tak jak powiedziałem - od eurodeputowanych, w ogóle parlamentarzystów tutaj zależy, żeby pokazać, że zachowujemy się tak jak trzeba.

Ale postawił pan sprawę jasno? Albo przeprosiny czy sprostowanie, albo pani poseł nie ma z nami w klubie PO?

Proszę dać szansę pani eurodeputowanej Piterze załatwić tę sprawę.

"Źle by się stało, gdybyśmy doprowadzili w europarlamencie do takich awantur, jakie są w Polsce" - to pana słowa ze stycznia tego roku. To co działo się wczoraj w Parlamencie Europejskim to było polsko-polskie starcie?

To była debata - przecież nie tylko z udziałem polskich eurodeputowanych. 

Ale głos zabierali polscy politycy - z jednej strony pan poseł Legutko, z drugiej strony pan poseł Lewandowski.

W imieniu frakcji.

Ale Polacy.

No tak, ale też to chyba jest naturalne, że sprawami Polski czy polskimi problemami, problemami polskiego rządu - o tym mówią polscy eurodeputowani. Nie widzę w tym nic złego.

A pamięta pan styczniową debatę, w której głos w imieniu frakcji zabierał Hiszpan, a nie Polak?

Właśnie dlatego uważałem też, że trzeba w bardzo jasny sposób komunikować te oczekiwania, opinie, oceny i zrobił to bardzo wyraźnie Janusz Lewandowski wczoraj.

I to pan chciał, żeby tym polskim głosem ze strony Europejskiej Partii Ludowej i Platformy Obywatelskiej był Janusz Lewandowski?

Tak, uważałem, że nie można uciekać i jakby zasłaniać się czy stawać za szefem frakcji czy za kimś innym.

To pytanie, dlaczego w styczniu pan widział to inaczej, a inaczej widzi to teraz.

Dlatego, że widziałem tamtą debatę styczniową i ona nie wyglądała dobrze.

Bo zabrakło polityków Platformy?

Bo zabrakło polskiego głosu, tak. Żeby w jasny sposób określić i sprecyzować to, o czym się mówi w Polsce i to, co w Polsce się dzieje.

Ale dziś pan słyszy, że Polacy donoszą na Polskę.

Wie pan, słyszę to codziennie i to jest coś tak absurdalnego, że trudno to poważnie odbierać. Dzisiaj ci, którzy mówią o donoszeniu nie zdają sobie sprawy, że my jesteśmy częścią Unii Europejskiej, że Bruksela jest stolicą Europy czyli także czymś, co powinno być nam bliskie. 

Wróćmy na chwilę do czasu, gdy rządziła Platforma, a PiS był w opozycji. Pamięta pan, co europosłowie Platformy pisali, gdy w Parlamencie Europejskim z inicjatywy PiS-u odbywało się wysłuchanie publiczne ws. wyborów w Polsce? Pisali tak: to bezprzykładny atak godzący w wizerunek Polski za granicą.

Żeby pan redaktor był precyzyjny: ta sprawa nie dotyczyła wyborów samorządowych, a fałszerstw wyborczych w czasie wyborów samorządowych.

To mówili politycy PiS-u.

Ale nie, ale taka była argumentacja. O sfałszowanych wyborach samorządowych w Polsce, więc przyzna pan, że to, o czym była mowa wczoraj: walka rządu z Trybunałem Konstytucyjnym, niepublikowanie wyroków, nowa ustawa o mediach publicznych, likwidacja służby cywilnej - to wszystko prawda. Natomiast fałszowanie wyborów samorządowych to supozycje i oskarżenia.

To mamy głos przeciwko głosowi.

Nie, nie.

Z jednej strony PiS mówił: zagrożona demokracja w Polsce, dziś Platforma mówi: zagrożona demokracja w Polsce.

Nie mówił o zagrożonej demokracji - mówił o sfałszowanych wyborach samorządowych. To było bardzo poważne oskarżenie. Fałszowanie wyborów samorządowych, żeby móc takie oskarżenie sformułować, jeszcze w Europie, to trzeba mieć naprawdę mocne dowody. Tych dowodów nie było, bo jeżeli pan prześledzi argumentację posłów PiS, to była żenująca wtedy, zupełnie inna niż teraz.

Panie przewodniczący, co z wnioskiem Platformy o wotum nieufności dla minister edukacji Anny Zalewskiej?

Ma w piątek, czyli pojutrze, przygotować, przedstawić tezy, założenia projektu ustawy likwidującej gimnazjum i wtedy, po konsultacji ze środowiskami, z samorządami, ze środowiskami nauczycielskimi i też z rodzicami będziemy formułować taki wniosek.

Czyli w zależności od tego, co będzie w tym projekcie, w tej ustawie?

