Nie wiadomo, jak długo to jeszcze potrwa, ale na razie rządowi udaje się wszystko. Systematycznie spełniane są kolejne obietnice wyborcze, gładko uchwalane zapowiadane ustawy, ministrowie prześcigają się w szybkości wdrażania nowych pomysłów, a słupki poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości systematycznie pną się w górę.
Opozycja patrzy na te sukcesy z rosnącym przerażeniem, nie będąc w stanie przeciwstawić obecnej ekipie władzy żadnego alternatywnego planu. Platforma Obywatelska idzie w rozsypkę i pogrąża się w personalnych animozjach, Polskie Stronnictwo Ludowe znika ze sceny politycznej, lewica tonie, Nowoczesną kompromitują wypowiedzi jej lidera, a Paweł Kukiz stoi w rozkroku.
Także tradycyjnie wrogie partii Jarosława Kaczyńskiego media nie potrafią przyjąć żadnej spójnej taktyki poza budzącym już głównie śmiech i politowanie obrzydzaniem go w oczach topniejącej grupy zwolenników powrotu do tego, co było przed ubiegłorocznymi podwójnymi wyborami.
Powtarzam: nie ma pewności, czy ta sprzyjająca prezydentowi Andrzejowi Dudzie i rządowi Beaty Szydło koniunktura nie załamie się w bliższej lub w dalszej przyszłości, ale trzeba iść za ciosem maksymalnie oraz równie mądrze jak zdecydowanie z niej korzystając, bo jest to dobre dla całej Polski i dla wszystkich Polaków, także tych, którzy zieją nienawiścią do sprawujących dzisiaj władzę.