Komisja Europejska obawiała się, że polski rząd przejmie kontrolę nad sądownictwem. Weto prezydenta wspiera niezależność sędziów. Otwiera drogę do tego, że sędziowie będą w stanie powiedzieć "nie" naciskom politycznym i będą mogli sądzić zgodnie z własnym sumieniem. To jakościowa różnica, którą zapewniło weto głowy państwa. KE nie może pozostać niewzruszona.
Jeżeli Komisja Europejska nie dostrzeże tej zasadniczej zmiany i rozpocznie w środę procedurę o naruszenie prawa (która może zakończyć się przed unijnym trybunałem) za ustawę, którą prezydent podpisał (o ustroju sądów powszechnych) to potwierdzi stereotypy o bezdusznej, urzędniczej Brukseli, której brak wizji politycznej i znajomości Polski. Tym bardziej, że podstawią do takiego zaskarżenia mają być podobno... prawa pracownicze sędziów.
Weto Dudy to także szansa dla Komisji Europejskiej i Fransa Timmermansa. Bruksela może teraz pokazać, że troszczy się naprawdę o Polskę. Ma szansę przemówić do szerszego grona Polaków, bo do tej pory swoje słowa kierowała wyłącznie do topniejącej i niemającej posłuchu wśród młodych grupy wyznawców Adama Michnika, Grzegorza Schetyny czy Ryszarda Petru. Wspomnę tylko, że Timmermans ustawicznie chwali się, że został Człowiekiem Roku "Gazety Wyborczej", czym tylko potwierdza, że wspiera opozycję i dzieli społeczeństwo.
Jeżeli KE nie zmieni sposobu komunikowania się z Polakami, to będzie współodpowiedzialna za eurosceptycyzm w Polsce. Spora część elektoratu PiS jest proeuropejska (chociaż o wiele bardziej realistyczna niż wyborcy PO czy zwolennicy Nowoczesnej) i Bruksela nie powinna jej zrażać, występując z procedurą dyscyplinującą. Zwłaszcza teraz, gdy Duda naraził się drugiej części swojego elektoratu.
Komisja Europejska powinna bardziej wierzyć w demokrację w Polsce. Teraz stało się jasne, że jeżeli minister próbowałby "ręcznie sterować" jakimś sędzią, to nie pozostanie to bez echa, bo Polacy są bardzo uwrażliwieni na niezależność sądownictwa.
Przede wszystkim Komisja Europejska powinna być bardziej cierpliwa, doczekiwać do końca procesu legislacyjnego. Przypominał o tym szef polskiej dyplomacji Witold Waszczykowski. Nie może reagować w funkcji nacisków sali prasowej, rozemocjonowanych europosłów w stylu Guya Verhofstadta czy szukającej ratunku z granicą opozycji. Trzeba mieć więcej wiary w Polaków, że są oni zdolni sami zablokować tendencje, które mogłyby zagrozić demokracji. Przykład pokazał prezydent - Andrzej Duda.
(az)