Osobiście wskazałbym na mediatorów osoby powszechnie szanowane, pełne empatii i znające dobrze nabrzmiałe problemy osób niepełnosprawnych np. Ewę Błaszczyk, Annę Dymną, arcybiskupa Grzegorza Rysia z Łodzi i Joannę Krupską, prezes Stowarzyszenia Rodzin Wielodzietnych. Może sami protestujący mają swoich kandydatów.
Z wielkim smutkiem obserwuję protest opiekunów osób niepełnosprawnych w gmachu Sejmu. Po pierwsze dlatego, że trwa on już 39 dni, a jego końca nie widać. Co więcej, kolejne burzliwe wydarzenia, które mu towarzyszą, oddalają od pozytywnego zakończenia. Oddalają od tego także błędy popełniane przez stroną rządową i żenujące wypowiedzi niektórych posłów, jak i ingerencje polityków z przeróżnych ugrupowań, którzy do tej pory nie interesowali się w ogóle problemami osób niepełnosprawnych, a którzy obecnie próbują w cyniczny sposób "podpiąć" się pod ten protest.
Po drugie dlatego, że kilkoro bardzo młodych osób, przebywających w tak ekstremalnych warunkach, przeżywa permanentnym stres. Od 30 lat mieszkam pod jednym dachem z osobami ze znacznymi niepełnosprawnościami (byłem też uczestnikiem podobnego protestu w Sejmie w 2014 r.) i dlatego też wiem, jak taki stres odbija się na zdrowiu fizycznym i psychicznym osób, które wymagają ustawicznej opieki medycznej i terapeutycznej. Moim skromnym zdaniem "cienka czerwona linia" w tej sprawie została już przekroczona.
Po trzecie, że w tę bardzo skomplikowaną sytuację niektóre środowiska próbują wmieszać polityków zagranicznych, w tym zwłaszcza tych, którzy obecnie uczestniczą w Zgromadzeniu Parlamentarnym NATO w Warszawie. Obca ingerencja, to najgorsze, co może się zdarzyć w tej sprawie. Nie dlatego, że polityków zagranicznych guzik obchodzą wewnętrzne sprawy polskiej (mają oni w swoich krajach własne problemy, na ogół o wiele gorsze), ale dlatego, że takie działanie wyrządza ogromną krzywdę samym protestującym. Jak pisał Władysław Broniewski "są w ojczyźnie rachunki krzywd, obca dłoń ich też nie przekreśli". Tak, są ogromne rachunki krzywd, których nie chciały lub nie potrafiły naprawić kolejne ekipy rządowe. Doszło też do "grzechów zaniechania" w zakresie reformy wielu spraw społecznych. Szczególnie dotyczy to problemów osób ze znacznymi niepełnosprawnościami i ich opiekunów. Tutaj żadna z partii politycznych nie ma czystego sumienia. Jednak sprawy te trzeba wreszcie rozwiązać samemu, bez udziału "obcej dłoni".
Dalsza eskalacja protestu już nic nie da. Powinien wreszcie nastąpić kompromis. A kompromis oznacza, że obie strony winne w pewnych sprawach ustąpić. Po prostu nie ma innej drogi. Potrzebni też są neutralni mediatorzy, którzy doprowadzą do ugody. Osobiście wskazałbym na osoby powszechnie szanowane, pełne empatii i znające dobrze nabrzmiałe problemy osób niepełnosprawnych np. na Ewę Błaszczyk, Annę Dymną, arcybiskupa Grzegorza Rysia z Łodzi i Joannę Krupską, prezes Stowarzyszenia Rodzin Wielodzietnych. Może sami protestujący mają swoich kandydatów.
Dziś Dzień Matki. Z tej okazji wszystkim Drogim Mamom, w tym zwłaszcza Mamom dzieci chorych i niepełnosprawnych, życzę błogosławieństwa Bożego oraz wytrwałości, radości i pogody ducha. Równocześnie modlę się za te, które są już "po drugiej stronie", w tym za moją śp. Mamę i obie Babcie.
(nm)