Amerykańscy i australijscy inżynierowie mają pomysł, jak poprawić dokładność wskazań urządzeń, wykorzystujących Global Positioning System. Nawigacja GPS to coraz istotniejszy element wyposażenia współczesnych samochodów i smartfonów, jednak dokładność jej wskazań, szczególnie w silnie zabudowanych terenach, wciąż nie jest wystarczająca. Nowa antena powinna to zmienić... jeśli uda się ją odpowiednio zminiaturyzować.
W normalnych zastosowaniach kilkumetrowa dokładność wskazań GPS nie jest większym problemem, kłopoty zaczynają się wtedy, gdy chcemy używać nawigacji w gęsto zabudowanym terenie. Odbicia sygnałów satelitów systemu GPS od budynków i ścian wprowadzają zaburzenia, z którymi podręczne urządzenia odbiorcze nie potrafią sobie poradzić.
Jak donosi "New Scientist", eksperci US Air Force Institute of Technology i australijskiej firmy Locata Corporation skonstruowali antenę VRay, która rekonstruuje rzeczywisty sygnał na podstawie wskazań całego szeregu, umieszczonych na powierzchni sfery elementów odbiorczych. Elementy te uruchamiane są w odpowiedniej sekwencji. To umożliwia pozbycie się efektu wielokrotnych odbić sygnału radiowego od ścian, czy budynków, pozwala wzmocnić tylko ten właściwy. Dzięki temu, dokładność wskazań dramatycznie wzrasta.
Locata Corporation proponuje w przyszłości uzupełnienie nawigacji GPS swoim własnym systemem, wykorzystującym naziemne nadajniki radiowe. Dzięki znacznie większemu natężeniu sygnału, mogą one znaleźć zastosowanie także w pomieszczeniach zamkniętych. Prowadzone przez US Air Force testy tego systemu pokazały dokładność na poziomie kilkunastu centymetrów. Teoretycznie można ją jeszcze zwiększyć. Antena VRay z pewnością w tym pomoże, jeśli uda się ją odpowiednio zminiaturyzować. Na razie konstruktorzy obiecują zmniejszenie jej do rozmiarów umożliwiających instalację w dachu samochodu lub... hełmie żołnierza, czy kasku motocyklisty. O smartfonach na razie nie wspominają.