Aby nie dochodziło do dalszych incydentów, które wykorzystuje propaganda tak ukraińska, jak i rosyjska, pani wojewoda w Rzeszowie winna dokonać rozbiórki tych upamiętnień.
Na przestrzeni ostatnich 25 lat na krańcach południowo-wschodnich Rzeczypospolitej Polskiej, głównie na Podkarpaciu, powstało kilkanaście większych lub mniejszych pomników ku czci członków Ukraińskiej Powstańczej Armii, odpowiedzialnej za ludobójstwo Polaków i obywateli polskich innych narodowości. Upamiętnienia te zostały wzniesione przez "nieznanych sprawców", wywodzących się z ukraińskich środowisk tak rodzimych, jak i zagranicznych (Ukraina, Kanada itp.). Takie działania w świetle obowiązującego prawa były oczywiście samowolką budowlaną. Poza tym, kształt pomników, jak i treść zamontowanych na nich tablic, budził i budzi nadal słuszne oburzenie społeczne, zwłaszcza wśród rodzin ofiar UPA. Najbardziej jaskrawym tego przykładem były Hruszowice k. Przemyśla, na terenie których w 1994 r. duchowni grekokatoliccy poświęcili pomnik z napisem "Chwała bohaterom UPA, bojownikom o wolną Ukrainę".
Zgodnie ze stosownymi przepisami obowiązek rozbiórki takich jątrzących samowolek spoczywa na polskich władzach państwowych, w tym zwłaszcza na wojewodzie, który jest reprezentantem rządu w terenie. Niestety chwiejna polityka kolejnych rządów i brak konsekwencji w działaniu Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa spowodowały, że przez wiele lat nic w tym zakresie nie uczyniono. W ostatnim czasie sprawa znów powrócił, bo inni "nieznany sprawcy" niszczą owe upamiętnienia, co wywołuje kolejne oburzenie społeczne.
Dlatego też, aby nie dochodziło do dalszych incydentów, które już teraz wykorzystuje propaganda tak ukraińska. jak i rosyjska, pani Ewa Leniart, wojewoda w Rzeszowie winna jak najszybciej dokonać rozbiórki tych upamiętnień, Następnie, bez oglądania się na zaniedbania swoich poprzedników, powinna wraz z Instytutem Pamięci Narodowej w Warszawie opracować i wprowadzić w życie jednoznaczne zasady pochówku na polskiej ziemi członków UPA. Zasady te, moim skromnym zdaniem, nie powinny odbiegać od tych, które są obowiązują już w sprawie cmentarzy członków SS czy żołnierzy Armii Czerwonej. Mówiąc na skróty: pochówek - tak, gloryfikacja - nie.
Trzeba się z tym spieszyć, bo dalsza bezczynność w egzekwowaniu polskiego prawa nie tylko wywoła nowe napięcia, ale i utwierdzi przekonanie u innych państw, że w relacjach z Ukrainą "nierządem Polska stoi".