Gol Tshabalali poezja. Mocne uderzenie z lewej nogi - dla mnie tym fajniejsze, bo sam jestem lewonożny. Piłka ląduje w samym okienku. Siedzący obok mnie dziennikarz z meksykańskiej telewizji nie może uwierzyć i kręci głową. Wyrównuje Rafael Marquez - też fajnie, bo to przecież piłkarz Barcelony, a przecież bluzę tego zespołu noszę nieprzypadkowo.

Atmosfera na stadionie wspaniała, choć trochę wolnych miejsc można było dojrzeć. Vuvuzele zrobiły swoje - na razie ledwo słyszę, co śmiechem skwitował jeden z kolegów po fachu, który jednak zakupił zatyczki do uszu.

A co oznacza ten remis? Tak naprawdę w grupie A będzie bardzo ciekawie. RPA może urwać punkty i Urugwajowi i Francji. Meksyk też pokazał kilka ładnych akcji i nie dał się stłamsić na tym johanesburskim kolosie. Francuzi pod wodzą Domenecha wcale nie muszę awansować do 1/8 finału. Grupie A z przyjemnością będę przyglądał się bliżej. Po ostatnim gwizdku sędziego na bardziej zawiedzionych wyglądali piłkarze RPA - im na zwycięstwie strasznie zależało, ale mogą się jeszcze doczekać zwycięstwa - nic straconego.