Nie rozumiem spektakularnego oburzenia ważnych polityków izraelskich na wprowadzone przez Sejm zmiany w ustawie o Instytucie Pamięci Narodowej w kwestii karania za obarczanie narodu polskiego za współudział w Holokauście.
Pomijając fakt, że żadne państwo nie powinno mieszać się w prawodawcze decyzje innego, dla nikogo, kto zna historię II wojny światowej, nie ulega wątpliwości, że władze II Rzeczypospolitej na Uchodźstwie oraz struktury Polski Podziemnej jednoznacznie piętnowały i nakazywały surowe karanie wszelkich działań przeciwko Żydom podejmowanym zarówno z pobudek antysemickich, jak czysto rabunkowych. Jeżeli jakiś obywatel II RP denuncjował lub mordował innego obywatela tego państwa, to nie miała znaczenia ich narodowość. Zbrodnia jest zawsze zbrodnią i tyle.
W ostatecznym rozrachunku liczy się natomiast liczba drzewek zasadzonych w alei Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata jerozolimskiego Instytutu Yad Vashem. A tymi uczczono najwięcej Polaków, co również pozostaje poza wszelką wątpliwością.
Oczekuję od obecnych władz Rzeczypospolitej zdecydowanej, opartej na historycznych faktach odpowiedzi na bezczelne żądania strony izraelskiej w tej materii.