W Moskwie trudno chyba znaleźć kogokolwiek – poza rodzinami zakładników, którzy zginęli podczas porannego szturmu – kto nie popierałby akcji komandosów i nie potępiał terrorystów. Wszak Czeczeni uderzyli w sercu stolicy, wzięli kilkuset zakładników i postawili niemożliwe do spełnienia żądania.
Mieszkańcy domów sąsiadujących z teatrem, gdzie przetrzymywano zakładników, twierdzą, że chcieli pokojowego rozwiązania całej sytuacji, ale jedynie do czasu, gdy terroryści zaczęli strzelać do niewinnych ludzi.
Gady, gadziny! Pozabijać ich. Przyszli pod nasze okna, żeby nas straszyć. Wielu z mieszkańców Moskwy dodaje, że od tej pory strach będzie im towarzyszył codziennie. Coraz głośniej mówi się też o narastających w mieście antyczeczeńskich nastrojach.
Milicjanci legitymują wszystkich wyglądających na mieszkańców Kaukazu. Rano zaraz po szturmie omyłkowo aresztowano azerskiego dziennikarza. Funkcjonariusze wzięli go za wspólnika terrorystów.
18:15