Kolejna udana akcja TOPR-owców. Ratownicy uratowali trzech grotołazów, którzy wczoraj zeszli do jaskini w Dolinie Kościeliskiej. Grotołazi są zmęczeni, ale cali i zdrowi.
Kiedy dziś rano - zgodnie z planem - mężczyźni nie wrócili do Zakopanego, na pomoc wyruszył im patrol TOPR-u.
Niestety nie udało się odnaleźć żywego polskiego turysty, który zaginął w słowackich Tatrach. Ratownicy odnaleźli pod śniegiem ciało mężczyzny, który spadł spod szczytu Wysokiej i został przysypany lawiną.
Mężczyzna wraz z dwoma Polakami wyruszył na wspinaczkę, mimo że na Słowacji od początku listopada obowiązuje zakaz wypraw w góry na szlakach powyżej schronisk.
Więcej szczęścia mieli turyści, którzy utknęli w śnieżycy pod szczytami Koziego i Jarząbczego Wierchu. Całą noc ratownicy sprowadzali ich z gór. Wszyscy są już bezpieczni, ale dwie osoby będą musiały jakiś czas spędzić w szpitalu.
Ja nie potrafię tego zrozumieć. Nie można wychodzić w góry w takich warunkach. Trzeba mieć trochę zdrowego rozsądku - mówią ratownicy TOPR. Posłuchaj:
Ratownicy są przekonani, że gdyby nie odnaleźli turystów w nocy i ich nie ogrzali, ci nie dotrwaliby do rana.
Warunki w Tatrach są bardzo złe. Na stokach leży 30, 40 centymetrów świeżego śniegu, wieje wiatr.
Przypomnijmy, że te zimy w Tatrach górskie szlaki nie będą zamykane. Każdy musi sam ocenić, czy jest w stanie podołać wędrówce w trudnych warunkach. Apelujemy o zdrowy rozsądek.