"Wiedziałyśmy, co może nas czekać, ale nie przypuszczałyśmy, że mogą być aż tak trudne warunki" - mówią trzy uczestniczki pierwszej polskiej kobiecej zimowej wyprawy na najwyższą górę Spitsbergenu Newtontoppen (1713 m). Alpinistki przyznały po powrocie do Warszawy, że najtrudniejszy był 17-dniowy trawers pod szczyt - 150 km przy bardzo silnym wietrze i w zadymce.
5 kwietnia na wierzchołku stanęły: kierująca ekspedycją 36-letnia Agnieszka Siejka z Torunia, 39-letnia Katarzyna Siekierzyńska i 26-letnia Ewa Grewling z Poznania. Nie przypuszczałyśmy, że mogą być aż tak trudne warunki. Nie chodzi tu tylko o mróz, bo i w Polsce temperatura spada poniżej 30-35 stopni, ale o wiatr, zadymkę. Planowałyśmy pokonać na nartach 150 km z największej na wyspie miejscowości Longyearbyen pod Newtontoppen, ciągnąc prawie po 50 kg bagażu każda, w 12-13 dni. Wyszło 17 - powiedziała na lotnisku im. Fryderyka Chopina pochodząca z Jakubowic koło Sandomierza Siejka.
Czasami zastanawiałyśmy się, czy w tak ekstremalnych warunkach wychodzić z namiotów. Podczas śnieżycy nie dało się iść dłużej niż sześć godzin albo pokonać więcej niż osiem kilometrów - dodała Siekierzyńska, która ma lekkie odmrożenia.
Siejka przyznała, że była chwila zawahania, ale nie wynikała ona z przeświadczenia, że nie dadzą rady pod względem fizycznym czy psychicznym. Chodziło tylko o czas, bowiem miałyśmy wykupione bilety na konkretny lot. Rozważałyśmy sytuację, podejść pod szczyt, nie wejść i gnać z powrotem na nartach czy też stanąć z biało-czerwoną flagą na wierzchołku, a do Longyearbyen wrócić skuterami - wyjaśniła.
Pochodząca z Kcynia koło Bydgoszczy Grewling nie ukrywała, że jest trochę zawiedziona tym, iż nie zobaczyła niedźwiedzia. W tym temacie zdania były podzielone. Kasia nie marzyła o takim spotkaniu, w przeciwieństwie do Agnieszki. A ponieważ brałyśmy pod uwagę taką ewentualność, więc miałyśmy ze sobą broń. Poza tym nocami zawsze jedna z nas dyżurowała i nigdy nie było tak, że siedziałyśmy razem w trójkę w namiocie. Wiadomo, że najbardziej skuteczny jest atak z zaskoczenia i miałyśmy tego świadomość. Natomiast przyjemne były spotkania z fokami i reniferami - wspomniała Grewling.
Pierwsze polskie zimowe wejście na Newtontoppen miało miejsce w 1997 roku (Wojciech Jazdon, Wojciech Moskal, Tomasz Schramm, Andrzej Śmiały).
Osiągnięcie naszych pań ma wysoką rangę i świadczy zarówno o ich wielkiej determinacji, jak i doskonałym przygotowaniu wyprawy. Szczerze im tego gratuluję, bo to naprawdę wielki wyczyn - podkreślił Jazdon.