Wakacje się skończyły, rusza rok szkolny a dla wielu naszych sportowców będzie to miesiąc prawdy. Miesiąc, który może przynieść ogromne zmiany w kilku narodowych reprezentacjach.
Oczywiście mowa tu między innymi o piłkarzach. Kadra Waldemara Fornalika już w piątek zagra z Czarnogórą i jeśli nie wygra straci jakiekolwiek szanse na awans do brazylijski Mundial, choć umówmy się że już dziś są one dość nikłe.
Ważne dni także przed koszykarzami. Podobno takiej "paczki" nie mieliśmy dawno, ale czy Gortat, Lampe i Ignerski poprowadzą nas do sukcesu na mistrzostwach Europy? Odpowiedź na to pytanie zaczniemy poznawać naprawdę szybko, bo biało-czerwoni turniej w Słowenii zainaugurują już w środę.
Jeszcze więcej emocji czeka na prezesa związku siatkówki Mirosława Przedpełskiego, bo w mistrzostwach Europy zagrają i panie i panowie, a przecież w tym drugim przypadku będziemy nawet współgospodarzem turnieju. Nasze zawodniczki pod wodzą trenera Piotra Makowskiego zaczną walkę 6 września pojedynkiem z Czeszkami. Biało-czerwoni dowodzeni przez Andreę Anastasiego poczekają dłużej bo do 20 września.
W połowie miesiąca ważny mecz czeka tenisistów w Pucharze Davisa. Polacy zagrają z Australią o awans do Grupy Światowej. Po porażkach na US Open w serca kibiców wlało się nieco wątpliwości więc Janowicz, Kubot czy Fyrstenberg z Matkowskim mają sporo do udowodnienia.
Zwycięstwa naszych drużyn w najbliższych tygodniach mogą więc dać kolejny impuls polskiej piłce, siatkówce czy koszykówce. Porażki będą oznaczać zmiany. Oczywiście personalne, ale na razie jest zbyt wcześnie by zastanawiać się nad konsekwencjami niepowodzeń, które przecież nie nastąpiły. Na razie więc szykujmy się na duże emocje i sporo godzin spędzonych na dopingowaniu biało-czerwonych.