Angelique Kerber nie udał się debiut w kończącym sezon turnieju masters, WTA Championships z pulą nagród w wysokości 4,9 miliona dolarów. Niemiecka tenisistka o polskich korzeniach przegrała w Stambule trzeci mecz w Grupie Czerwonej. Na pożegnanie z turniejem musiała uznać wyższość Chinki Na Li (4:6, 3:6).
Swój pierwszy występ w turnieju mistrzyń WTA Tour Kerber, obecnie piąta na świecie, rozpoczęła we wtorek od porażki z trzecią w rankingu Amerykanką Sereną Williams (4:6, 1:6). Dzień później stawiła zaskakująco silny opór aktualnemu numerowi jeden na świecie, Białorusince Wiktorii Azarence. Przegrała jednak w trzech setach 7:6 (13-11), 6:7 (2-7), 4:6, po trzech godzinach i sześciu minutach. Przez moment był to najlepszy mecz w tegorocznej edycji turnieju. Później jednak na kort w Sinan Erdem Arena wyszły Agnieszka Radwańska (nr 4) i Rosjanka Maria Szarapowa (nr 2). Skończyły grę po godzinie drugiej w nocy, poprawiając rekord poprzedniczek. Zacięty pojedynek wygrała nieznacznie ulubienica tureckiej widowni Szarapowa 5:7, 7:5, 7:5, zapewniając sobie awans do finału.
Takie mecze z przyjemnością się ogląda, bo rzadko w kobiecym tenisie gra toczy się na tak wysokim poziomie od pierwszej do ostatniej piłki. Obiektywnie trzeba przyznać, że Agnieszka nie przegrała tego meczu. Po prostu wygrała go Maria, ale z wielkim trudem. O wszystkim decydowały naprawdę pojedyncze wymiany w końcówce - ocenił ten nocny maraton były lider rankingu ATP World Tour Szwed Mats Wilander.
Przyznaję, że z podziwem patrzę na grę Agnieszki i to, jak z miesiąca na miesiąc konsekwentnie coś poprawia w swoim tenisie. To jedyny sposób, żeby się utrzymać w czołowej piątce rankingu i wygrywać z najlepszymi - dodał.
W piątek Radwańska musi wygrać z Włoszką Sarą Errani (nr 7), by awansować do sobotniego półfinału.