Polskie szczypiornistki zmierzą się dziś w 1/8 finału mistrzostw świata z reprezentantkami Węgier. Zwycięska drużyna nie tylko awansuje do ćwierćfinału MŚ, ale zapewni sobie także udział w turniejach kwalifikacyjnych do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro.
Faworytkami meczu, który rozpocznie się o 18:00 w duńskim Herning, wydają się Węgierki. To brązowe medalistki mistrzostw Europy z 2012 roku, a w Danii mają na koncie m.in. pewne zwycięstwo nad ekipą gospodyń turnieju.
Węgierki mają żelazną obronę, a w ataku z każdej pozycji bombardują i stanowią zagrożenie. Bramkę też mają solidną. Bardzo zgrana i silna ekipa - charakteryzowała rywalki rozgrywająca polskiej kadry Kinga Achruk.
Gdy rozmawialiśmy z Serbkami, które wymieniały nas w hotelu w Naestved, to przestrzegały, że Węgierki bardzo ostro grają od początku w obronie, i uczulały, żeby natychmiast odpowiedzieć taką samą reakcją - zdradził natomiast szef polskiej ekipy Zygfryd Kuchta.
Przyznał również, że biało-czerwone zdają sobie sprawę z tego, że swoją grą w duńskim turnieju nie rzuciły dotąd na kolana. Zdecydowanie jakość naszej gry musi ulec polepszeniu. Jeśli tego nie potrafimy dokonać, to nie mamy szans na wygraną - mówił o potyczce z Węgierkami. Równocześnie jednak zaznaczył: Zawodniczki mobilizują się i na treningach widać było tego efekty. Podkręcały tempo, podbudowywały się nawzajem.
Według Kuchty, wyjątkowo ważny będzie początek spotkania. Nie może być takiej sytuacji, jak we wszystkich rozgrywanych w Danii naszych meczach, że od razu byliśmy do tyłu i trzeba było gonić wynik. To, co się udało z rywalami słabszymi i prawie ze Szwedkami, z Węgierkami nie przejdzie - podsumował.
(edbie)