Rozrusznik serca, który nie wymaga wymiany baterii? Inżynierowie z Uniwersytetu Michigan w Ann Arbor twierdzą, że to możliwe. Ich prototypowy aparat zasila rozrusznik energią czerpaną... z uderzeń serca. To wygląda trochę na perpetuum mobile, ale tylko na pierwszy rzut oka. Rozrusznik potrzebuje do swej pracy znacznie mniej energii, niż można uzyskać odpowiednio wykorzystując wibracje, towarzyszące biciu serca.
Aparat, o którym poinformowano podczas sesji American Heart Association w Los Angeles, wykorzystuje efekt piezoelektryczny, w którym deformacja kryształu wywołuje pojawienie się polaryzacji elektrycznej. Prototypowe urządzenie było w stanie wytworzyć nawet 10 razy więcej energii, niż wymaga zasilanie nowoczesnego rozrusznika.
Testy laboratoryjne w warunkach symulujących drgania towarzyszące biciu serca pokazały, że aparat jest skuteczny w bardzo szerokim zakresie, od 20 do 600 uderzeń na minutę. Jego działania nie zakłóca też promieniowanie telefonów komórkowych, czy kuchenek mikrofalowych.
Nowoczesne rozruszniki wymagają wymiany baterii co 5 do 7 lat. W każdym przypadku oznacza to konieczność przeprowadzenia zabiegu chirurgicznego. Wprowadzenie energetycznie "samowystarczalnych" rozruszników może znacznie ograniczyć związane z ich obsługą koszty i niedogodności, szczególnie istotne w przypadku dzieci, które w czasie swego życia muszą przechodzić zabiegi wymiany baterii wielokrotnie.
Prototypowy zasilacz ma rozmiary o połowę mniejsze od dotychczas stosowanych baterii, zdaniem jego twórców powinien dać się wykorzystać w istniejących już modelach rozruszników.