Czeszka Petra Kvitova nie bez problemów uporała się ze swoją pierwszą rywalką i awansowała do drugiej rundy tenisowego turnieju BNP Paribas Katowice Open (z pulą nagród 235 tys. dolarów). Rozstawiona z numerem 1 zawodniczka wygrała z Japonką Misaki Doi 6:4, 6:4. Już w pierwszej fazie z dalszej rywalizacji odpadła natomiast turniejowa "siódemka" - Niemka Sabine Lisicki. Przegrała z Rumunką Aleksandrą Cadantu 5:7, 2:6.

Niższa o 33 cm, także leworęczna Misaki Doi, notowana na 88. miejscu światowego rankingu (80 pozycji niżej od Kvitovej), stawiła Czeszce znaczący opór. W pierwszym secie wygrała do zera gema na 5:4. W drugim przegrywała 1:3 i wyszła na prowadzenie 4:3.

Pierwszy mecz nigdy nie jest łatwy. Zawsze potrzebuję jednego pojedynku, aby się rozegrać. Byłam zaziębiona w zeszłym tygodniu. Nie czułam się dziś najlepiej, ale... będzie dobrze. Nigdy nie sprawdzam losowania i nie interesuję się tym, z kim będę grała - powiedziała po meczu uśmiechnięta Kvitova. Jej kolejną przeciwniczką będzie Mandy Minella z Luksemburga.

Mecz, zapewne z racji wczesnej pory, obejrzało w katowickim Spodku bardzo mało kibiców. Przyszła m.in. grupa kilkuletnich dzieci, które w powadze dostosowały się do tenisowej atmosfery i spokojnie w ciszy obserwowały zmagania na korcie.

Widzowie musieli podjąć decyzję, który mecz oglądać, bowiem oba korty rozdziela w hali czarna kotara. Większość postawiła na mecz Kvitovej. Byli też jednak fani wybierający opcję "all inclusive", czyli na linii kotary.

(MRod)