Meksykańscy sportowcy, którzy od połowy października będą startowali w Igrzyskach Panamerykańskich w Guadalajarze, otrzymali zakaz jedzenia popularnej potrawy - tacos z mięsa wołowego. W ich menu przez najbliższy miesiąc mają być wyłącznie ryby oraz drób.
Z apelem o powstrzymanie się od jedzenia wołowiny wystąpił dyrektor Narodowej Agencji Sportu i Kultury Bernardo de la Garza.
Obawy meksykańskich sportowców związane z mięsem wołowym pojawiły się po aferze, jaka wybuchła pod koniec maja, gdy w teście wykonanym u piłkarzy reprezentacji grających w turnieju w USA o Złoty Puchar CONCACAF wykryto zabroniony środek dopingowy clenbuterol.
10 czerwca z udziału w imprezie zostali wykluczeni bramkarz Guillermo Ochoa (America), Francisco Rodriguez (PSV Eindhoven), Edgar Duenas i Antonio Naelson (obaj Toluca) oraz Christian Bermudez (Atlante).
Kilka dni później niezależne badanie próbki "B" przez laboratorium w Los Angeles nie potwierdziło stosowania dopingu przez zawodników. W ich obronie stanął sam prezydent Meksyku Felipe Calderon, który uważał, że piłkarze są niewinni, a zabroniony clenbuterol dostał się do ich organizmu podczas... bankietu w San Jose (USA), gdzie spotkali się z miejscową społecznością meksykańską.
Przeprowadzona w Meksyku kontrola wykazała, że zabroniony środek był w mięsie wołowym, jakie używano do tacos, które były w dużych ilościach serwowane piłkarzom podczas zgrupowania przed wyjazdem do USA.
Ustalono, że meksykańscy farmerzy od dawna dodają clenbuterol do paszy zwierząt hodowlanych. Dzięki temu bydło szybciej przybiera na wadze i szybciej można je przeznaczyć na ubój.