Mimo porażki w finale Copa America reprezentacja Argentyny awansowała na pierwsze miejsce w rankingu FIFA. Ostatnio Albicelestes prowadzili w notowaniu w 2007 roku. Kolejny awans zanotowała reprezentacja Polski. Biało-czerwoni zajmują obecnie 30. pozycję. Ostatnio tak wysoko byliśmy za czasów Leo Beenhakkera.
Dla Argentyńczyków pozycja lidera w światowym rankingu to marne pocieszenie po przegranym finale Copa America. Drużyna zajmuje, co prawda, pierwsze miejsce, ale kibice o wiele bardziej chcieliby zobaczyć w rękach swoich piłkarzy puchar - tymczasem w ciągu 12 miesięcy Albicelestes przegrali dwa finały wielkich imprez: przed rokiem na mundialu z Niemcami i teraz z Chile w mistrzostwach kontynentu.
Mimo tej porażki Argentyńczycy awansowali na pierwsze miejsce w rankingu FIFA i to po raz pierwszy od 2007 roku. Niemcy spadli na drugą pozycję, a podium uzupełnili Belgowie. Chile po triumfie w Copa America przesunęło się zaś z 19. na 11. lokatę.
Kolejny awans w rankingu zanotowali Polacy - w najnowszym notowaniu biało-czerwoni zamykają trzecią dziesiątkę. Tak wysoko nie byliśmy od czasów, kiedy selekcjonerem kadry był Leo Beenhakker.
Najnowsze notowanie rankingu daje argumenty tym, którzy twierdzą, że słabo odwzorowuje on siłę i potencjał poszczególnych reprezentacji. W czołowej dziesiątce znalazły się bowiem Rumunia (8.) i Walia (10.). Obie drużyny na razie świetnie radzą sobie w eliminacjach Euro 2016, ale aż tak wysokie pozycje mogą w ich przypadku zaskakiwać - tym bardziej, że niższe lokaty zajmują Hiszpanie (12.), Włosi (17.) czy Francuzi, którzy zlecieli z 8. na 22. miejsce.
Jeśli chodzi o rywali biało-czerwonych z eliminacji Euro 2016, to poza Niemcami wyprzedzają nas jeszcze Szkoci (29.). Reszta przeciwników kadry Adama Nawałki okupuje miejsca poza czołową "50": Irlandia jest 52., a Gruzja 153. Gibraltar nie jest sklasyfikowany.
Pełne notowanie rankingu FIFA znajdziecie TUTAJ.
(edbie)