Legia Warszawa przegrała rewanżowe spotkanie finału Pucharu Polski ze Śląskiem Wrocław, ale dzięki dobremu wynikowi w pierwszym meczu zdobyła wczoraj trofeum. Kibice obu drużyn zaprezentowali w czasie meczu efektowne oprawy. Fani gości użyli jednak rac, które rzucali na murawę i w sąsiednie sektory. "Dopóki nie zobaczymy monitoringu, to ciężko powiedzieć jak to było. Policja ich zidentyfikowała i zostaną wyciągnięte konsekwencje" - mówi reporterowi RMF FM prezes stołecznego klubu Bogusław Leśnodorski. Zaznaczył, że nie chce gościć więcej kibiców Śląska na swoim obiekcie.
Kuba Wasiak: W jaki sposób kibice Śląska wnieśli wczoraj na stadion race?
Bogusław Leśnodorski: Słyszałem, że weszli siłowo, ale nie było mnie tam, więc nie znam szczegółów. Podobno przepchnęli ochronę, ale nie wiem tego na pewno. Słyszałem, że było wyjątkowo nieładnie.
To oczywiście źle świadczy o nich, ale też nie najlepiej o ochronie.
Nie potrafię odpowiedzieć, bo mnie tam nie było. Dopóki nie zobaczymy monitoringu, to ciężko powiedzieć jak to było. Z tego, co wiem, to policja wie, ma ich wszystkich zidentyfikowanych i zostaną wobec nich wyciągnięte konsekwencje.
Rozmawiał pan już z wojewodą mazowieckim. Jakie są przewidywania co do meczu z Lechem Poznań?
Rozmawiałem. Na razie wojewoda oświadczył, że nie będzie podejmował żadnych decyzji. Trzeba przeanalizować wszystkie za i przeciw. Ja uważam, że nie powinien zamykać trybuny gości, bo to by było nie fair wobec kibiców z Poznania.
Ale kibiców z Wrocławia już pan nie chce w Warszawie oglądać?
Nie.
A czy z taką grą Legia ma szanse na mistrzostwo?
Z taką na pewno nie. Ale mam nadzieję, że po raz ostatni oglądaliśmy coś takiego.
Łatwiej poprawić formę piłkarzy, czy załatwić problem kibiców?
No właśnie, przez ostatnie dni wszyscy w klubie zajmowaliśmy się tylko tym, żeby mecz się odbył, a nie tym jak zagramy. Ja nawet nie wiedziałem kto wyjdzie na boisko.