Przemysław Pawlicki dzięki tzw. "dzikiej karcie" wystąpi dziś w zawodach żużlowej Grand Prix na Stadionie Narodowym w Warszawie. W rozmowie z RMF FM żużlowiec opowiedział o swoich oczekiwaniach, ale także o rywalizacji ze swoim bratem Piotrem, który jest etatowym uczestnikiem cyklu Grand Prix.
Patryk Serwański, RMF FM: Jak możesz ocenić jakość toru na podstawie treningu?
Przemysław Pawlicki: Zachowywał się bardzo dobrze. Nie było żadnych nierówności, dziur. Wszystko wskazuje na to, że warunki podczas zawodów będą identyczne jak podczas treningu. To będzie mój pierwszy występ na Stadionie Narodowym, więc nie potrafię porównać tego toru z tym zeszłorocznym. Pamiętam oczywiście o problemach sprzed dwóch lat, ale myślę, że tym razem będzie dobrze - potwierdził to właśnie trening.
Piłkarze, siatkarze, żużlowcy to między innymi ci sportowcy, którzy mogli rywalizować na Stadionie Narodowym. To ma być wyjątkowe miejsce na sportowej mapie Polski. Czujesz wyjątkowe emocje przed tym występem?
Byłem tu na meczu piłki nożnej, czułem tą atmosferę. Byłem też jako kibic na Grand Prix dwa lata temu. Było mnóstwo ludzi, doping niósł się świetnie. Cieszę się, że będą mógł teraz zobaczyć to z perspektywy zawodnika. Poza tym wystąpią razem ze swoim bratem. Łącznie będzie pięciu Polaków, a to na pewno dodatkowo rozgrzeje publiczność.
Ty wystąpisz w Warszawie dzięki "dzikiej karcie". To dodatkowa nobilitacja? Jak traktujesz tę szansę?
Jest to dla mnie duża szansa, ale nie nakładam na siebie niepotrzebnej presji. Nie muszę niczego nikomu udowadniać. Systematycznie idę do przodu, pracuję ciężko, żeby zostać stałym uczestnikiem Grand Prix i walczyć o najwyższe cele oraz realizację swoich marzeń.
Jak wygląda twoja rywalizacja z bratem? W końcu żużel to sport indywidualny. Nie raz walczyliście przeciwko sobie. Teraz będzie tak podczas Grand Prix.
Nie raz walczyliśmy przeciwko sobie. Nasza rywalizacja w Grand Prix nie będzie pod tym względem wyjątkowa. W każdych zawodach starasz się po prostu pokazać wysoki poziom. Nasza rywalizacja to jest taka zdrowa rywalizacja. Zresztą towarzyszyła nam od zawsze. Ścigaliśmy się rowerami, graliśmy w piłkę. Mamy podobne charaktery więc zawsze chcieliśmy sobie coś udowodnić. Nic za wszelką cenę, ale od małego rywalizacja nam towarzyszyła i dalej będzie. To jest zdrowa, braterska rywalizacja, która motywuje do ciężkiej pracy.
Jaki będzie twoim zdaniem scenariusz tych zawodów?
Na pewno ci zawodnicy, którzy od dawna startują w Grand Prix i lepiej znają takie sztuczne tory mają dużo większe doświadczenie. Ciężko mi jednak mówić o faworytach. Powiem po prostu, że cieszyłbym się gdyby cała nasza piątka awansowała do półfinału. A najlepiej byłoby gdybyśmy zajęli cały finał. Bez względu na wynik z pewnością kibice zobaczą dobre widowisko.