Wczoraj ta informacja tylko mignęła mi gdzieś przed oczami i specjalnie się nią nie zainteresowałem. Teraz, już o poranku, rozumiem w jakim szoku muszą być dziś tureccy kibice. Jak dziwny, jak trudny musi być poniedziałkowy świt dla miłośników, fanatyków futbolu znad Bosforu. Dla pokolenia 20 - latków pierwszy taki poranek w życiu.
Przecież im posypał się świat. Jeśli przed tygodniem przecieraliśmy oczy ze zdumienia gdy Wisła w minutę straciła fotel lidera na rzecz Lecha, to co dzieje się w Stambule? Po 26 latach i po raz drugi w historii mistrzem kraju został zespół spoza Stambułu. Tytuł trafił w ręce Bursasporu!
Od 1984 roku mistrz zawsze był wyłaniany z trójki: Galatasaray, Fenerbachce i Besiktas, a tu nagle taki psikus!
W ostatniej ligowej kolejce Bursaspor wygrał z Besiktasem, a dotychczasowy lider Fenerbachce potknął się na Trabzonsporze – jedynie remisując w meczu, który miał być wygrany. Przypomnę tylko, że właśnie Trabzonspor jest drugim tureckim klubem, który potrafił przełamać hegemonię gigantów ze Stambułu. Robił to bodaj sześciokrotnie, a po raz ostatni w 1984 roku.
Trener Bursasporu powiedział: - Gdy wyszliśmy na prowadzenie w tabeli, wierzyliśmy, że możemy zdobyć mistrzostwo. Później straciliśmy pierwsze miejsce na rzecz Fenerbahçe, ale nadzieja wciąż żyła. Patrzyliśmy na siebie i liczyliśmy, że Fenerbahçe straci punkty. Powtarzając sukcesy Trabzonsporu, zdobyliśmy mistrzostwo dla Anatolii. Dostąpiliśmy tego zaszczytu. Teraz na naszych barkach spoczywa jeszcze większa odpowiedzialność. Będziemy reprezentować kraj w Lidze Mistrzów UEFA. Nie chcemy zawieść tych, którzy nas wspierali. To historyczny dzień dla całej Bursy. Zebraliśmy dobry zespół i to było kluczem do sukcesu.
Ostatnio pojawiły się informacje, że Bursaspror chce ściągnąć z Manchesteru United Dimitara Berbatowa i przy pomocy Bułgara zawojować Ligę Mistrzów. Myślę jednak, że nawet bez sukcesów w Europie kibice z Bursy już teraz są kibicami spełnionymi. Czekali na taki sukces od powstania klubu – blisko pół wieku, no dokładnie 47 lat...