Niemiec Phil Bauhaus z ekipy Bahrain Victorious wygrał w Rzeszowie piąty etap wyścigu kolarskiego Tour de Pologne. Żółtą koszulkę lidera zachował Kolumbijczyk Sergio Higuita z drużyny Bora-hansgrohe.

Bauhaus wyprzedził Francuza Arnauda Demare’a (Groupama-FDJ) oraz swojego rodaka Nikiasa Arndta (Team DSM).

O zwycięstwo walczyło tylko kilku kolarzy, którzy na ostatnim kilometrze uniknęli trzech kraks w peletonie. Najlepszy z Polaków, startujący w reprezentacji Patryk Stosz był dziesiąty.

W czołówce klasyfikacji generalnej nic się nie zmieniło, ponieważ do kraks doszło w strefie ochronnej. Higuita wciąż wyprzedza o cztery sekundy Hiszpana Pello Bilbao (Bahrain Victorious) oraz o sześć Belga Quintena Hermansa.

Na starcie w Łańcucie dziennikarze byli zainteresowani dyspozycją Higuity. Lider wyścigu poobijał się wczoraj w Sanoku i po etapie mówił, że odczuwa ból w kolanie.

Sergio czuje się bardzo dobrze, nic go już nie boli - zapewnił Sylwester Szmyd, były znakomity kolarz, były selekcjoner reprezentacji Polski, a obecnie trener Higuity w niemieckiej ekipie Bora-hansgrohe.

Na pierwszych kilometrach po starcie zawiązała się ucieczka z udziałem ośmiu zawodników, w tym Mateusza Grabisa i Jakuba Muriasa z reprezentacji Polski. Najwyżej sklasyfikowani z tej grupy Amerykanin Sean Quinn (EF Education-EasyPost) i Duńczyk Mads Schmidt (Israel-Premier Tech) tracili do Higuity odpowiednio 29 i 44 sekundy. Straty pozostałych były znacznie większe.

Przez długi czas nie działo się nic ciekawego. Przewaga ucieczki stopniowo rosła, dochodząc do pięciu minut. Premie wyznaczono dopiero w Dynowie - lotną (111 km) i górską (114 km). Pierwszą wygrał Quinn, a drugą pochodzący z Rzeszowa Murias. Tempo było wolne - po trzech godzinach średnia wyniosła 39,7 km/h.

Przed premią górską w Rzeszowie, gdy do mety zostało 30 km, Quinn i Schmidt pożegnali towarzyszy ucieczki (tylko na chwilę dołączył do nich Jewgienij Fiodorow z Astany) i 10 km przed metą wciąż mieli 20 sekund przewagi nad peletonem. To nie wystarczyło. Główna grupa dogoniła ich 2,5 km przed "kreską".

Finisz był chaotyczny. Doszło do kilku odrębnych kraks w czubie peletonu na ostrym zakręcie w prawo, około 1 km przed metą. Przewrócił się m.in. zwycięzca z Sanoka Niemiec Pascal Ackermann.

Ci, którzy ominęli kraksy, mieli ułatwione zadanie. Zaledwie siedmiu zawodników walczyło o triumf na ostatniej prostej, a wygrał Bauhaus, rozprowadzany przez kolegę z ekipy z Bahrajnu Włocha Jonathana Milana. To było 19. zwycięstwo w karierze 28-letniego Niemca. Przed rokiem wygrał etap w Chełmie i był pierwszym liderem Tour de Pologne.   

Dziś wielu zawodników z czołowych miejsc oszczędzało siły przed zaplanowaną na następny dzień jazdą indywidualną na czas, która prawdopodobnie zadecyduje o losach wyścigu. Licząca prawie 12 km trasa etapu prowadzi pod górę z Szaflar do stacji narciarskiej na Wierchu Rusińskim koło Bukowiny Tatrzańskiej.