Wieczorem będę miał możliwość po ponad dwóch latach znów obejrzeć drużynę RPA. Ostatnio piłkarzy „Bafana-Bafana” widziałem podczas Mundialu w 2010. W meczu otwarcia gospodarze mistrzostw zremisowali 1:1 z Meksykiem. Od tamtej pory piłka w Południowej Afryce sporo się zmieniła. Mam wrażenie, że raczej na gorsze.
RPA jest teraz w sytuacji podobnej do sytuacji "biało-czerwonych" sprzed kilku miesięcy. "Bafana-Bafana" będą bowiem już niedługo gospodarzami Pucharu Narodów Afryki. Na razie nie wiadomo, kto zagra w mistrzostwach. Decydujące mecze zostaną rozegrane jutro.
RPA zostało organizatorem turnieju w trybie awaryjnym w miejsce Libii. Nic dziwnego. Infrastruktura w Południowej Afryce po niedawnym Mundialu jest gotowa do przyjęcia piłkarzy. Kłopotem jest jednak tamtejsza reprezentacja.
Z drużyny, która w 2010 roku remisowała z Meksykiem na inaugurację i pokonała skłóconych Francuzów, niewiele zostało. Czarę goryczy przelał chyba mecz z Sierra Leone w eliminacjach do Pucharu Narodów Afryki 2012. Trener kadry RPA Pitso Mosimane wydał piłkarzom jasne instrukcje - do awansu wystarczy Wam remis. No to piłkarze zremisowali. Zaczęły się radosne tańce, gratulacje i brawa, kiedy okazało się, że ktoś nie doczytał regulaminu. O kolejności w grupie, w przypadku równej liczby punktów nie decydował bowiem bilans bramek, a bilans meczów bezpośrednich. I tak zespół RPA ustąpiło miejsca reprezentacji Nigru.
Trwające już eliminacje do Mundialu w Brazylii także przynoszą kibicom w RPA rozczarowania. Dwa remisy - z Etiopią i Botswaną, to dość przeciętny początek. Kolejny mecz z Republiką Środkowoafrykańską w marcu i tu już o wpadce nie może być mowy.
Wygląda na to, że z drużyny z ambicjami RPA stało się afrykańskim przeciętniakiem. Z występów w zespole zrezygnował chyba najbardziej rozpoznawalny obecnie piłkarz Steven Pienaar. W zespole znalazł się za to Siphiwe Tshabalala - strzelec pierwszej bramki na Mundialu 2010, bramkarz Itumeleng Khune, czy napastnik Bernard Parker. Cała trójka gra obecnie w ojczyźnie w drużynie Kaizer Chiefs. Kapitanem zespołu jest Bogdani Khumalo z PAOKu Saloniki (2 lata temu grał w United Pretoria, strzelił gola Francji). Defensor trafił nawet do Tottenhamu, ale się nie przebił, później tułał się po drugiej lidze angielskiej, by w końcu trafić do Grecji.
Od czasów Mundialu sprzed dwóch lat żadna z południowoafrykańskich gwiazd kariery w Europie nie zrobiła. Ostatnio trochę nadziei w serca fanów wlała... porażka z Brazylią, zaledwie 0:1. Dla nas mecz z RPA to przygrywka i rozgrzewka do meczu z Anglią. Dla nich mało istotny punkt przygotowań do Pucharu Narodów Afryki i element budowania drużyny, która zdoła awansować na Mundial w Brazylii.
Pomijając aspekt piłkarski, miło przy okazji tego meczu przejrzeć zdjęcia z afrykańskiej wyprawy sprzed dwóch lat. Wybrałem dla Was kilka z nich. Na jednym zobaczycie nawet naszego selekcjonera!