Są takie daty w historii Polski, w których naszym narodowym i państwowym obowiązkiem jest być jednością, a wszelkie różnice polityczne powinny odejść w cień.
Niestety, właśnie w jeden z takich dni, czyli w Święto Niepodległości 11 Listopada, ulicami Warszawy przejdą trzy duże marsze, a do stołecznego magistratu wpłynęło aż 17 zgłoszeń manifestacji.
Środowiska narodowe pójdą w Marszu Niepodległości, Komitet Obrony Demokracji planuje imprezę pod podobny hasłem: "KOD Niepodległości", a organizacje lewicowe i anarchistyczne przygotowują się do marszu antyfaszystowskiego.
Demokracja ma swoje prawa i nie wolno nikomu zabraniać manifestowania uczuć patriotycznych, chociaż znacznie lepiej byłoby, żeby w tym dniu porozumieć się, odsunąć na dalszy plan własne poglądy, zademonstrować, że wszyscy jesteśmy przede wszystkim Polakami, a dopiero później reprezentantami tego czy innego ugrupowania politycznego.
Doskonale pamiętam, kiedy idąc 11 Listopada w latach PRL w nielegalnych pochodach z Wawelu do Grobu Nieznanego Żołnierza na placu Jana Matejki marzyliśmy o tym, aby dożyć czasów, w których to święto będzie oficjalne i jednoczące cały naród polski. Byliśmy wówczas pewni, że po odzyskaniu niepodległości tak właśnie będziemy przeżywać ten dzień, radując się i budując prawdziwą wspólnotę.
Stało się jednak całkiem inaczej i nadal maszerujemy osobno, wznosząc hasła przeciw sobie zamiast demonstrować dumę z bycia Polakami, wspominać wspaniałe sukcesy naszych przodków, którzy umieli przekreślać to, co ich dzieliło, by uwypuklać to, co ich łączyło, cieszyć się z niepodległości.
Czy nie powinniśmy właśnie 11 Listopada przypomnieć sobie słów słynnego rozkazu Józefa Piłsudskiego z 3 sierpnia 1914 roku skierowanego w krakowskich Oleandrach do członków rywalizujących ze sobą i podzielonych politycznie organizacji strzeleckich? Oto one:
Odtąd nie ma ani Strzelców, ani Drużyniaków. Wszyscy, co tu jesteście zebrani, jesteście żołnierzami polskimi. Znoszę wszelkie odznaki specjalnych grup. Jedynym waszym znakiem jest odtąd orzeł biały. Dopóki jednak nowy znaczek nie zostanie wam rozdany, rozkazuję, abyście zamienili ze sobą wasze dawne oznaki, jako symbol zupełnej zgody i braterstwa, jakie muszą wśród żołnierzy polskich panować. Niech Strzelcy przypną do czapek blachy Drużyniaków, a oddadzą im swoje orzełki. Wkrótce może pójdziecie na pola bitew, gdzie, mam nadzieję, zniknie najlżejszy nawet cień różnicy między wami.
Warto wziąć je sobie do serca.