10 lat temu około 13 nic nie wskazywało na to, że za niecałe dwie godziny wieże Światowego Centrum Handlu i Pentagon staną się celem terrorystycznego ataku. Wtorkowy poranek sprzed dekady był zupełnie zwyczajny...
Nowojorczycy odprowadzali swoje dzieci do szkół. Właśnie rozpoczynał się rok szkolny. Wielu ludzi jak się później okazało uszło z życiem tylko dlatego, że do pracy chcieli pójść nieco później właśnie po odprowadzeniu dziecka do szkoły. Pierwszy dzień w szkole fotografowali aparatami analogowymi - choć nam wydaje się dziś, że aparaty cyfrowe są od zawsze to jeszcze 10 lat temu mało kto miał taki wynalazek.
Prezenter telewizji CNN zapowiadał przepiękny dzień w całych Stanach. Powiedział nawet, że lato nieprędko opuści Amerykę. Potem informowano o atakach - jeszcze nie terrorystycznych, ale atakach rekinów na wschodnim wybrzeżu. Na zachodnim wybrzeżu strażacy walczyli z gigantycznymi pożarami lasów. Niektórzy mieli w planach kino. Bo na duży ekran trafiła druga część filmu "American Pie". Beyonce zastanawiała się nad rozpoczęciem solowej kariery.
Kto słyszał o Al-Kaidzie? Mało kto. Ale na biurku prezydenta Georga W Busha w Gabinecie Owalnym od 6 sierpnia leżała tajna notatka CIA. Z dokumentu wynikało, że grupa ludzi popierająca Osamę bin Ladena planuje ataki na Amerykę. Mowa była o użyciu materiałów wybuchowych. Ale nikt nie był przygotowany na taki scenariusz, jaki zrealizował się 11 września.