Komplet kibiców obejrzy pierwszy mecz PGE Skry Bełchatów w siatkarskiej Lidze Mistrzów. Podopieczni trenera Jacka Nawrockiego podejmą w Łodzi w hali ATLAS ARENA - Fenerbahce Stambuł.
Dla wicemistrzów Polski to kolejny etap turniejowego maratonu, bo Skra dopiero co wróciła z Kataru, gdzie przez 10 dni walczyła w klubowych mistrzostwach świata. Według trenera Nawrockiego przygotowanie fizyczne nie będzie jednak problemem.
Dużo więcej będzie zależeć od psychiki. Musimy już zapomnieć o Katarze i skupić się wyłącznie na meczu z Fenerbahce. To kolejny zespół, który pretenduje do tego, by odegrać jedną z ważniejszych ról w Europie. Nie na darmo są tam Bjelica, Cernic, Marshall czy Milijkovic. Jutrzejszy pojedynek to bardzo trudne wyzwanie dla naszego zespołu, który dopiero się rodzi - powiedział Nawrocki.
W zawodach w katarze Skra zajęła 3. miejsce, w Lidze Mistrzów to cel minimum. I choć wyjście z grupy jest obowiązkiem, to Turcy nie przyjeżdżają tu by zebrać tęgie lanie. O czym mówią wprost bełchatowianie. Nie możemy się już doczekać tego meczu. Po drugiej stronie siatki będą zawodnicy, którzy na pewno zechcą przeciwstawić się nam, ale nasza drużyna z każdym spotkaniem zaczyna funkcjonować coraz lepiej. Musimy się jednak w pełni skoncentrować i dać z siebie wszystko, by wygrać. Przystąpimy do pojedynku z pełną determinacją - powiedział kapitan PGE Skry Mariusz Wlazły na przedmeczowej konferencji prasowej w Łodzi.
Polski akcent widoczny będzie też w drużynie z Turcji, bo od kilku lat dyrektorem technicznym jest tam Dariusz Stanicki, który nie ukrywa, że celem Fenerbahce jest wyjście z grupy. W tych rozgrywkach wystąpimy po raz piąty, ale do tej pory tylko raz, cztery lata temu, udało nam się wyjść z grupy. Mamy drużynę przygotowaną do tego, żeby osiągała dobre wyniki, ale po losowaniu grup wszystkim trochę miny zrzedły. Skra i Dynamo Moskwa to ekipy z najwyższej półki. Na pewno jednak chcemy walczyć i nie oddamy pola nikomu - przyznał Stanicki.
Mecz PGE Skra - Fenerbahce rozpocznie się w środę o godz. 18