Zagraniczne gazety bardzo dobrze oceniają wybór Gianniego Infantino na prezydenta Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej. "W FIFA wieje teraz świeży wiatr" - napisała hiszpańska gazeta "Sport". Holenderski "De Telegraaf" stwierdza, że "Infantino to odpowiedni wybór". 45-letni Infantino w drugiej turze głosowania otrzymał 115 z 207 głosów, czyli więcej niż 50 procent. Dotychczasowy sekretarz generalny Europejskiej Unii Piłkarskiej pokonał szefa Azjatyckiej Konfederacji Piłkarskiej (AFC) szejka Salmana Bin Ebrahima Al-Khalifę - 88 głosów, jordańskiego księcia Alego Bin Al-Husseina - cztery, oraz byłego zastępcę sekretarza generalnego FIFA Francuza Jerome'a Champagne'a - zero.

Dziennikarze podkreślają, że atutem Infantino jest brak związków z ustępującym w niełasce Seppem Blatterem. Komisja Etyki FIFA zdyskwalifikowała go na sześć lat w związku z zarzutami o niewłaściwe zarządzanie organizacją.

JEST NOWY SZEF FIFA

"Infantino ma poparcie europejskich federacji. Zapowiedział pełną przejrzystość przy wyborze kolejnych gospodarzy mistrzostw świata, podpisywaniu kontraktów reklamowych i wynagrodzeń urzędników. Jego wybór to definitywny koniec ery Blattera. W FIFA wieje teraz świeży wiatr" - podkreślił hiszpański "Sport". "Infantino jest zwiastunem nowej ery, bo pokonał kandydatów, którzy byli faworytami poprzedniego prezydenta. Jest zwolennikiem finansowego fair play, którego wprowadzenia unikał Blatter" - dodała inna hiszpańska gazeta "El Mundo".

Nie był kandydatem idealnym, ale...

Szwajcar do tej pory był znany przede wszystkim z ceremonii losowań rozmaitych imprez futbolowych w Europie. W opinii brytyjskiego "Guardiana" nie był kandydatem idealnym, ale na pewno lepszym od pozostałych i jego wybór to dla FIFA "promyk nadziei". "Infantino to odpowiedni wybór, bo ma czystą kartę. Wynik głosowania to znak, że FIFA chce dokonać restartu nie tylko teoretycznie, ale powierzając kierownictwo właściwej osobie" - ocenił holenderski "De Telegraaf". Po wyborach rozczarowania nie krył natomiast szejk Salman Bin Ebrahim Al-Khalifa, na którego w pierwszej turze oddano tylko o trzy głosy mniej niż na Infatino.

"Pewne kraje złożyły nam obietnice, z których jednak się nie wywiązały. Niestety Arabowie znów nie potrafili się zjednoczyć" - powiedział szef AFC. 27 głosów w pierwszej turze otrzymał jordański książę Ali Bin Al-Hussein. Urzędowanie Infantino potrwa trzy, a nie cztery lata, bo wybory odbyły się w trybie nadzwyczajnym.