No tak, bo wie pan, nie można być opozycją dla samej opozycji - trzeba się odnieść do konkretnego zapisu ustawy. Wiemy, że te zapowiedzi są niebezpieczne i groźne dla systemu edukacji, w ogóle dla polskiej szkoły. Dlatego mówimy: jesteśmy gotowi, czekamy na założenia, odniesiemy się błyskawicznie do nich. 

Na razie mamy dyskusję na temat tego, jak wyglądać powinna polska szkoła. Pomysły są różne. Jak się podoba panu taka oto propozycja: likwidacja testu szóstoklasistów. Zniesiemy powszechne, obowiązkowe egzaminy zewnętrzne na zakończenie szóstej klasy. Sprawdzanie mocnych i słabych stron uczniów będzie się odbywało w inny sposób - losowo wybrane 10 proc. szkół będzie organizować sprawdziany.

Nie wierzę w takie eksperymenty.

Dlaczego?

Nie wierzę w losowe wybieranie szkół. Uważam, że - ja też jestem trochę wychowany w innym modelu edukacji, bo chodziłem do ośmioletniej szkoły podstawowej i czteroletniego liceum. Ja nie mówię, że to był zły system, ale uważam, że teraz odejście, likwidacja gimnazjów, uderzenie w ten typ szkoły, zaszkodzi.

Ale wie pan czyj to jest pomysł? Skąd ten cytat, który przytoczyłem?

O losowym...

Tak, o 10 proc. losowo wybranych szkół.

To może być z jakiegoś starego projektu.

Program Platformy Obywatelskiej, 2015 rok, przed wyborami.

No tak, ale nie ma tego projekty na stole.

To jest pomysł Platformy Obywatelskiej, panie przewodniczący!

No dobrze, tylko że uważam, że w takiej sytuacji dzisiaj to nie jest problem losowego szukania szkół, tylko walki o ochronę gimnazjum i o to, żeby nie likwidować wieluset szkół, nie dopuścić do zwolnienia 45 tysięcy ludzi, także nauczycieli.

Ile czasu dostała od Platformy Obywatelskiej Hanna Gronkiewicz-Waltz na przeprowadzenie audytu?

Ogłoszenie już jest i decyzja będzie - mam nadzieję - w najbliższym czasie, w przyszłym tygodniu.

Decyzja o wyborze audytora?

O wyborze audytora.
Pytałem się w ratuszu - audytor zostanie wybrany w połowie listopada, a może nawet w połowie grudnia, bo takie są procedury.

Nie uważam, żeby te daty były tak dalekie.

Ratusz się myli, kiedy mi o tym mówi?

Ja rozmawiałem z panią prezydent Gronkiewicz-Waltz.

I one przeskoczy procedury i wcześniej wybierze audytora?

Nie, stworzy takie procedury, które dadzą gwarancję, że ten audytor zostanie wybrany najszybciej, jak będzie możliwe.

Ale prawo zamówień publicznych nie jest czymś, nad czym można przejść obojętnie.

Dla mnie jest ważne, jaki będzie efekt pracy audytora. Natomiast daty są tutaj jakby drugorzędne, dlatego że też jest nowa osoba, która się zajmuje tymi sprawami.

Ale to tempo prac ma znaczenie, kiedy się dowiemy, co tam się działo.

Dobrze, ale jeśli powołuje się pan na ustawę o zamówieniach publicznych i mówi pan, że nie można ich przeskoczyć...

Bo kiedy pan mówi, że w przyszłym tygodniu będzie wybrany audytor, to po prostu nieprawda.

Ja myślę, że zgłoszą się firmy, które będą na tyle poważne, że jakby dadzą wsparcie pani prezydent Gronkiewicz-Waltz, że procedura będzie wprowadzona w sposób profesjonalny i ten audyt będzie rzetelny.

"Nie udawajcie, że coś wiecie o korniku drukarzu" - tak mówił wczoraj poseł Legutko w Parlamencie Europejskim. Pan coś wie o korniku drukarzu? 

Wiem o tak naprawdę zamachu na Puszczę Białowieską.

Wie pan, czym się żywi kornik drukarz na przykład?

Wiem ale...

Ale czym?

Wie pan...

Ja wiem, ale pytam, czy pan wie.

Wiem i dlatego uważam, że jeżeli ktoś lekceważy...

Czym się żywi - tylko tyle na koniec.

Drewnem.

Jakim? Najlepiej, najchętniej?

Nie wiem.

Świerk pospolity.

Nie zmienia to faktu, że to kwestia Puszczy Białowieskiej jest wskazywana jako problem polskiego rządu z polską ekologią i z Puszczą Białowieską.

Przewodniczący Platformy Obywatelskiej...

Chwileczkę jeszcze. Jeżeli polski rząd nie odpowiada na zapytania z Europy, to musi się liczyć właśnie z tym, że w rezolucji Parlamentu Europejskiego znajduje się Puszcza Białowieska.